reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Pomoc w decyzji co robić po porodzie.

Rozumiem że problemy są dwa:
- studia : brałabym dziekankę, chyba że ostatni rok ma program tylko na pisanie pracy i mało zajęc. Choć dla mnie to i tak trudne do wykonania. Ale zawsze można zacząć i brać dziekankę czy przedłużenie w trakcie plus zgodę na indywidualną organizację studiów.
-mieszkanie: czyli za 2 miesięce i tak się przeprowadzacie? I chcecie mieszkać na swoim? Jeśli tak czy nie warto byłoby wynająć mieszkanie i od razu się do niego wprowadzić? Ewentualnie zamienić to w Zabrzu na pokój na ten czas, żeby ograniczyć koszty. Szczerze--nie wyobrażam sobie szukania mieszkania z malutkim dzieckiem. I przeprowadzki ... Poza tym żona może różnie czuć się po porodzie i może potrzebować pomocy. Dla Ciebie 100 km jest problemem, a dla teściów ma nie być? Czyli teściowa ma przyjechać i od razu wracać, skoro nie chcesz z nią mieszkać.

Gdybyście nie planowali zmiany, to faktycznie można mieszkać W Zabrzu, ale skoro rozchodzi się o miesiąc czy dwa? Przy noworodku więcej obowiązków jest na barkach mamy, szczególnie przy kp. I Ty wracasz do pracy, a żona zostaje sama... Moja koleżanka dostała fajną radę : bierz każdą pomoc. Każda minuta snu jest ważna :)

Ale przede wszystkim to musi być Wasza decyzja :)
 
reklama
Uważam że powinieneś dać podjąć decyzję swojej żonie. Jeśli czuje się bezpieczniej mając rodzinę blisko to nie ma co tego negować tylko ją wspierać. Kobieta w ciąży musi radzić sobie z nadmiarem bagazu, hormonów, stresów, strachu i tylu innych rzeczy że po co jej sztucznie dokładać jeszcze zamartwianie się jak to będzie bez rodziny blisko niej. 3 miesiące to nie dużo czasu i tyle z teściami na prawdę da się wytrzymać. Każda z nas ma inny charakter, innych rodziców i nie ma co dumac czy mieszkanie z teściami rozwala związek bo jeżeli Twoja żona tego teraz potrzebuje i będzie to tylko stan przejściowy dający jej poczucie bezpieczeństwa to tak powinno być. 3 miesiące na prawdę dasz rade wytrzymać choćbyś dojeżdżał codziennie ;)
 
A ja uważam, że żadna z nas nie powinna wydawać wyroków według własnego widzimisię. Nazywanie mężczyzny, który w pierwszych dniach życia swojego dziecka chce być blisko niego i swojej żony samolubem jest co najmniej nie na miejscu. Ocena, czy żona powinna studiować, czy nie również. Przede wszystkim radziłabym Panu przeprowadzenie szczerej ale spokojnej i wspierającej rozmowy z żoną i zapytanie jej o faktyczne obawy, dla których chce wrócić do swojego rodzinnego domu. Być może oparcie w rodzicach, świadomość tego, że o każdej porze dnia i nocy ktoś będzie obok, może ją mocno wesprzeć emocjonalnie po tak trudnym doświadczeniu jakim jest poród, a następnie nabieraniu sił po nim, stawieniu czoła kwestii karmieniu piersią. Temat studiowania może mieć tutaj drugoplanowe znaczenie lub być po prostu wymówką. Jestem pewna, że żona również ma dylemat, bo chciałaby być blisko Pana. Proszę również zapytać wprost, czy tego typu rozwiązanie nie wypłynęło ze strony teściowej, siostry, szwagierki lub innej osoby trzeciej, czy nie jest poniekąd wyperswadowane żonie.

Jeżeli Pańska żona przyzna, że kieruje nią strach i obawa to jednak zaakceptowałabym ten stan rzeczy. Po pierwsze zostanie w Częstochowie w sytuacji gdy Pan jest w pracy, a żona zostaje sama z dzieckiem bez wsparcia może w skrajnym przypadku przyczynić się do problemów z karmieniem piersią a nawet depresji poporodowej czy bardzo intensywnego baby blues. Wsparcie, które Pan na tym etapie okaże żonie może procentować dodatnio na Wasz związek i jego przyszłość. Z kolei ciągłe powtarzanie, że dacie sobie radę, że będzie Pan obok, że wiele kobiet wychowuje dzieci z dala od swoich bliskich wywoła na Pańskiej żonie presję, poczuje się samotna w swoich obawach i odrzucona przez najważniejszą dla niej osobę.

Proszę pamiętać, że po porodzie gospodarka hormonalna kobiety całkowicie się zmienia. Dochodzi strach i lęk o dziecko, chęć wykarmienia go piersią, ból po porodzie, okres połogu. Bardzo proszę o przeanalizowaniu, czy dla dobra Pańskiej żony, dziecka i Państwa związku nie warto w pełni zaufać potrzebom żony. Jeżeli mówi Pan o 2 tygodniach lub miesiącu to będzie to czas, w którym żona otrzymując wsparcie od bliskich (mowa tutaj głównie o matce) zbuduje się na dalszy okres macierzyństwa, zdrowego i bez strachu a Pan pokaże jej, że w najtrudniejszym dla niej momencie rozumie jej potrzeby i wspiera. Proszę zapytać żonę, czy jeżeli przystanie Pan na takie rozwiązanie to może równocześnie liczyć na to, że po powrocie do Zabrza żona będzie już tylko przy Panu, poświęci się budowaniu rodziny. Jestem pewna, że tak. Ponieważ jako matka, w tym pierwszym okresie otrzyma wiele wsparcia i będzie silną i skupioną na Waszej rodzinie osobą.

Nie każda z nas radzi sobie świetnie w każdych warunkach. Jesteśmy tylko ludźmi. Dla jednych mieszkanie na innym kontynencie nie będzie sprawiało problemu w wychowywaniu pierwszego dziecka, dla innych wizja powrotu męża po urlopie tacierzynskim i zostanie samej na 8 godzin z dzieckiem jest tematem trudnym i bolesnym. Ważne aby się wspierać i rozumieć swoje potrzeby. Niekiedy poświęcić się, na tym polega miłość, szacunek i zrozumienie. Ja trzymam za Państwa kciuki
 
A ja uważam, że żadna z nas nie powinna wydawać wyroków według własnego widzimisię. Nazywanie mężczyzny, który w pierwszych dniach życia swojego dziecka chce być blisko niego i swojej żony samolubem jest co najmniej nie na miejscu. Ocena, czy żona powinna studiować, czy nie również. Przede wszystkim radziłabym Panu przeprowadzenie szczerej ale spokojnej i wspierającej rozmowy z żoną i zapytanie jej o faktyczne obawy, dla których chce wrócić do swojego rodzinnego domu. Być może oparcie w rodzicach, świadomość tego, że o każdej porze dnia i nocy ktoś będzie obok, może ją mocno wesprzeć emocjonalnie po tak trudnym doświadczeniu jakim jest poród, a następnie nabieraniu sił po nim, stawieniu czoła kwestii karmieniu piersią. Temat studiowania może mieć tutaj drugoplanowe znaczenie lub być po prostu wymówką. Jestem pewna, że żona również ma dylemat, bo chciałaby być blisko Pana. Proszę również zapytać wprost, czy tego typu rozwiązanie nie wypłynęło ze strony teściowej, siostry, szwagierki lub innej osoby trzeciej, czy nie jest poniekąd wyperswadowane żonie.

Jeżeli Pańska żona przyzna, że kieruje nią strach i obawa to jednak zaakceptowałabym ten stan rzeczy. Po pierwsze zostanie w Częstochowie w sytuacji gdy Pan jest w pracy, a żona zostaje sama z dzieckiem bez wsparcia może w skrajnym przypadku przyczynić się do problemów z karmieniem piersią a nawet depresji poporodowej czy bardzo intensywnego baby blues. Wsparcie, które Pan na tym etapie okaże żonie może procentować dodatnio na Wasz związek i jego przyszłość. Z kolei ciągłe powtarzanie, że dacie sobie radę, że będzie Pan obok, że wiele kobiet wychowuje dzieci z dala od swoich bliskich wywoła na Pańskiej żonie presję, poczuje się samotna w swoich obawach i odrzucona przez najważniejszą dla niej osobę.

Proszę pamiętać, że po porodzie gospodarka hormonalna kobiety całkowicie się zmienia. Dochodzi strach i lęk o dziecko, chęć wykarmienia go piersią, ból po porodzie, okres połogu. Bardzo proszę o przeanalizowaniu, czy dla dobra Pańskiej żony, dziecka i Państwa związku nie warto w pełni zaufać potrzebom żony. Jeżeli mówi Pan o 2 tygodniach lub miesiącu to będzie to czas, w którym żona otrzymując wsparcie od bliskich (mowa tutaj głównie o matce) zbuduje się na dalszy okres macierzyństwa, zdrowego i bez strachu a Pan pokaże jej, że w najtrudniejszym dla niej momencie rozumie jej potrzeby i wspiera. Proszę zapytać żonę, czy jeżeli przystanie Pan na takie rozwiązanie to może równocześnie liczyć na to, że po powrocie do Zabrza żona będzie już tylko przy Panu, poświęci się budowaniu rodziny. Jestem pewna, że tak. Ponieważ jako matka, w tym pierwszym okresie otrzyma wiele wsparcia i będzie silną i skupioną na Waszej rodzinie osobą.

Nie każda z nas radzi sobie świetnie w każdych warunkach. Jesteśmy tylko ludźmi. Dla jednych mieszkanie na innym kontynencie nie będzie sprawiało problemu w wychowywaniu pierwszego dziecka, dla innych wizja powrotu męża po urlopie tacierzynskim i zostanie samej na 8 godzin z dzieckiem jest tematem trudnym i bolesnym. Ważne aby się wspierać i rozumieć swoje potrzeby. Niekiedy poświęcić się, na tym polega miłość, szacunek i zrozumienie. Ja trzymam za Państwa kciuki
Samolubem nie jest to ze chce z dzieckiem byc tylko z jego tonu wypowiedzi jego widzimisie zeby nie mieszkac z tesciami jest wyzej niz studia i pomoc zonie po porodzie.
 
Wydaje mi się, że jeśli ktoś pyta, to właśnie po to, aby na daną sytuację poznać inne punkty widzenia :) A decyzję muszą podjąć sami :)
 
Nie wiem ale przyznam szczerze że jak to przeczytałam to też wypowiedź wydała mi się nieco samolubna. Przecież w małżeństwie chodzi o to żeby wspierać drugą osobę, teraz największego wsparcia będzie oczekiwała żona, bo to ona będzie musiała radzić sobie ze sobą, ewentualnie studiami i noworodkiem. Jeśli chce zamieszkać na tak krótki czas u rodziców to nie widzę problemu, naprawdę nie mógłbyś dać od siebie tyle że byś dojeżdżał, to aż taki problem ? Moim zdaniem powinna dokończyć studia. Mamy 1.5 rocznego synka. Odkąd się urodził mąż skończył 3 rok studiów i półroczny kurs związany z jego zawodem. Bardzo go do tego zachęcałam i wspierałam. Teraz ja mam zacząć studia zaocznie co łączy się z wyjazdami, mąż mówi idź gdzie chcesz, poradzimy sobie bez Ciebie przez weekend [emoji4] strasznie się cieszę że dał mi taki wybór, mimo to zdecydowałam że nie będę daleko odjeżdżać, jednak najważniejsze jest to że tą decyzję podjęłam sama i bez presji bo miałam wsparcie. Ale na tym polega właśnie prawdziwa miłość że myśli się o drugiej osobie a nie o sobie. Zastanów się trochę nad waszym małżeństwem bo widzę że za bardzo skupiasz się na sobie
 
Do góry