reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Pobranie wycinka z szyjki macicy w ciąży - zgadzać się czy nie?

tragikomedia

Fanka BB :)
Dołączył(a)
20 Lipiec 2018
Postów
156
Czy są tu dziewczyny które miały pobierany wycinek z szyjki macicy w ciąży?
Jestem w 14tc. Z powodu złej cytologii III grupa (HSIL, CIN 2, CIN 3) dostałam skierowanie na kolposkopię, i ewentualne pobranie wycinka. Pisałam o tym w innym wątku i nie chce powielać tematów, dlatego chodzi mi tylko o informację czy któraś z Was miała pobierane wycinki i czy to nie wpłynęło negatywnie na ciążę. Sporo o tym czytałam i wiem że to jest ryzyko i grozi poronieniem. Moja ginekolog powiedziała, że nie muszę się zgadzać na wycinki, ale z drugiej strony jeśli to np rak, to lepiej wiedzieć i podjąć leczenie. Nie jestem pewna czy chcę ryzykować utratę ciąży, a z tego co wiem to do porodu i tak nic nie zrobią ze zmianami.
Czy nie rozsądniej byłoby powtórzyć kolposkopię np za miesiąc, lub w ogóle regularnie ją powtarzać, i w razie postępu zmian na gorsze wtedy zdecydować się na wycinek? Tak czytałam na necie, że dziewczyny co miesiąc mają kolposkopię, i wycinki pobierane są tylko przy postępie choroby.
Czy któraś z was była w podobnej sytuacji? Poradźcie proszę, bo nie wiem co robić. :(
Pozdrawiam.
 
reklama
Oczywiście znajdę lekarza, i jeśli powie on że kategorycznie trzeba pobrać wycinek, to pewnie zaryzykuję, ale do szpitala gdzie traktują pacjenta jak śmiecia nie pójdę, póki nie muszę. zdaję sobie sprawę że CINy to już rak, w jakiej by nie był postaci, ale nawet jeśli nacieka, to w ciąży i tak nic z tym nie zrobią, przynajmniej na razie. Ale oczywiście wszystkie decyzje będę podejmować z lekarzem.
 
reklama
Hej :) Kolposkopia umówiona na wtorek w prywatnej klinice ginekologicznej. Wszystko zostało mi wytłumaczone dokładnie. Od razu można skonsultować się z onkologiem czy pobranie wycinków jest niezbędne, wtedy pobierają, bez potrzeby nie. Zapłacę w zależności czy wycinek będzie pobrany, od 250 do 350 zł maksymalnie. Zupełnie inne podejście do pacjenta. A pieniądze tez nie jakieś ogromne. Uff jaka ulga, bo już się psychicznie załamałam wczorajszym dniem. Dziękuję dziewczyny za wsparcie, a jak jakieś sugestie jeszcze to bardzo chętnie przyjmę wszelkie porady :**
 
No to życzę by zmiana nie wymagała pobrania.
A jeśli chodzi o sugestie - słuchaj się lekarza i nie czytaj za dużo w internecie. Wiele zmian potrafi się po ciąży samo cofnąć, więc możesz mieć nadzieję, że i tak u Ciebie będzie. Teraz pewnie czekają Cię kontrolne kolposkopie co ok 6 tygodni, więc zaplanuj sobie wydatek.
Mam nadzieję, że i lekarz trafi Ci się empatyczny i potrafiący uspokoić i wszystko wyjaśnić.
Odezwij się jeszcze po wizycie :)
 
Dziękuję Ci kochana Witch za ciepłe słowa, również modlę się o to aby obyło się bez wycinków i skończyło na kontrolnych kolposkopiach, ale jeśli onkolog zadecyduje inaczej, trudno posłucham się lekarza. Oczywiście będę na bieżąco pisać tutaj, może przyda się to komuś w podobnej sytuacji, choć nikomu takiej sytuacji i stresu nie życzę. :*
 
Dziękuję Ci kochana Witch za ciepłe słowa, również modlę się o to aby obyło się bez wycinków i skończyło na kontrolnych kolposkopiach, ale jeśli onkolog zadecyduje inaczej, trudno posłucham się lekarza. Oczywiście będę na bieżąco pisać tutaj, może przyda się to komuś w podobnej sytuacji, choć nikomu takiej sytuacji i stresu nie życzę. :*
Kochana, a teraz nie mysl I nie stresuj sie na zapas. Glowa do gory, spedz milo ten czas, a na pewno bedzie dobrze. Musisz nastawic sie pozytywnie, to nie wyrok, teraz wszystko da sie wyleczyc tylkosluchaj lekarzy! :*
 
