reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Po powrocie od cioci dziecko się wszystkiego boi

U

usunięty

Gość
Mam problem i to duży problem. Wybraliśmy się z córką do siostry na weekend. Muszę dodać że siostra ma czwórkę dzieci wiek od 1 do 8 lat my mamy Naszą jedynaczke w lipcu 3 latka. Siostra nie pozwala dzieciom na wszytsko wcale się nie dziwię przy takiej gromadzie trzeva mieć jakieś zasady żeby na głowę nie weszły. Po powrocie córka się zamknęła w sobie strasznie. Kąpać się nie chce mówi że się boi, bawić się nie chce też mówi że się boi. Cały dzień z resztą mówi że się boi wszystkiego! Cały dzień potrafi siedzieć na łóżku bawić się z misiami mówić do nich. Mówimy jej ze nie ma się czego bać przytulamy itp ale nic nie pomaga :( nic się tam nie wydarzyło, ciągle byliśmy przy niej. Myślę że sposób wychowania siostry przestraszył córeczkę czy coś w tym rodzaju. Jedynaczka jednak ma na więcej pozwalane. :-( nie wiem co myśleć pomocy
 
reklama
Musze dodać że przebierać też się nie chce, histeria od razu. Od przyjazdu śpi w tym co chodzi :( a nie robimy nic na siłę ponieważ córka ma Bezdechy gdy się denerwuje i płacze.
 
A jak mała pójdzie do przedszkola? Co wtedy? Tam też muszą panować zasady, dzieci muszą się do nich dostosować choćby ze względu na własne bezpieczeństwo. Maluchy muszą mieć ustalone normy, wymagania dostosowane do wieku, bo to pomaga im porządkować świat i czuć się w nim bezpiecznie. Może na zbyt wiele jej pozwalaliście i zderzenie z innym sposobem bycia zaburzyło jej poczucie bezpieczeństwa? Płacze i wymuszanie na rodzicach pewnych zachowań to norma u dzieci, na waszym miejscu przeszłaby do normalnego trybu nie zważając na zachowania córki i jak najszybciej wróciła do rytuałów i rozkładu dnia. Roztkliwiając się nad nią tylko utwierdzanie ją w przekonaniu, że wizyta u cioci to coś strasznego, że teraz należy jej się wasza pełna uwaga, przeprosiny... To wy jesteście rodzicami i to wy ustalacie "reguły gry" a nie dziecko. A co z wami? Chcecie całkowicie zrezygnować z odwiedzin i życia towarzyskiego? Jak sytuacja się ustabilizuje zaczęła bym pomału wprowadzać nowe zasady panujące w domu. Więcej swobody niekoniecznie oznacza lepiej dla dziecka. Jeśli młoda będzie chciała włożyć drut do gniazdka albo wyskoczyć z okna pozwolicie jej na to w obawie przed histerią i bezdechem? Dzieci trzeba hartować od początku, bo w starszym wieku (przedszkole, szkoła, grupa rówieśnicza) nie będą potrafiły sobie poradzić z emocjami i terapie u psychologów pewne. Też jestem mamą jedynaczki, obecnie 8 latki i jednocześnie nauczycielem przedszkolnym, proszę mi wierzyć, że dzieci szybciej dochodzą do siebie, kiedy widzą, że rodzice zachowują się normalnie.
 
Ostatnia edycja:
Mam problem i to duży problem. Wybraliśmy się z córką do siostry na weekend. Muszę dodać że siostra ma czwórkę dzieci wiek od 1 do 8 lat my mamy Naszą jedynaczke w lipcu 3 latka. Siostra nie pozwala dzieciom na wszytsko wcale się nie dziwię przy takiej gromadzie trzeva mieć jakieś zasady żeby na głowę nie weszły. Po powrocie córka się zamknęła w sobie strasznie. Kąpać się nie chce mówi że się boi, bawić się nie chce też mówi że się boi. Cały dzień z resztą mówi że się boi wszystkiego! Cały dzień potrafi siedzieć na łóżku bawić się z misiami mówić do nich. Mówimy jej ze nie ma się czego bać przytulamy itp ale nic nie pomaga :( nic się tam nie wydarzyło, ciągle byliśmy przy niej. Myślę że sposób wychowania siostry przestraszył córeczkę czy coś w tym rodzaju. Jedynaczka jednak ma na więcej pozwalane. :-( nie wiem co myśleć pomocy
Może zamiast mówienia że NIE MA czego się bać to lepiej pytać dziecko czego się boi, co ją przeraża, dlaczego nie chce się przebrać, umyć itp. Niech spróbuje wytłumaczyć. Pewna jesteś że dzieciaki siostry w żaden sposób jej nie wystraszyły?
Psycholog dziecięcy też może pomóc jeśli sytuacja się nie unormuje. Chociażby pomoże spojrzeć na świat dziecka jego oczami.
Komentarz wyżej to jakaś kpina. Dzieci nie wymyślają sobie strachu bez podstaw i nie udają, że wszystkiego się boją i nie dają dotknąć BO TAK, bo taki mają kaprys. Coś się stać musiało.
 
