- Dołączył(a)
- 10 Kwiecień 2023
- Postów
- 9
Cześć
Jestem właśnie w mojej drugiej ciąży (8t1d), aczkolwiek ciąża została już spisana na straty i oczekuję poronienia. Jeśli nie poronię do 9 tygodnia, mam się zgłosić do szpitala na farmokologiczną indukcję poronienia.
Jest to moja druga ciąża, pierwsza została zakończona właśnie podczas pobytu w szpitalu postępowaniem farmakologicznym. Miało to miejsce 5 miesięcy temu, ciąża zakończona w 8t2d.
Obie ciąże mają wiele wspólnych mianowników tj. w każdej beta rosła jak szalona, był pęcherzyk ciążowy, pęcherzyk żółtkowy, dopiero koło połowy 7 tygodnia pojawiał się malutki zarodek, ale bez bijącego serduszka.
W każdej z ciąż w ok. 5t5d miałam takie jakby zasłabnięcie/omdlenie (fala gorąca, ciemno przez oczami) i ból brzucha. Szybko przechodziło, dosłownie po paru minutach, ale i tak mnie to zastanawia...
Różnicą dot. obu ciąż jest jednak to, że w obecnej, drugiej ciąży pęcherzyk żółtkowy jest bardzo duży. W 7 tygodniu, 7 mm (aberacje chromosomowe?). W pierwszej był raczej normalnych rozmiarów.
Zaczynam zastanawiać się co dalej. Byłam też u lekarza specjalizującego się w problemach z płodnością (w 7t4d). Na USG pokazał mi, że moje jajniki są policystyczne, co mnie w sumie zszokowało, bo nigdy wcześniej żaden lekarz tego nie stwierdził.
Lekarz zasugerował, że mogę mieć problem z insulinoopornością - mam to zbadać po ciąży.
Kierował się tym, że mam długie cykle - 33 dni i więcej, poza tym ogólnie jestem szczupła, BMI w normie, ale mam brzuszek.
Moja dieta też pozostawia wiele do życzenia - mam wiecznie ogromną ochotę na słodkie. Nad zmianą diety już pracuję, bez względu na diagnozę, bo sama jestem zła na siebie, że tak kiepsko się odżywiam.
Dodam może jeszcze, że z samym zajściem w ciążę póki co zdaję się, że nie miałam problemów, w obie ciąże zaszłam w 2 cyklu starań.
Podsumowując Piszę, bo szukam jakichś rad, sugestii a może podobnych historii, które pomogłyby mi z diagnostyką i odwróceniem tej sytuacji na pozytywną.
Jest mi przykro, popłakuje sobie, ale jednocześnie jestem w jakimś takim bojowym nastroju nastawionym na działanie i nadzieję, że uda się coś zdziałać
Jestem właśnie w mojej drugiej ciąży (8t1d), aczkolwiek ciąża została już spisana na straty i oczekuję poronienia. Jeśli nie poronię do 9 tygodnia, mam się zgłosić do szpitala na farmokologiczną indukcję poronienia.
Jest to moja druga ciąża, pierwsza została zakończona właśnie podczas pobytu w szpitalu postępowaniem farmakologicznym. Miało to miejsce 5 miesięcy temu, ciąża zakończona w 8t2d.
Obie ciąże mają wiele wspólnych mianowników tj. w każdej beta rosła jak szalona, był pęcherzyk ciążowy, pęcherzyk żółtkowy, dopiero koło połowy 7 tygodnia pojawiał się malutki zarodek, ale bez bijącego serduszka.
W każdej z ciąż w ok. 5t5d miałam takie jakby zasłabnięcie/omdlenie (fala gorąca, ciemno przez oczami) i ból brzucha. Szybko przechodziło, dosłownie po paru minutach, ale i tak mnie to zastanawia...
Różnicą dot. obu ciąż jest jednak to, że w obecnej, drugiej ciąży pęcherzyk żółtkowy jest bardzo duży. W 7 tygodniu, 7 mm (aberacje chromosomowe?). W pierwszej był raczej normalnych rozmiarów.
Zaczynam zastanawiać się co dalej. Byłam też u lekarza specjalizującego się w problemach z płodnością (w 7t4d). Na USG pokazał mi, że moje jajniki są policystyczne, co mnie w sumie zszokowało, bo nigdy wcześniej żaden lekarz tego nie stwierdził.
Lekarz zasugerował, że mogę mieć problem z insulinoopornością - mam to zbadać po ciąży.
Kierował się tym, że mam długie cykle - 33 dni i więcej, poza tym ogólnie jestem szczupła, BMI w normie, ale mam brzuszek.
Moja dieta też pozostawia wiele do życzenia - mam wiecznie ogromną ochotę na słodkie. Nad zmianą diety już pracuję, bez względu na diagnozę, bo sama jestem zła na siebie, że tak kiepsko się odżywiam.
Dodam może jeszcze, że z samym zajściem w ciążę póki co zdaję się, że nie miałam problemów, w obie ciąże zaszłam w 2 cyklu starań.
Podsumowując Piszę, bo szukam jakichś rad, sugestii a może podobnych historii, które pomogłyby mi z diagnostyką i odwróceniem tej sytuacji na pozytywną.
Jest mi przykro, popłakuje sobie, ale jednocześnie jestem w jakimś takim bojowym nastroju nastawionym na działanie i nadzieję, że uda się coś zdziałać
Ostatnia edycja: