@Pami123 - Dziękuję za odpowiedź.
Szczerze powiedziawszy, myślę sobie, czy w ogóle w moim przypadku jest sens badać to ALLO MLR. Jak zobaczyłam, że ALLO MLR kosztuje jakieś 600 zł i skoro szczepienia to jedyny "lek" na to, na który i tak się nie skuszę (bo się ich boję) to nie wiem czy warto to w ogóle badać... Co mi da wiedza czy będę mieć 0, 20 czy 40? Nic... skoro niby na to tylko szczepienia pomagają, a ja ich robić nie chcę i nie będę.
@kas90 miała ALLO MLR 0 z tego, co pamiętam i córkę donosiła, więc też chyba nie jest w 100% tak, że jak ma się 0 to nie ma szans... Takich przykładów jest pewnie znacznie więcej, bo ile osób bada normalnie ALLO? Garstka... Poza tym, w sumie to dwie pierwsze ciąże donosiłam do 12 tc i pomimo obumarcia zarodków, nigdy samoistnie nie doszło do poronienia więc raczej jakąś tam ochronkę mam, skoro poronienia były zawsze wywoływane a te dwa pierwsze łyżeczkowane. To, co w ogóle u P. mi się spodobało to fakt, że przyznał, że kiedyś kobiety roniły i nikt ich nie łyżeczkował i, że bardzo dobrze, że nie dałam sobie tego zrobić ponownie w 3 i 4 ciąży, że miałam absolutną rację... To jego podejście mi się spodobało akurat.
@Porzeczka1234 - Dziękuję za Twoją wiadomość. No, accofil zlecił mi teraz we wrześniu Paśnik, trochę z "braku laku" miałam wrażenie, ale może raz warto z nim "zaatakować"... A po co mąż do badania ALLO?
@roki_1991 -
@marshia ma fajnego lekarza (Wojtonia? czy jakoś tak?). Z Wrocławia chwalą też Banacha, ale on jest dość specyficzny.
@dagmarie25 - Troszkę masz rację..., mnie lekko zabolały słowa o tym, że nie każdej jest dane być matką i czasem to dobra droga..., bo gdzieś tam tli się we mnie nadzieja na macierzyństwo, ale z drugiej strony mam świadomość, że nie każdemu jest to pisane i nie wypieram też tej kwestii w 100%. Niemniej nie chcę tego roztrząsać, każdy ma prawo do własnego zdania, opinii, itd.
Dziękuję za wsparcie;*
@iveo - fajne zdanie. <3
@babydust - dla mnie troche też... pozdrawiam
edit: Widzę, że jesteś w ciąży - gratulacje i powodzenia! <3
@ovli22 - Dzięki i powodzenia! Widziałam na innym forum, że jesteś już po szczepieniach
Mam nadzieję, że dobrze je zniosłaś
Co do adopcji już kiedyś tu pisałam - zaczęłam kiedyś rozmowę z M. na ten temat, ale on wtedy stwierdził, że wolałby w 1 kolejności "zaadoptować" plemniki innego mężczyzny, by w naszym dziecku była chociaż cząstka mnie, aniżeli adoptować od razu całkiem obce dziecko... Byłam wtedy w lekkim szoku, bo dla mnie adopcja obcego dziecka byłaby chyba łatwiejsza niż adopcja czyiś (nie wiadomo czyich) plemników. Ale z 2 str. nie myslałam, że mojego M. byłoby na coś takiego stać i tu mnie zaskoczył... wg. mnie to dowód na to, że naprawdę mnie kocha. Niemniej, cały czas nie biorę pomysłu adopcji (jakiejkolwiek) pod uwagę bo nadal wierzę, że kiedyś się jednak uda...