Może zamiast mówienia że NIE MA czego się bać to lepiej pytać dziecko czego się boi, co ją przeraża, dlaczego nie chce się przebrać, umyć itp. Niech spróbuje wytłumaczyć. Pewna jesteś że dzieciaki siostry w żaden sposób jej nie wystraszyły?
Psycholog dziecięcy też może pomóc jeśli sytuacja się nie unormuje. Chociażby pomoże spojrzeć na świat dziecka jego oczami.
Komentarz wyżej to jakaś kpina. Dzieci nie wymyślają sobie strachu bez podstaw i nie udają, że wszystkiego się boją i nie dają dotknąć BO TAK, bo taki mają kaprys. Coś się stać musiało.

Proszę odrobinę poczytać o dziecięcej psychologii i stylach wychowania, nie chodzi mi o "wymądrzanie się" ale o normalne podejście do wychowania :) Są style, które wzmagają w dziecku lęki w zetknięciu z nieco innym otoczeniem.

1. Wychowanie pod kloszem

Rodzic, który wychowuje dziecko tak, by chronić je przed każdym stresem, prezentuje styl tzw. wychowywania cieplarnianego. To toksyczne podejście wynika z chęci ochrony, jednak w dłuższej perspektywie może prowadzić do braku samodzielności. Niedojrzałość, agresja w relacjach z rówieśnikami, depresja, załamania nerwowe po doznanych niepowodzeniach – z takimi problemami może w wieku młodzieńczym i dorosłym borykać się dziecko wychowywane pod kloszem.

2. Wychowanie helikopterowe

Helikopterem nazywany jest rodzic, który stale krąży wokół dziecka, starając się je uchronić przed niebezpieczeństwem nawet wtedy, gdy nie ma takiej potrzeby. Zachowanie rodziców wynika z troski, jednak często wyręczają dziecko, nie pozwalają mu na popełnianie własnych błędów i uczenie na nich. Uważają, że niebezpieczeństwo czyha na każdym rogu i tylko z rodzicem dziecko będzie bezpieczne. Takim zachowaniem można w dziecku wykształtować niepożądane społecznie zachowania – lęk przed światem i obawę przed społeczeństwem.

3. Nie stawianie żadnych granic - dziecko, które nie ma stawianych granic i ma nieograniczoną wolność, musi samo sobie radzić z wszystkimi wyzwaniami życia, które na niego czekają. Nie wie i nie rozumie co mu wolno, a czego nie powinien robić. Jedyna jego nauka, to ta wyniesiona z popełnionych przez nie błędów. Z biegiem czasu może powstać u dziecka lęk z powodu wiecznego kontrolowania siebie, a także własnego zachowania. Nie nauczone przez rodziców odpowiednich reguł zachowania, nie wie jak zachować się w danym towarzystwie. Nauka dziecka odpowiedniego zachowania może absorbować całą jego uwagę, powodując brak pewności siebie, a w późniejszym czasie może doprowadzić do unikania sytuacji nieznanych, a także problemów w nawiązywaniu przyjaźni.

