Jaskólka dokładnie. NIe cierpie takiego wzajemnego nakrecania i tych koszmarów zasłyszanych od kogoś ineego o porodzie i całej tej otoczce.Wiadomo są porody baardzo ciezkie i są porody bardzo lekkie. Nie wiadomo co my bedziemy przeżywały,niektore po raz pierwszy inne po raz kolejny
. Grunt to zanc swoje prawa jako rodzącej,egzekwować i nie wybiegać az tak do przodu. Teoretycznie jest tak ,ze do szycia krocza( to tak dla pocieszenia) należy pacjentke znieczulic miejscowo i wtedy to nic nie boli. Ja tak miałam i dziwie sie jak czytam,że są porodowki gdzie sie do tego nie stosują.
Najlepiej zrobić tak,jak przyjedziecie na porob podpisać papier,że nie zgadzacie sie na nacinanie chyba,że bedzie taka konieczność( niestety zwykle jest),ustalić,że jesli juz natną albo wy popękacie to szycie ma być w znieczuleniu i już. Takze głowy do góry dziewuszki! damy rade. POza tym powiem wam,ze moze i porod boli,no bo boli,musi!ale nagroda za to jest tak wielka,tak niesamowita...myślcie tylko o tym,ze im was bardziej bedzie bolało tym blizej to tego cudownego spotkania.
Tak czy siak życzę wszystki nam udanych porodów w ekstazie
( bo i takie sie zdarzają:
hihihi PONOĆ!!!hihih)