@Nadzieja2018 - Spoko, napiszę co wyszło;*
Wiesz..., co do motywowania..., może to głupio zabrzmi, ale na mnie to nie działa. Tyle razy się tu próbowałam motywować, że wiesz... nie motywują mnie cudze ciąże, cudze dzieci, cudze II kreski, trzymanie kciuków... ale też nie załamują jakoś szczególnie (już...). Wiem, że mam swoje życie, że jestem jakimś tam przypadkiem indywidualnym i muszę patrzeć na siebie. Może to trochę egoistyczne, ale tak już mam... Niemniej nie mam nic przeciwko do motywowania innych, zwłaszcza jeśli komuś to pomaga
Także jeśli będziesz potrzebować wsparcia, to wiesz gdzie szukać.
@ovli22 - Ja mam to samo... nie wierzę, że straciłam już 4 dzieci... chyba moja psychika zaczęła to wypierać, bo do mnie to tak jakby nie dochodzi. Jakaś taka zagubiona w tym jestem, tak nierealne mi się to wydaje, pomimo tego, że jest to prawdą. Czasem czuję jakby to się działo obok mnie... Nie wiem czy to rozumiesz, nie wiem jak to wytłumaczyć, bo to dziwne. Przykro jest, owszem, nie mówię, że nie... coraz mniej sił do dalszej walki, coraz mniej nadziei się tli... no, ale trzeba mieć jakieś perspektywy jak się nie uda... chociaż jeszcze ich nie widzę... No chyba, że zostanę drugą Violettą Villas i będę mieć całą chatę psich dzieci... bo psa to już traktuję jak syna, aż rodzice i teściowa już mi mówią, że chyba przesadzam... ba, teściowa mężowi powiedziała nawet, że wolałaby być naszym psem, niż jego matką... :| długa historia, ale co zrobię, że go tak traktuję i kocham i że pęka mi serce na myśl, co przeszedł?
@burczuś - popieram.