- Dołączył(a)
- 13 Marzec 2020
- Postów
- 14
Cześć dziewczyny
postanowiłam założyć konto,ponieważ myślałam ze radzę sobie po tym co mi się przydarzyło w ostatnich tygodniach ale chyba nie jest to takie proste jak myślałam
szukam porady, dobrego słowa może pocieszania.. bliscy, zwłaszcza rodzina chodzą dookoła mnie tak jakbym była tykająca bomba, ich pocieszenia w stylu „jesteście młodzi, jesteś zdrowa, będziecie mieć dzieci” wywołują we mnie gniew którego nie jestem w stanie opisać..
20tc - zaczęło się od delikatnych płomień, które przekształciły się w krwawienie. Jako ze następnego dnia miałam skan, który pokazał ze synek rozwija się prawidłowo, wszystko na miejscu, zalecono mi monitorować.. dzień po, czwartek, skurcze i ból brzucha.. postanowiłam pojechać do szpitala, 4h czekania, badanie wykazało 3cm rozwarcie, słowa lekarki „urodzi pani prawdopodobnie w nocy, niestety będzie to poronienie” dalej szumią mi w uszach.. Benio urodził się w piątek o 20, był z nami 2h45 min..
Staram się zyc dalej i robię to chyba tylko i wyłącznie dla mojego partnera,
szukam mam, które doświadczyły czegoś podobnego.. ich historii i rady, jak żyć dalej, czy i jak rozważać kolejna ciąże.. miliony pytań w głowie o zero odpowiedzi, dlaczego akurat nam się to przytrafiło..
pozdrawiam ciepło
postanowiłam założyć konto,ponieważ myślałam ze radzę sobie po tym co mi się przydarzyło w ostatnich tygodniach ale chyba nie jest to takie proste jak myślałam
szukam porady, dobrego słowa może pocieszania.. bliscy, zwłaszcza rodzina chodzą dookoła mnie tak jakbym była tykająca bomba, ich pocieszenia w stylu „jesteście młodzi, jesteś zdrowa, będziecie mieć dzieci” wywołują we mnie gniew którego nie jestem w stanie opisać..
20tc - zaczęło się od delikatnych płomień, które przekształciły się w krwawienie. Jako ze następnego dnia miałam skan, który pokazał ze synek rozwija się prawidłowo, wszystko na miejscu, zalecono mi monitorować.. dzień po, czwartek, skurcze i ból brzucha.. postanowiłam pojechać do szpitala, 4h czekania, badanie wykazało 3cm rozwarcie, słowa lekarki „urodzi pani prawdopodobnie w nocy, niestety będzie to poronienie” dalej szumią mi w uszach.. Benio urodził się w piątek o 20, był z nami 2h45 min..
Staram się zyc dalej i robię to chyba tylko i wyłącznie dla mojego partnera,
szukam mam, które doświadczyły czegoś podobnego.. ich historii i rady, jak żyć dalej, czy i jak rozważać kolejna ciąże.. miliony pytań w głowie o zero odpowiedzi, dlaczego akurat nam się to przytrafiło..
pozdrawiam ciepło