Cześć! Jestem w 40 TC plus 5 dni. Mam cukrzycę ciążową. Tydzień temu położyli mnie do szpitala na test z oksytocyny, pod kroplówką skurcze były co 2-3 minuty, nie były jakoś bolesne. Po odłączeniu oxy trwały jeszcze z pół godziny . Na drugi dzień wypisali mnie do domu bo nic się nie działo. Wczoraj znów wróciłam na oddział i dziś znów miałam próbę z oxy. Jakieś skurczyki się pisały ale rzadziej i były mniej odczuwalne niż za pierwszym razem. Wróciłam na salę i nic się nie dzieje, zero skurczy, bólu brzucha, kompletnie nic. Jestem już tym faktem załamana. Czy któraś z Was urodziła po oxy i czy może akcja porodowa zaczęła się znaczenie później? Cały czas liczę że jeszcze cos się rozkręci. Pozdrawiam .
reklama
NiebieskookaEM
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 24 Październik 2022
- Postów
- 4 436
Z tego, co widziałam, to w szpitalach zazwyczaj próbują najpierw balonikiem, jak to nie daje efektów, to wtedy oxytocyna, czopki rozluźniające, przebicie pęcherza i masaż szyjki.
Próbowałaś może skakać na piłce?
Próbowałaś może skakać na piłce?
Sikorka91
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 25 Wrzesień 2022
- Postów
- 1 440
A sprawdzał ktoś czy szyjka jest gotowa do porodu? Ja byłam w szpitalu kilka dni zanim lekarz stwierdził, że można próbować z oksytocyną. Chciałam urodzić jak najszybciej, bo miałam małowodzie i każdy kolejny dzień to było ryzyko, ale lekarz mówił, że jak podadzą oksytocynę przy niegotowej szyjce, to tylko się wymęczę, a i tak nie urodzę. Codziennie jak tylko nie miałam KTG to wędrowałam po schodach przez cały dzień i faktycznie szyjka od tego się skracała. Jak w końcu stwierdzili, że to już, to dali oxy o 11, a urodziłam przed 16. Powodzenia
maszak
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 6 Marzec 2022
- Postów
- 5 025
No powiem Ci, że dziwnie z tą oksy. Ja miałam dwa razy indukcję i zawsze miałam balonik dzień wcześniej. On zrobił rozwarcie i od rana oxy, który wywoływał skurcze i 2,5 pózniej maluchy były na świecie.Cześć! Jestem w 40 TC plus 5 dni. Mam cukrzycę ciążową. Tydzień temu położyli mnie do szpitala na test z oksytocyny, pod kroplówką skurcze były co 2-3 minuty, nie były jakoś bolesne. Po odłączeniu oxy trwały jeszcze z pół godziny . Na drugi dzień wypisali mnie do domu bo nic się nie działo. Wczoraj znów wróciłam na oddział i dziś znów miałam próbę z oxy. Jakieś skurczyki się pisały ale rzadziej i były mniej odczuwalne niż za pierwszym razem. Wróciłam na salę i nic się nie dzieje, zero skurczy, bólu brzucha, kompletnie nic. Jestem już tym faktem załamana. Czy któraś z Was urodziła po oxy i czy może akcja porodowa zaczęła się znaczenie później? Cały czas liczę że jeszcze cos się rozkręci. Pozdrawiam .
No i do tego cukrzyca i dziwne, że Cię jeszcze w ciąży trzymaja. Jesli masz pilkę na oddziale to sprobuj na niej pokręcić 8.
