reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Poronienie i ciąża pozamaciczna

Dołączył(a)
17 Luty 2009
Postów
2
Witam serdecznie, jestem nowa na tym forum więc przepraszam jeśli coś pokręciłam z wątkiem.W marcu zeszłego roku poroniłam w 13 tyg. a w grudniu miałam ciążę pozamaciczną. Mam pytanie czy jest na forum kobieta która była w ciąży pozam. Pytam bo nigdy nie zastanawiałam się nad tym problemem ale jak mi się to przytrafiło chciała bym się coś dowiedzieć i porozmawiać bo dalej mam wiele pytań które mnie męczą. pozdrawiam
 
reklama
Tamara111 Witaj choć przykro że w takich okolicznościach musimy się poznać.
Zapraszam Cię na wątek głowny ciąża po poronieniu. Tam jest na bardzo dużo. I może znajdzie się któraś z dziewczynek która miała podobny przypadek do Twojego. Bo póki co nie przypomniam sobie żeby któraś z nas maiała taki przypadek. Ale może nie chciala mówić albo są też dziewczyny które się nie ujawniają a czytają forum nasze. Wiec napisz tam posta a napewno nie pozostanie On bez odpowiedzi.
Trzymaj się dzielnie.
Dla Twoich Aniołków (*)(*)
 
Witaj Tamara
ja miałam ciąże pozamaciczna i miałam operację
jest takie forum na stronie nasz-bocian , na którym jest więcej dziewczyn z podobnymi problemami niestety,niektóre znowu sa w ciąży inne sie staraja
jeśli masz pytania to pisz śmiało
pozdrawiam
 
Troszkę późno zauważyłam ten temat (staram się nie wracać do złych wspomnień), ale ja przeszłam podobną historię - pierwsza ciąża obumarła (odkleiło się łożysko), a drugą miałam pozamaciczną. Straciłam jajowód. Teraz znów jestem w ciąży, ale niestety z problemami. Dałabym wszystko, żeby tym razem się udało.
Oczywiście również odpowiem na wszystkie pytania!
Pozdrawiam.
 
Witam serdecznie, jestem nowa na tym forum więc przepraszam jeśli coś pokręciłam z wątkiem.W marcu zeszłego roku poroniłam w 13 tyg. a w grudniu miałam ciążę pozamaciczną. Mam pytanie czy jest na forum kobieta która była w ciąży pozam. Pytam bo nigdy nie zastanawiałam się nad tym problemem ale jak mi się to przytrafiło chciała bym się coś dowiedzieć i porozmawiać bo dalej mam wiele pytań które mnie męczą. pozdrawiam

Witaj
ja rowniez mialam ciaze pozamaciczna ale w maju 2008wyciety jajowod a w grudniu 2008 poronienie 10 tyg. ciazy mnie tez gnebia rozne mysli i sama juz nie wiem :(
 
Ja wczoraj wróciłam ze szpitala. Ciąża pozamaciczna. Był to piąty tydzień, a taka byłam szczęśliwa, a teraz trzeba będzie zacząć wszystko od nowa z bardzo dużymi obawami. Za dużo jeszcze na ten temat nie wiem, ale zamierzam w najbliższym czasie poczytać.
:-(
 
Dolaczam do Waszego smutnego grona. Ja mialam operacje 15.12.2007, 6tc, stracilam jeden jajowod, a teraz staramy sie od 10 miesiecy i nic.
Czasem mysle, ze jakby miala byc kolejna pozamaciczna i stracic kolejny jajowod to moze i lepiej, ze nie zachodze...Juz sama nie wiem.
 
Dziewczynki witam was w tak smutnych okolicznościach
[*] dla waszych aniołków. Zapraszam Was na wątek główny ciąża po poronieniu tam sie dużo dowiecie i dostaniecie wsparcie przede wszystkim duchowe, dziewczynki na pewno pomogą.
 
