Cześć ponownie. Myśle, że może jakieś nowe mamy za jakość czas moga mieć podobne rozterki do moich więc wróciłam się podzielić emocjami po pierwszym miesiącu przedszkola.
Generalnie muszę przyznać, że byłam lekko sceptycznie nastawiona do naszego przedszkola ale się bardzo miło zaskoczyłam.
Pierwszego dnia córka poszła bez płaczu
ale po odebraniu jej już mi serce pękało, bo dużo czasu spędziła w szatni i jednak płakała. Drugiego i trzeciego dnia najgorzej bo płakała rano przy wejsciu, ale tego trzeciego dnia odbierając ją zadowolona, uśmiechnięta wiedziałam, ze to dobra decyzja. Od 4. już było bez płaczu. Także nasza adaptacja poszła ekspresowo. I też no zupełnie inaczej niż się spodziewałam, naprawdę.
Bardzo lubi chodzić, uwielbia swoją panią, dużo rysują, śpiewają, chodzą na spacery i plac zabaw, już po tym czasie widzę, że lepiej z mową. Sama zaczęła sprzątać swoje zabawki, zna już kilka zwrotek piosenek na pamięć. Uczuć się stale czegoś nowego, wraca no wybawiona. Było na początku jeszcze kilka pojedynczych dni, że woli posiedzieć chwilę w szatni i tam wyciszyć ale zdecydowanie tego czasu spędza tam teraz malutko. Bawi się z innymi dziećmi, jest najmłodsza w grupie a radzi sobie bardzo fajnie.
Więc jak macie obawy, są one całkiem normalne ale nie taki wilk straszny jak go malują. Czasami widziałam, że to ja bardziej się denerwowałam i przejmowałam niż córeczka.
I póki co, jedyny i największy minus to choróbska, bo chodzi w kratkę. Teraz tydzień mieliśmy mocno przeziębienie, wcześniej problemy żołądkowe wiec mam nadzieję, że ten tydzień przechodzi pełny