Podejrzewam, że zetknięcie się z innym stylem wychowania nasiliło lęki u dziecka. Mama sama napisała, że BYŁA CAŁY CZAS przy dziecku i NIC się złego nie stało. Czy dziecko ma kontakt z rówieśnikami? Jak zachowuje się na placu zabaw, czy mama ciągle za nim biega? Może właśnie do malucha dotarło, że nie cały świat wygląda jak domek i nie czuło się tam bezpieczne. Przecież dziecko mogło pobawić się z kuzynostwem a rodzice mogli spokojnie wypić herbatę czy poplotkować. 3-latki z zasady są towarzyskie i grupka dzieci do zabawy to atrakcja. Może małej przeszkodził hałas? Może zamieszanie a może nie umiało się odnaleźć w grupie prawie rówieśniczej, bo nie jest nauczone przebywania z dziećmi... nad tym trzeba pracować, oczywiście nie w momencie kryzysowym, ale ogólnie w codziennym życiu :)
 
Ostatnia edycja:
A jak mała pójdzie do przedszkola? Co wtedy? Tam też muszą panować zasady, dzieci muszą się do nich dostosować choćby ze względu na własne bezpieczeństwo. Maluchy muszą mieć ustalone normy, wymagania dostosowane do wieku, bo to pomaga im porządkować świat i czuć się w nim bezpiecznie. Może na zbyt wiele jej pozwalaliście i zderzenie z innym sposobem bycia zaburzyło jej poczucie bezpieczeństwa? Płacze i wymuszanie na rodzicach pewnych zachowań to norma u dzieci, na waszym miejscu przeszłaby do normalnego trybu nie zważając na zachowania córki i jak najszybciej wróciła do rytuałów i rozkładu dnia. Roztkliwiając się nad nią tylko utwierdzanie ją w przekonaniu, że wizyta u cioci to coś strasznego, że teraz należy jej się wasza pełna uwaga, przeprosiny... To wy jesteście rodzicami i to wy ustalacie "reguły gry" a nie dziecko. A co z wami? Chcecie całkowicie zrezygnować z odwiedzin i życia towarzyskiego? Jak sytuacja się ustabilizuje zaczęła bym pomału wprowadzać nowe zasady panujące w domu. Więcej swobody niekoniecznie oznacza lepiej dla dziecka. Jeśli młoda będzie chciała włożyć drut do gniazdka albo wyskoczyć z okna pozwolicie jej na to w obawie przed histerią i bezdechem? Dzieci trzeba hartować od początku, bo w starszym wieku (przedszkole, szkoła, grupa rówieśnicza) nie będą potrafiły sobie poradzić z emocjami i terapie u psychologów pewne. Też jestem mamą jedynaczki, obecnie 8 latki i jednocześnie nauczycielem przedszkolnym, proszę mi wierzyć, że dzieci szybciej dochodzą do siebie, kiedy widzą, że rodzice zachowują się normalnie.
Chyba się trochę nie zrozumiałyśmy ponieważ ja nie napisałam że córka ma na bardzo dużo pozwalane, nie jest rozpieszczona słucha co się do niej mówi. Chodzi mi o jej dziwne zachowanie. My nie krzyczymy na córkę a siostra przeciwnie co chwilę się wręcz drze na swoje dzieci. Dwa życie towarzystwie mamy jak każdy wychodzimy do znajomych, też mają dzieci córka zawsze normalnie się zachowuje tylko po tej wizycie taka jest
 
C
Proszę odrobinę poczytać o dziecięcej psychologii i stylach wychowania, nie chodzi mi o "wymądrzanie się" ale o normalne podejście do wychowania :) Są style, które wzmagają w dziecku lęki w zetknięciu z nieco innym otoczeniem.

1. Wychowanie pod kloszem

Rodzic, który wychowuje dziecko tak, by chronić je przed każdym stresem, prezentuje styl tzw. wychowywania cieplarnianego. To toksyczne podejście wynika z chęci ochrony, jednak w dłuższej perspektywie może prowadzić do braku samodzielności. Niedojrzałość, agresja w relacjach z rówieśnikami, depresja, załamania nerwowe po doznanych niepowodzeniach – z takimi problemami może w wieku młodzieńczym i dorosłym borykać się dziecko wychowywane pod kloszem.