Piłki są na sali porodowej, a mnie odesłali do swojej sali na oddział. W pierwszej ciąży miałam założony balonik i poszło od razu , bez oxy. A tutaj robią mi te śmieszne testy po których nic się nie dzieje. Cukrzycę mam na insulinie a jestem już 5 dni po terminie. Dziecko waży 3500g, ja jestem drobna, położna po zamierzeniu miednicy stwierdziła, że jest wąska. Boje się że wymeczą mnie porodem a potem wyjadę na cesarkę bo dziecko zaklinuje się w kanale rodnym. Jeżeli chodzi i szyjkę to lekarz powiedział że jest "jak zaklęta" podobno długa i rozwarcie może na opuszek.
em_gie
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 17 Styczeń 2022
- Postów
- 723
Tak. Ja pierwszy poród miałam wywoływany oksytocyną. Ale tak, jak pisały wcześniej moje przedmówczynię najpierw miałam założony balonik, który w moim przypadku nie dał żadnego efektu. Potem miałam podjętą pierwszą próbę oksytocyną. Niby coś się zaczęło dziać ale odpuściło. Dzień przerwy i kolejna próba. Również niby coś się zaczęło ale wróciłam na patologię. Ostatecznie zaczęłam mieć skurcze ale męczyłam się od soboty, żeby w pon o 9.30 urodzić. W trakcie porodu przy odpowiednim rozwarcia podali mi trzeci raz oksytocynę i urodziłam. Dziecko w książeczce zdrowia ma wpisane, że urodziło się w 43 tc. Wody czyste, także u mnie termin był źle określony i oksytocyna nie dawała oczekiwanego efektu.Cześć! Jestem w 40 TC plus 5 dni. Mam cukrzycę ciążową. Tydzień temu położyli mnie do szpitala na test z oksytocyny, pod kroplówką skurcze były co 2-3 minuty, nie były jakoś bolesne. Po odłączeniu oxy trwały jeszcze z pół godziny . Na drugi dzień wypisali mnie do domu bo nic się nie działo. Wczoraj znów wróciłam na oddział i dziś znów miałam próbę z oxy. Jakieś skurczyki się pisały ale rzadziej i były mniej odczuwalne niż za pierwszym razem. Wróciłam na salę i nic się nie dzieje, zero skurczy, bólu brzucha, kompletnie nic. Jestem już tym faktem załamana. Czy któraś z Was urodziła po oxy i czy może akcja porodowa zaczęła się znaczenie później? Cały czas liczę że jeszcze cos się rozkręci. Pozdrawiam .
Powodzenia!
Ja miałam 3cm rozwarcia, ale to cały 9mc już miałam 3cm, a że mała miała graniczne tętno a było dzień przed terminem to zaczęli działać. Oksytocyny dostałam 3 dawki, nic nie dało, lekko bolesne skurcze. Dopiero przebicie pęcherza płodowego zadziałało i 2h później mała była na świecie
Goodka
Moderator
- Dołączył(a)
- 27 Luty 2022
- Postów
- 5 926
Hej! Ja miałam wywoływany poród. 3 dni po terminie założyli mi balonik po południu, następnego dnia rano wypadł mi w szpitalnej toalecie. Potem koło 13 podłączyli mnie pod oksytocynę. 2,5h nic się nie działo. Nie czułam skurczy, choć coś tam się pisało na ktg. Tylko takie delikatne, niebolesne napinanie brzucha i tyle. Wszyscy mówili, że tamtego dnia nie urodzę, ja też byłam już wkurzona i zrezygnowana, bo wizja dłuższego pobytu w szpitalu bardzo mi się nie podobała Położna sprawdziła mi rozwarcie i wtedy odeszły mi wody. No i dopiero wtedy zaczęła się jazda bez trzymanki Miałam 5 cm rozwarcia wtedy. 1,5h od tamtego momentu mała była już na świecie Byłam w szoku, że tak szybko poszło i że urodziłam ją jednak tego dnia Pierwszy poród, 40t4d
natala123456
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 22 Luty 2021
- Postów
- 3 586
Ja miałam wywoływany 2 razy.