Roksi dziekuję :* Wsparcie się przyda. I choć mam mnóstwo wątpliwości i nie jestem pewna do końca czy dobrze robię, czuję że jednak tak jest lepiej dla mnie i maleństwa, choćby ze względu na zmniejszenie stresu. Już się troszkę uspokoiłam, we wtorek znów będa nerwy ale do tego czasu wyluzowuję :)
 
Roksi dziekuję :* Wsparcie się przyda. I choć mam mnóstwo wątpliwości i nie jestem pewna do końca czy dobrze robię, czuję że jednak tak jest lepiej dla mnie i maleństwa, choćby ze względu na zmniejszenie stresu. Już się troszkę uspokoiłam, we wtorek znów będa nerwy ale do tego czasu wyluzowuję :)
Pamietaj, ze watpliwosci beda zawsze niewazne czego bys nie zrobila beda zawsze, to normalne I nieuniknione niestety. To wiadomo, ze bedziesz sie denerwowac, ale do wtorku jednak troche czasu jest, a stres nie wplywa dobrze na malenstwo, wiec lepiej zebys sie nie denerwowala. :*
 
@tragikomedia, ja niestety nic nadal nie wiem, bo pani doktor zanikła, ale widzę, że wspaniale wzięłaś sprawę we własne ręce. Jeśli chodzi o stres to dużo łatwiej jest dawać rady, żeby ktoś się nie stresował, niż być na miejscu takiej osoby. To, że przeżywasz jest naturalne. I nie myśl inaczej, bo często działania pt. muszę się zachowywać tak i tak, bo to lepsze dla mnie i dziecka, powoduje odwrotny skutek i dodatkową presję. To co możesz wypróbować to w jakiś sposób zadbać o swoje samopoczucie. Możesz wypróbować trening autogenny Schultza, który wielu osobom pomaga się zrelaksować, a inne denerwuje ;)
Być może to będzie coś co ci się przyda.

Możesz sobie też wyobrażać, ze już jesteś po wizycie i że okazuje się, ze wszystko jest ok i poukładało się, tak jak tego sobie życzysz. I nie ważne, co usłyszysz we wtorek, samo takie myślenie, ze wszystko się układa po twojej myśli powinno trochę cię odprężyć.
 
Aniaslu dzięki jesteś kochana :) Znam techniki relaksacyjne, jestem nerwicowcem ;) Wszystko to przerabiałam i wiem że pomaga. Ja zawsze wszystko bardzo przeżywam, jak na nerwicowca przystało, ale umiem sobie już radzić ze stresem, lata praktyki ;) Jednak jesli chodzi o zdrowie i zycie maleństwa które się jeszcze nie narodziło to jest juz inna bajka i szczerze powiem że akurat w tym przypadku trudno mi sobie z tym stresem poradzić. Dziekuję że mi przypomniałaś o technikach relaksacji, teraz to się przyda. I tak sie juz troszkę uspokoiłam.Dotarłam też do źródeł gdzie dziewczyny piszą że pokonały wirusa HPV i dysplazję dzięki zmianie diety i trybu życia, a nawet znalazlam taki przypadek wśród moich znajomych. Z kolei dobry przyjaciel dietetyk powiedział mi jak mam się odżywiać żeby zapobiec dalszemu rozwojowi tego stanu który juz jest. Tak że działam juz teraz, cokolwiek będzie, a dobra dieta i więcej ruchu na pewno mi nie zaszkodzą, nawet jeśli nie pomogą. To jedyne co teraz mogę zrobić by sobie i dzidzi pomóc. A reszta się okaże. Najwazniejsze jest abym mogła donosić ciążę a po porodzie rozpocząć leczenie, a zabieg będzie na pewno. Dziękuję dziewczyny za wsparcie, wszystkie jesteście wspaniałe :**
 
reklama
No i po kolposkopii :) No więc mam dysplazję, ale żadnego raka nie ma. Nie pobierano mi wycinka, bo nie ma do tego wskazań. Zmiany do leczenia po porodzie, oczywiście najprawdopodobniej do usunięcia, o ile się nie cofną, bo tak też może być, a za 3 miesiące na wszelki wypadek cytologia i kolposkopia do powtórzenia. Lekarz przesympatyczny i wszystko bardzo dokładnie tłumaczył i pokazywał na komputerze. Samo badanie miłe nie było, wiadomo, ale też bez tragedii, lekko szczypało. Mam się nie martwić, cieszyć się ciążą, i po prostu kontrolować :)
 
Do góry