reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

Poprawiamy sobie humory

Pani Władzia była organistką w kościele,
miała już prawie 70 lat na karku i była starą panną.
Była podziwiana przez wszystkich parafian za swą dobroć
i oddanie sprawom kościoła.
Pewnego razu wpadł do niej ksiądz omówić szczegóły
jakiejś kościelnej uroczystości.
Pani Władzia zaprosiła duchownego do pokoju
gościnnego i zaoferowała mu herbatkę.
Ksiądz usiadł sobie wygodnie w stylowym fotelu, tak,
że przed nim stały stare organy Pani Władzi.
Ku wielkiemu zdziwieniu księdza, na organach tych stała
szklanka wypełniona wodą, a co jeszcze bardziej zaniepokoiło
księdza to fakt, że w szklance tej pływała prezerwatywa.
Jak Pani Władzia wróciła z herbatką zaczęła się rozmowa.
Ksiądz chciał jakoś delikatnie zacząć rozmowę
o szklance wody i kondomie w niej pływającym,
ale mu się nie udawało, więc postanowił zapytać wprost:
- Pani Władziu, bardzo bym był rad, gdyby mi pani to
wytłumaczyła - tu wskazał na nieszczęsną szklankę.
- Ooo tak, dobrze, że ksiądz pyta...
Czyż to nie wspaniałe?
Szłam sobie raz przykościelnym parkiem parę miesięcy temu
i znalazłam tę małą paczuszkę na ziemi.
Instrukcja na opakowaniu wyraźnie mówiła, że należy to
umieścić na organie, zapewnić by było wilgotne
i to wtedy ochroni przed roznoszeniem się chorób....
I wie ksiądz co? Przez całą zimę nie miałam grypy.
 
reklama
Moja opowieść na faktach:
Wczoraj szef brygady, która kładzie nam kostkę na podwórku (lat ok. 50) , poprosił, bym podrzuciła go autem po koparkę. Więc mówię, że za chwilę pojedziemy. Tak na szybcika (bo Maja z teściową) lecę na dól, pies oczywiście za mną. A gość już stał przy aucie przy drzwiach pasażera, ja biegiem wsiadam a pies mi się ładuje więc krzykiem wołam, "A ty gdzie?! Do tyłu!". Patrzę, a gość zamknął przednie drzwi i do tyłu wsiada. Ale mi wstyd było, bo psa nie widział i myślał że na niego krzyczę. Przeprosiłam go i wytłumaczyłam, śmiał się potem, ale po moim krzyku minę miał dziwną.
 
Matusia ale numer! :D

A my ostatnio jak wypad zrobiliśmy w pobliskie góry poszliśmy sobie na piechotkę do Czech a tam przejście tylko umowne jeszcze kiedyś dla mieszkańców i resztki szlabanu się ostały oraz słupek graniczny i inne duperele. I sobie poszliśmy kawałek. A jak wracaliśmy z powrotem to przy tych resztkach szlabanu zaczepia nas koleś starszy na rowerze i pyta czy tu do Czech można iść. My mu na to że tak, tu jest słupek itd, a do miasta ok kilometra. On jeszcze o coś tam zapytał a mój A do niego "ale paszporcik poproszę". Koleś bez mrugnięcia okiem sięga do portfela i mówi, że ma dowód. A mój mu na to, że jednak paszport potrzebny. Koleś trochę się zmieszał i mówi że przecież podobno dowód wystarcza... I tak pewnie bidok by się dał kołować dalej gdybym nie walnęła mojego, że ludzi stresuje :)

A tu zdjątko z sieci, które mnie zastrzeliło:
sweetkiss.jpg
 
marzena, ale z Twojego A łobuziak, gościa stersować. Co do fotki, to mój siostrzeniec uwielbia świnki i marzy o takiej do domu. Siostra myślała, że Mu przejdzie, a chłopak ma 7 lat i nadal kocha świnie. Nawet na urodziny co roku prezenty "świńskie" zamawia. Ostatnio zrobiłam Mu taki hhh.jpg ale się tych świń nalepiłam.
 
reklama
haha no nie mogę! świński tort! ;D a jaki fajny! ty cukiernik jestes, czy taki talent ot tak sobie? :) super jest!
 
Do góry