susana
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 26 Kwiecień 2015
- Postów
- 2 763
Tak jak Doris pisze .
Każda doczeka się swojego maleństwa ...Tylko musi przyjść jej kolej .
Witam się z Wami .
Mało piszę bo już jakby straciłam wenę i swoją szanse .
Dziękuję że pytasz o mnie .
Ja w czwartek wyszłam ze szpitala a w sobotę już pracowałam pełną parą .
Fizycznie chyba jestem nie do zajechania .
Jakiś robokop ze mnie .Psychicznie najciężej było na początku choć ciągle popłakuję do bliskich mi klientek które pytają o moje maleństwo w brzuszku .
A jego już tam nie ma .
Do tego ciągle nie mogę się przyzwyczaić ..
Mam anemię , włosy mi wychodzą garściami .Muszę znowu zacząć się suplementować .
Krwawienie prawie ustało .Piersi coraz mniejsze .
Chyba ta praca mnie trzyma przy życiu i dzieci .Ja je na szczęście mam
Mężowi się nie żale ..on jest słaby psychicznie ...Dobrze chociaż że był ze mną w tych trudnych cchwilach .
Chociaż widziałam i mówił mi to kilkakrotnie że się o mnie boi że się załamię psychicznie że coś złego może się mi stać .
Widzę że dla niego dziecko jest może ważne ale najważniejsza jestem dla niego ja i on nie może znieść że ja się tak katuje tymi ciążami .....
Straciłam trzy ciąże .
Teraz czwartą w 17 tygodniu .
Za dwa miesiące skończę cztetdzieści lat .Mójbzegar tyka nieubłaganie a ja wciąż pragnę w sercu tego dzieciaczka ....
Strach przed kolejnym niepowodzeniem mnie paraliżuje a pozatym dawcy. spermy na tą chwilę brak ....
Każda doczeka się swojego maleństwa ...Tylko musi przyjść jej kolej .
Witam się z Wami .
Mało piszę bo już jakby straciłam wenę i swoją szanse .
BeriO matko, myślałam o Susce, strasznie przepraszam, Sus, napisz jak tam u Ciebie.
Dziękuję że pytasz o mnie .
Ja w czwartek wyszłam ze szpitala a w sobotę już pracowałam pełną parą .
Fizycznie chyba jestem nie do zajechania .
Jakiś robokop ze mnie .Psychicznie najciężej było na początku choć ciągle popłakuję do bliskich mi klientek które pytają o moje maleństwo w brzuszku .
A jego już tam nie ma .
Do tego ciągle nie mogę się przyzwyczaić ..
Mam anemię , włosy mi wychodzą garściami .Muszę znowu zacząć się suplementować .
Krwawienie prawie ustało .Piersi coraz mniejsze .
Chyba ta praca mnie trzyma przy życiu i dzieci .Ja je na szczęście mam
Mężowi się nie żale ..on jest słaby psychicznie ...Dobrze chociaż że był ze mną w tych trudnych cchwilach .
Chociaż widziałam i mówił mi to kilkakrotnie że się o mnie boi że się załamię psychicznie że coś złego może się mi stać .
Widzę że dla niego dziecko jest może ważne ale najważniejsza jestem dla niego ja i on nie może znieść że ja się tak katuje tymi ciążami .....
Straciłam trzy ciąże .
Teraz czwartą w 17 tygodniu .
Za dwa miesiące skończę cztetdzieści lat .Mójbzegar tyka nieubłaganie a ja wciąż pragnę w sercu tego dzieciaczka ....
Strach przed kolejnym niepowodzeniem mnie paraliżuje a pozatym dawcy. spermy na tą chwilę brak ....
Ostatnia edycja: