reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Poprawiamy sobie humory

Pani Władzia była organistką w kościele,
miała już prawie 70 lat na karku i była starą panną.
Była podziwiana przez wszystkich parafian za swą dobroć
i oddanie sprawom kościoła.
Pewnego razu wpadł do niej ksiądz omówić szczegóły
jakiejś kościelnej uroczystości.
Pani Władzia zaprosiła duchownego do pokoju
gościnnego i zaoferowała mu herbatkę.
Ksiądz usiadł sobie wygodnie w stylowym fotelu, tak,
że przed nim stały stare organy Pani Władzi.
Ku wielkiemu zdziwieniu księdza, na organach tych stała
szklanka wypełniona wodą, a co jeszcze bardziej zaniepokoiło
księdza to fakt, że w szklance tej pływała prezerwatywa.
Jak Pani Władzia wróciła z herbatką zaczęła się rozmowa.
Ksiądz chciał jakoś delikatnie zacząć rozmowę
o szklance wody i kondomie w niej pływającym,
ale mu się nie udawało, więc postanowił zapytać wprost:
- Pani Władziu, bardzo bym był rad, gdyby mi pani to
wytłumaczyła - tu wskazał na nieszczęsną szklankę.
- Ooo tak, dobrze, że ksiądz pyta...
Czyż to nie wspaniałe?
Szłam sobie raz przykościelnym parkiem parę miesięcy temu
i znalazłam tę małą paczuszkę na ziemi.
Instrukcja na opakowaniu wyraźnie mówiła, że należy to
umieścić na organie, zapewnić by było wilgotne
i to wtedy ochroni przed roznoszeniem się chorób....
I wie ksiądz co? Przez całą zimę nie miałam grypy.
 
reklama
Moja opowieść na faktach:
Wczoraj szef brygady, która kładzie nam kostkę na podwórku (lat ok. 50) , poprosił, bym podrzuciła go autem po koparkę. Więc mówię, że za chwilę pojedziemy. Tak na szybcika (bo Maja z teściową) lecę na dól, pies oczywiście za mną. A gość już stał przy aucie przy drzwiach pasażera, ja biegiem wsiadam a pies mi się ładuje więc krzykiem wołam, "A ty gdzie?! Do tyłu!". Patrzę, a gość zamknął przednie drzwi i do tyłu wsiada. Ale mi wstyd było, bo psa nie widział i myślał że na niego krzyczę. Przeprosiłam go i wytłumaczyłam, śmiał się potem, ale po moim krzyku minę miał dziwną.
 
Matusia ale numer! :D

A my ostatnio jak wypad zrobiliśmy w pobliskie góry poszliśmy sobie na piechotkę do Czech a tam przejście tylko umowne jeszcze kiedyś dla mieszkańców i resztki szlabanu się ostały oraz słupek graniczny i inne duperele. I sobie poszliśmy kawałek. A jak wracaliśmy z powrotem to przy tych resztkach szlabanu zaczepia nas koleś starszy na rowerze i pyta czy tu do Czech można iść. My mu na to że tak, tu jest słupek itd, a do miasta ok kilometra. On jeszcze o coś tam zapytał a mój A do niego "ale paszporcik poproszę". Koleś bez mrugnięcia okiem sięga do portfela i mówi, że ma dowód. A mój mu na to, że jednak paszport potrzebny. Koleś trochę się zmieszał i mówi że przecież podobno dowód wystarcza... I tak pewnie bidok by się dał kołować dalej gdybym nie walnęła mojego, że ludzi stresuje :)

A tu zdjątko z sieci, które mnie zastrzeliło:
sweetkiss.jpg
 
marzena, ale z Twojego A łobuziak, gościa stersować. Co do fotki, to mój siostrzeniec uwielbia świnki i marzy o takiej do domu. Siostra myślała, że Mu przejdzie, a chłopak ma 7 lat i nadal kocha świnie. Nawet na urodziny co roku prezenty "świńskie" zamawia. Ostatnio zrobiłam Mu taki hhh.jpg ale się tych świń nalepiłam.
 
reklama
haha no nie mogę! świński tort! ;D a jaki fajny! ty cukiernik jestes, czy taki talent ot tak sobie? :) super jest!
 
Do góry