Proszę odrobinę poczytać o dziecięcej psychologii i stylach wychowania, nie chodzi mi o "wymądrzanie się" ale o normalne podejście do wychowania
Są style, które wzmagają w dziecku lęki w zetknięciu z nieco innym otoczeniem.
1. Wychowanie pod kloszem
Rodzic, który wychowuje dziecko tak, by chronić je przed każdym stresem, prezentuje styl tzw. wychowywania cieplarnianego. To
toksyczne podejście wynika z chęci ochrony, jednak w dłuższej perspektywie może prowadzić do braku samodzielności. Niedojrzałość, agresja w relacjach z rówieśnikami, depresja, załamania nerwowe po doznanych niepowodzeniach – z takimi problemami może w wieku młodzieńczym i dorosłym borykać się dziecko wychowywane pod kloszem.
2. Wychowanie helikopterowe
Helikopterem nazywany jest rodzic, który stale krąży wokół dziecka, starając się je uchronić przed niebezpieczeństwem nawet wtedy, gdy nie ma takiej potrzeby.
Zachowanie rodziców wynika z troski, jednak często wyręczają dziecko, nie pozwalają mu na popełnianie własnych błędów i uczenie na nich. Uważają, że niebezpieczeństwo czyha na każdym rogu i tylko z rodzicem dziecko będzie bezpieczne. Takim zachowaniem można w dziecku wykształtować niepożądane społecznie zachowania – lęk przed światem i obawę przed społeczeństwem.
3. Nie stawianie żadnych granic - dziecko, które nie ma stawianych granic i ma nieograniczoną wolność, musi samo sobie radzić z wszystkimi wyzwaniami życia, które na niego czekają. Nie wie i nie rozumie co mu wolno, a czego nie powinien robić. Jedyna jego nauka, to ta wyniesiona z popełnionych przez nie błędów. Z biegiem czasu może powstać u dziecka lęk z powodu wiecznego kontrolowania siebie, a także własnego zachowania. Nie nauczone przez rodziców odpowiednich reguł zachowania, nie wie jak zachować się w danym towarzystwie. Nauka dziecka odpowiedniego zachowania może absorbować całą jego uwagę, powodując brak pewności siebie, a w późniejszym czasie może doprowadzić do unikania sytuacji nieznanych, a także problemów w nawiązywaniu przyjaźni.
Podejrzewam, że zetknięcie się z innym stylem wychowania nasiliło lęki u dziecka. Mama sama napisała, że BYŁA CAŁY CZAS przy dziecku i NIC się złego nie stało. Czy dziecko ma kontakt z rówieśnikami? Jak zachowuje się na placu zabaw, czy mama ciągle za nim biega? Może właśnie do malucha dotarło, że nie cały świat wygląda jak domek i nie czuło się tam bezpieczne. Przecież dziecko mogło pobawić się z kuzynostwem a rodzice mogli spokojnie wypić herbatę czy poplotkować. 3-latki z zasady są towarzyskie i grupka dzieci do zabawy to atrakcja. Może małej przeszkodził hałas? Może zamieszanie... nad tym trzeba pracować, oczywiście nie w momencie kryzysowym, ale ogólnie w codziennym życiu