2. Wychowanie helikopterowe

Helikopterem nazywany jest rodzic, który stale krąży wokół dziecka, starając się je uchronić przed niebezpieczeństwem nawet wtedy, gdy nie ma takiej potrzeby. Zachowanie rodziców wynika z troski, jednak często wyręczają dziecko, nie pozwalają mu na popełnianie własnych błędów i uczenie na nich. Uważają, że niebezpieczeństwo czyha na każdym rogu i tylko z rodzicem dziecko będzie bezpieczne. Takim zachowaniem można w dziecku wykształtować niepożądane społecznie zachowania – lęk przed światem i obawę przed społeczeństwem.

3. Nie stawianie żadnych granic - dziecko, które nie ma stawianych granic i ma nieograniczoną wolność, musi samo sobie radzić z wszystkimi wyzwaniami życia, które na niego czekają. Nie wie i nie rozumie co mu wolno, a czego nie powinien robić. Jedyna jego nauka, to ta wyniesiona z popełnionych przez nie błędów. Z biegiem czasu może powstać u dziecka lęk z powodu wiecznego kontrolowania siebie, a także własnego zachowania. Nie nauczone przez rodziców odpowiednich reguł zachowania, nie wie jak zachować się w danym towarzystwie. Nauka dziecka odpowiedniego zachowania może absorbować całą jego uwagę, powodując brak pewności siebie, a w późniejszym czasie może doprowadzić do unikania sytuacji nieznanych, a także problemów w nawiązywaniu przyjaźni.

Podejrzewam, że zetknięcie się z innym stylem wychowania nasiliło lęki u dziecka. Mama sama napisała, że BYŁA CAŁY CZAS przy dziecku i NIC się złego nie stało. Czy dziecko ma kontakt z rówieśnikami? Jak zachowuje się na placu zabaw, czy mama ciągle za nim biega? Może właśnie do malucha dotarło, że nie cały świat wygląda jak domek i nie czuło się tam bezpieczne. Przecież dziecko mogło pobawić się z kuzynostwem a rodzice mogli spokojnie wypić herbatę czy poplotkować. 3-latki z zasady są towarzyskie i grupka dzieci do zabawy to atrakcja. Może małej przeszkodził hałas? Może zamieszanie... nad tym trzeba pracować, oczywiście nie w momencie kryzysowym, ale ogólnie w codziennym życiu :)
Córka bawiła się z kuzynostwem. PISZĄ ŻE BYŁAM CAŁY CZAS PRZY MAŁEJ CHODZIŁO MI BARDZIEJ O TO ŻE NIE ZOSTAWILIŚMY CÓRKI U CIOCI I SOBIE GDZIEŚ POŚLIŚMY. Dzieci bawiły się w pokoju dziecięcym, rodzice w innym. Nie jestem osobą która 24h czuwa przy dziecku
 
W takim razie widzę tylko jedno wyjaśnienie - dziecko wystraszyło się czegoś u cioci: krzyku i ciągłych zakazów i nakazów u siostry, nie wiedziało, jak się zachować i czy na nią też ktoś będzie krzyczał, albo kuzyni czymś ją wystraszyli, potrzebuje czasu, żeby dojść do siebie. Pozwólcie jej przez kilka dni poukładać sobie wszystko. Obserwujcie, co dokładnie mówi tym misiom, może odgrywa role i przekłada na zabawki emocje, których doświadczyła. Podsłuchanie jej pozwoli wam poznać jej lęki, będzie wam łatwiej zrozumieć zachowania dziecka.
 
Ostatnia edycja:
@Aniuśka ... co znaczy "drze się" na dzieci. Doprecyzuj...
Mam wrażenie-oby mylne i jeśli tak to wybacz- że obwiniasz o zachowanie córki swoją siostrę i jej dzieci. Trochę to nie sprawiedliwe i niefajne. Wyczuwam też lekki ton, że jesteś w czymś lepsza od niej...Mam nadzieję, że tutaj też się mylę, bo to bardzo przykre.

Zgadzam się z @agabre.
 
reklama
@mamunia86...drze się na dzieci znaczy krzyczy na nie, unosi głos na całe mieszkanie o wszytsko. O to że mają bałagan, o to że te starsze nie zajmują się tym rocznym. Wymieniać i wymieniać.
Nigdzie wyżej nie napisałam że jestem lepsza w czymś od siostry.
 

Podobne tematy

U
Odpowiedzi
0
Wyświetleń
693
usunięty
U
U
Odpowiedzi
0
Wyświetleń
2 tys
usunięty
U
Do góry