Pierwszy szlam z całkowicie zgładzona szyjka i rozwarciem na 4 cm, ale samo podłączenie do oksy nic mi nie dawało… nawet brzuch mnie nie bolal… potrzymali z 2h i lekarka postanowiła przebić wody płodowe. Dopiero wtedy oksytocyna zaczela działać - miałam tyle wód płodowych, ze macica nie miała jak się kurczyć… po 4h urodziłam, ale nie obyło się bez masażu szyjki… poród 7 dni po terminie.
Drugi raz, trafiłam do szpitala w piątek (musieli mnie już przyjąć na oddział bo byłam 12 dni po terminie) położne mówiły, ze nie mam na nic się nastawiać chyba ze samo ruszy, bo w weekendy nie wywołują porodów a do tego w sobotę było święto… jednak rano w sobotę ordynator postanowił, ze mnie zbada i zdecydował, ze idę na porodowke… od razu mu powiedziałam, ze zgodzę się jeżeli mi obieca, ze wyjde z porodówki z dzieckiem na rękach… nasłuchałam się właśnie od dziewczyn, ze podłączali je na chwile do oksy, nic się nie działo i wracały na patologie Wtedy szlam na porodowke z 1 cm rozwarciem… nawet można powiedzieć ze trochę naciągnięty 1 cm… ale tak samo podłączyli mnie pod oksy, godzinę polezalam, ani jednego skurczu, wiec przyszedł ordynator, przebił pęcherz i młody po 2,5h był na świecie najgorsze jest właśnie jak szyjka nie jest gotowa do porodu… życzę szybkiego i szczęśliwego rozwiązania!
Pierwszy szlam z całkowicie zgładzona szyjka i rozwarciem na 4 cm, ale samo podłączenie do oksy nic mi nie dawało… nawet brzuch mnie nie bolal… potrzymali z 2h i lekarka postanowiła przebić wody płodowe. Dopiero wtedy oksytocyna zaczela działać - miałam tyle wód płodowych, ze macica nie miała jak się kurczyć… po 4h urodziłam, ale nie obyło się bez masażu szyjki… poród 7 dni po terminie.
Drugi raz, trafiłam do szpitala w piątek (musieli mnie już przyjąć na oddział bo byłam 12 dni po terminie) położne mówiły, ze nie mam na nic się nastawiać chyba ze samo ruszy, bo w weekendy nie wywołują porodów a do tego w sobotę było święto… jednak rano w sobotę ordynator postanowił, ze mnie zbada i zdecydował, ze idę na porodowke… od razu mu powiedziałam, ze zgodzę się jeżeli mi obieca, ze wyjde z porodówki z dzieckiem na rękach… nasłuchałam się właśnie od dziewczyn, ze podłączali je na chwile do oksy, nic się nie działo i wracały na patologie Wtedy szlam na porodowke z 1 cm rozwarciem… nawet można powiedzieć ze trochę naciągnięty 1 cm… ale tak samo podłączyli mnie pod oksy, godzinę polezalam, ani jednego skurczu, wiec przyszedł ordynator, przebił pęcherz i młody po 2,5h był na świecie najgorsze jest właśnie jak szyjka nie jest gotowa do porodu… życzę szybkiego i szczęśliwego rozwiązania!
reklama
Goodka
Moderator
- Dołączył(a)
- 27 Luty 2022
- Postów
- 5 926
Moja córka ważyła 3870g, a przed porodem wymierzyli mi ją nawet na 3900-4200 Mimo tego i tak dopuścili mnie do porodu naturalnego, w sumie też dlatego M.in. już nie czekaliśmy aż samo się zacznie tylko zaczęli indukcję. No i tak jak pisałam, szybko poszło. Choć ja nie miałam mierzonej miednicy, ale myślę, że jeśli podjęli się próby wywołania porodu naturalnego, to uznali, że będzie on dla Ciebie i dziecka bezpiecznyDziecko waży 3500g, ja jestem drobna, położna po zamierzeniu miednicy stwierdziła, że jest wąska. Boje się że wymeczą mnie porodem a potem wyjadę na cesarkę bo dziecko zaklinuje się w kanale rodnym.
Podziel się: