reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Początek przedszkola - obawy i wyrzuty sumienia?

Nigdy nie miałam wyrzutów posyłając dzieci do przedszkola. Uważam, że są tego same plusy,no może jeden minus choroby, choć moi chłopcy akurat więcej chorowali przed rozpoczęciem przedszkola. Myślę, że coraz mniej jest takich dzieci gdzie rodzice czekają aż do zerówki. Nie ukrywam, że bolało jak młodszy syn ruszył do żłobka (krótko chodził) ale był bardzo mały. Przedszkole to już zupełnie inny etap. Będzie dobrze, bez obaw ❤️
 
reklama
Cześć dziewczyny:)

Zbliża się wrzesień i niebawem moje starsze dziecko - 3lata idzie do przedszkola. I tak jak przy zapisywaniu byłam w skowronkach, tak im bliżej września, tym mam większe obawy i chyba dopadają mnie takie nie wiem, no wyrzuty sumienia, że oddaje gdzieś mojego maluszka? Sama nie wiem do końca co mnie tak gryzie.

Teoretycznie nie jest tak, że muszę dziecko oddać, bo pracuje głównie wieczorami i nocami. Ale zmęczenie daje już o sobie coraz mocniej znać. Na pokładzie mam też roczniaka.

Przedszkole planuje na 4h dziennie. Młodsze dziecko w tym czasie będzie miało z 2h drzemki i w te 2h jestem na pewno w stanie zrobić dużo więcej niż zaspana nocami przez 4-5h.

Stresuje się jednak, że córeczka może się poczuć jakoś nagle odrzucona? Czytamy o przedszkolu, tłumaczę dużo i tak dalej ale nie wiem na ile to rozumie.
Dwa, do tej pory najwięcej czasu spędza ze mną, w drugiej kolejności z mezem. Zabieram dzieci na place zabaw, wspólne zakupy i tak dalej więc nie siedzimy stale w domu ale mało ma styczności z dziecmi. Oczywiście jeśli już spotkamy czy to na placu zabaw, czy na spacerze to chętnie zaczepia rówieśników, coś próbują się bawić ale raczej obok niż razem.
Trzy, nie ma adaptacji więc idę i muszę dziecko po prostu zostawić.

Dodam, że to przedszkole publiczne. Mieszkam w małej miejscowości i jest najbliżej.

Może któraś z Was ma podobne obawy? A może któraś z Was już coś podobnego przeszła i pocieszy jakimś dobrym słowem?:)
Mogę trochę podnieść na duchu moją historią. Moja córka poszła bardzo szybko do przedszkola, przez zawirowania ze żłobkiem do którego chodziła (właścicielka namieszała, żłobek prywatny stał się publicznym i nagle brakło miejsca dla dzieci więc te które się nadawały "wyżej" poprzenosiła również do swojej placówki tylko przedszkolnej). Byłam wściekła i przerażona, bo mała miała wtedy jakoś 2,5 roku, albo może nawet nie. Bałam się że sobie nie poradzi, ciągle biegała w pieluszce i w ogóle. Ale z perspektywy czasu muszę przyznać, że jestem wdzięczna tej właścicielce. Córka zaczęła się w tak szybkim tempie rozwijać, że aż nie wierzyłam własnym oczom. Od tamtego czasu z racji przeprowadzki i wakacji była już w kilku przedszkolach i teraz widzę jak pomogło jej tamto doświadczenie. Nie ma problemu z kontaktami z innymi dziećmi, wraca mega zmęczona, wybiegana. Ja nie byłabym w stanie jej zapewnić tyle zabawy, kontaktu z dziećmi i zajęć ile ma w przedszkolu. Także myślę, że nie ma się czego bać :)

Oczywiście pamiętaj, że początek pewnie będzie trudny - u nas też był płacz, zawodzenie. Zostawiałam małą za drzwiami i ryczałam z drugiej strony 😅😅 Ale to minie :)
 
@gorzka.kawa wiem, że wątpliwości jakie sie w tobie rodzą są naturalne. Jednak twój maluszek je odczuwa. Ważne, byś była przekonana, że w przedszkolu córka będzie sie dobrze bawić. Bądź cierpliwa, spokojną i uważna wobec obaw dziecka. To naturalne, że rozstanie z mamą i nowa sytuacją może być stresująca. Jednak twoje nastawienie ma ogromne znaczenie. Nie mam watpliwosci, że obydwie sobie świetnie poradzicie.

Moja córka szła do przedszkola w wieku 2,5 roku. Mimo, że mogła być ze mną w domu, a neurolog kazał odroczyć ja co najmniej o pół roku. Miałam wątpliwości, bo była mocno w swoim świecie skupiona, w trakcie wwr, nie odpieluchowana i nie było póki co na to szans, niemal nierozerwalna ze mna. Byłam jednak przekonana, że to będzie dla niej dobre. Ze względu na zalecenia specjalistów byłam też bardzo uważna. Słuchałam co mówi. Patrzyłam jak sie odnajduje. Nawet Pani psycholog wizytowała ja w przedszkolu. Nie żałuję. Dużo chorowała i więcej była w domu niż w przedszkolu, to też plus. Lepiej w przedszkolu niż w szkole. Otwierała sie na świat i uczyła radzić sobie z trudnościami. Odkrywała siebie, swoje umiejętności i możliwości. Dziś idzie do przedszkolnej zerówki. Dziś uważam, że to była bardzo dobra decyzja. Tobie też tego życzę.
 
Cześć ponownie. Myśle, że może jakieś nowe mamy za jakość czas moga mieć podobne rozterki do moich więc wróciłam się podzielić emocjami po pierwszym miesiącu przedszkola.

Generalnie muszę przyznać, że byłam lekko sceptycznie nastawiona do naszego przedszkola ale się bardzo miło zaskoczyłam.

Pierwszego dnia córka poszła bez płaczu 🤩 ale po odebraniu jej już mi serce pękało, bo dużo czasu spędziła w szatni i jednak płakała. Drugiego i trzeciego dnia najgorzej bo płakała rano przy wejsciu, ale tego trzeciego dnia odbierając ją zadowolona, uśmiechnięta wiedziałam, ze to dobra decyzja. Od 4. już było bez płaczu. Także nasza adaptacja poszła ekspresowo. I też no zupełnie inaczej niż się spodziewałam, naprawdę.

Bardzo lubi chodzić, uwielbia swoją panią, dużo rysują, śpiewają, chodzą na spacery i plac zabaw, już po tym czasie widzę, że lepiej z mową. Sama zaczęła sprzątać swoje zabawki, zna już kilka zwrotek piosenek na pamięć. Uczuć się stale czegoś nowego, wraca no wybawiona. Było na początku jeszcze kilka pojedynczych dni, że woli posiedzieć chwilę w szatni i tam wyciszyć ale zdecydowanie tego czasu spędza tam teraz malutko. Bawi się z innymi dziećmi, jest najmłodsza w grupie a radzi sobie bardzo fajnie.

Więc jak macie obawy, są one całkiem normalne ale nie taki wilk straszny jak go malują. Czasami widziałam, że to ja bardziej się denerwowałam i przejmowałam niż córeczka.

I póki co, jedyny i największy minus to choróbska, bo chodzi w kratkę. Teraz tydzień mieliśmy mocno przeziębienie, wcześniej problemy żołądkowe wiec mam nadzieję, że ten tydzień przechodzi pełny:)
 
Cześć ponownie. Myśle, że może jakieś nowe mamy za jakość czas moga mieć podobne rozterki do moich więc wróciłam się podzielić emocjami po pierwszym miesiącu przedszkola.

Generalnie muszę przyznać, że byłam lekko sceptycznie nastawiona do naszego przedszkola ale się bardzo miło zaskoczyłam.

Pierwszego dnia córka poszła bez płaczu 🤩 ale po odebraniu jej już mi serce pękało, bo dużo czasu spędziła w szatni i jednak płakała. Drugiego i trzeciego dnia najgorzej bo płakała rano przy wejsciu, ale tego trzeciego dnia odbierając ją zadowolona, uśmiechnięta wiedziałam, ze to dobra decyzja. Od 4. już było bez płaczu. Także nasza adaptacja poszła ekspresowo. I też no zupełnie inaczej niż się spodziewałam, naprawdę.

Bardzo lubi chodzić, uwielbia swoją panią, dużo rysują, śpiewają, chodzą na spacery i plac zabaw, już po tym czasie widzę, że lepiej z mową. Sama zaczęła sprzątać swoje zabawki, zna już kilka zwrotek piosenek na pamięć. Uczuć się stale czegoś nowego, wraca no wybawiona. Było na początku jeszcze kilka pojedynczych dni, że woli posiedzieć chwilę w szatni i tam wyciszyć ale zdecydowanie tego czasu spędza tam teraz malutko. Bawi się z innymi dziećmi, jest najmłodsza w grupie a radzi sobie bardzo fajnie.

Więc jak macie obawy, są one całkiem normalne ale nie taki wilk straszny jak go malują. Czasami widziałam, że to ja bardziej się denerwowałam i przejmowałam niż córeczka.

I póki co, jedyny i największy minus to choróbska, bo chodzi w kratkę. Teraz tydzień mieliśmy mocno przeziębienie, wcześniej problemy żołądkowe wiec mam nadzieję, że ten tydzień przechodzi pełny:)
Super! Po dziecku od razu widać, czy dobrze czuje się w przedszkolu. Świetnie, że wszystko poszło okej ❤️
 
Do góry