Witam serdecznie, jestem nowa na tym forum więc przepraszam jeśli coś pokręciłam z wątkiem.W marcu zeszłego roku poroniłam w 13 tyg. a w grudniu miałam ciążę pozamaciczną. Mam pytanie czy jest na forum kobieta która była w ciąży pozam. Pytam bo nigdy nie zastanawiałam się nad tym problemem ale jak mi się to przytrafiło chciała bym się coś dowiedzieć i porozmawiać bo dalej mam wiele pytań które mnie męczą. pozdrawiam
ja jestem... po pozamacicznej jeśli cię coś interesuje chętnie odpowiem jeśli tylko będę miała taką wiedzę
 
reklama
Witajcie,
ja też miałam ciążę pozamaciczną. W 2002 roku, trzy dni przed okresem (tak, tak, to też kurcze możliwe..) zafasolkowałam.
Nic nie wiedziałam o tym, że jestem w ciąży. Skończył się okres, czas jakoś mijał i nagle zaczęły się plamienia i ostry ból brzucha. Kilka dni minęło aż dorwał mnie tak mocny ból, że ze łzami w oczach zgłosiłam się do szpitala na Karową.
Tam od razu zrobili mi test i powiedzieli, że jestem w ciąży. I nic nie pomogły moje zapewnienia, że to niemożliwe, że mam 22 lata i ostatni raz kochałam się z facetem wieki temu, i to 3 dni przed miesiączką.
Wzięli mnie na oddział, gdzie czekałam od piątku do poniedziałku (bo w weekend badań nie robią) aż okaże się czy jest to ciąża normalna czy pozamaciczna (piątkowe Bhcg wyszło "nieciążowe"). I potwierdzili, że niestety.
We wtorek od razu wzięli mnie na stół i jak potem się dowiedziałam, w ostatniej chwili, bo doszło do rozerwania jajowodu i delikatnie mówiąc, zaczęłam się psuć od środka. Okazało się, że prócz ciąży pozamacicznej, a raczej "dzięki" niej rozwinął się guz. I tak mój piękny mały jajniczek urósł do gigantycznych rozmiarów 5x8cm (dla tych co nie wiedzą, normalny jajnik ma wielkość mniej więcej migdała). "Marzenia" o operacji laparoskopowej prysły, ale niestety dopiero w trakcie operacji, i jako że "napompowali" mnie gazem, musieli mnie ciąć starym sposobem, wzdłuż, bo inaczej by mnie nie zszyli.
Od tego czasu nie miałam żadnych problemów. Może dlatego, że pilnie i systematycznie brałam tabletki antydzidziusiowe. Ale teraz, od początku roku ich nie biorę, bo bardzo chcę zostać mamusią i boję się strasznie co to będzie. Bo kolejnej ciąży pozamacicznej chyba psychicznie nie przeżyję. Tamtą okupiłam depresją i nerwicą.

Ale drogie koleżanki, musimy być twarde i nie wpadać w negatywne stany.
Pomyślcie sobie, że może po prostu dzidziusie, czy to w ciąży pozam. czy też przy poronieniu uznały, że to nie ich czas. Że jeszcze nie chcą. Albo, dla tych co wierzą w reinkarnację, nie ta duszyczka dostała się do naszych ciałek i uznała, że się pomyliła.

Mi to myślenie bardzo pomogło w tych najgorszych chwilach i dało mi siłę by wyjść z depresji (no i u mnie jeszcze doszło myślenie, że dzidzia uznała, że to nie ten tata, bo jak się "ojciec" dowiedział, że być może jest to normalna ciąża, to powiedział, że mnie nie zna i najlepiej będzie jak usunę... ale to już inna historia)

Mam nadzieje, że nie wpisałam się do złego tematu (jestem tu nowa i jeszcze nie całe forum przejrzałam. A że jestem w pracy to nie bardzo mogę dużo czasu tu spędzić... przynajmniej na razie). I mam tez nadzieję, że moja historia coś dała. A przynajmniej mój "sposób" na pozytywne myślenie. Musimy być twarde. I wierzę, że wszystkie jesteśmy :tak:



-------
Dzięki, że mogłam to z siebie zrzucić... Chyba tego potrzebowałam...
 
Ostatnia edycja:
Do góry