Z tego, co wiem, to w moim szpitalu przy pierwszym porodzie robią nacięcie często.
Miałam naprawdę super położną, rozciągała skórę jak się dało, ale przed ostatnim parciem i tak zostałam nacięta. Wydaje mi się, że bez nacięcia bym pękła - czułam już okrutne pieczenie skóry. A wolę z dwojga złego nacięcie kontrolowane niż pęknięcie.
Nie mam z tym złych doświadczeń - lekarz zszył mnie genialnie, robił plastycznie poprawki od razu, po paru dniach szwy się wchłonęły, a ja parę godzin po porodzie karmiłam już Franka siedząc po turecku.
Miałam naprawdę super położną, rozciągała skórę jak się dało, ale przed ostatnim parciem i tak zostałam nacięta. Wydaje mi się, że bez nacięcia bym pękła - czułam już okrutne pieczenie skóry. A wolę z dwojga złego nacięcie kontrolowane niż pęknięcie.
Nie mam z tym złych doświadczeń - lekarz zszył mnie genialnie, robił plastycznie poprawki od razu, po paru dniach szwy się wchłonęły, a ja parę godzin po porodzie karmiłam już Franka siedząc po turecku.