reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Kochani, niech te Święta będą chwilą wytchnienia i zanurzenia się w tym, co naprawdę ważne. Zatrzymajcie się na moment, poczujcie zapach choinki, smak ulubionych potraw i ciepło płynące od bliskich. 🌟 Życzę Wam Świąt pełnych obecności – bez pośpiechu, bez oczekiwań, za to z wdzięcznością za te małe, piękne chwile. Niech Wasze serca napełni spokój, a Nowy Rok przyniesie harmonię, radość i mnóstwo okazji do bycia tu i teraz. ❤️ Wesołych, spokojnych Świąt!
reklama

po poronieniu - dla podniesienia na duchu

hehe no właśnie ja znalazłam wsparcie i super dziewczyny w wątku "Ludzie marzą o aniołach ja trzymałam jednego w ramionach", tam się spotykają Aniołkowe Mamusie i sobie pomagają, wspierają się, dodają otuchy, pozwalają pomarudzić itd. więc tam też zapraszam :)
 
reklama
ja mam sie stawic na kontrole miesiac po zabiegu czyli jakoś pod koniec miesiaca pojade i zapytam jak to z nastepna ciażąa wyglada od strony fizycznej nich mi doradzi i powie co mysli..

do pracy wrocilam bo owszem moglabym ciagnac zwoonienie ale im dluzej tym bardziej bym nie chciala tam wracac a wrocilam ze wzgledu na finanse bo nic innego mnie tam nie trzyma ,zreszta pensja kijowa tak samo jak klimat...

kindzi nie wiem kiedy ale na pewno gdzies czeka i na Ciebie jak to sie mowi druga połowa :-)
 
Ja pod względem finansowym mam beznadziejną sytuację, bo - wspominałam już o tym - przez błąd księgowego nie przysługuje mi teraz zasiłek chorobowy, więc jak siedzę w domu, po prostu nie zarabiam. Ale nawet argument finansowy nie jest mnie w tej chwili w stanie do pracy pognać, bo jest bardzo głupi na to moment. Podczas, kiedy mnie nie było, bo walczyłam o dziecko, moją pracą nikt się porządnie nie zajął i jakbym wróciła teraz, to ja bym za to zebrała baty. Pominę fakt, że teraz jest najbardziej napięty i stresujący okres. Nie ma się co spieszyć.
 
jak pojade na kontrole zapytam lekarza o te starnia...chcialabym urodzic jeszcze w tym roku ,4 lata roznicy by było...ale planowac to SE można....na razie łykam folik i czekam na @ ciekawie kiedy bedzie i co z tego wyjdzie....
 
Cleo hehe no mam nadzieję, że ktoś tam czeka :D
ja po tygodniu od zabiegu wróciłam do pracy i to w sumie dobra decyzja była, ale kasę co chwila nam obcinają, już mam tego dość, a obowiązków coraz więcej...
mi jedna dziewczyna powiedziała, że po chyba dwóch miesiącach po zabiegu zaszła w kolejną ciąże (chyba "niechcący"), a lekarz powiedział, żeby pół roku zaczekała. Mi też pół roku kazał czekać, ale ja się na tych informacjach nie skupiałam, bo już wtedy wiedziałam, że nie będę miała się z kim starać...
Dostałam dziś właśnie miesiączkę, tak bolącą, że się skręcałam, 2 ibupromy maxy łyknęłam, katastrofa wiecie...
nienawidzę krwawienia, ciągle wraca tamten moment...
 
No, to widze, ze ze mnie niezly



leniuszek, bo nie zamiierzam sie spieszyc. Przewartosciowalam sobie pewne rzeczy w glowie. Codziennie mijamy sie z mezem, on pracuje rano, ja po poludniu i wieczorem. Ja mam wolne weekendy, on czest nie i sie mijamy. Widzimy sie jak juz oboje jestesmy zmeczeni a ja przynosze zawsze calkiem sporo pracy do domu i potem siedze jeszcze pol nocy, taki ze mnie pozytek. Chyba wole byc teraz z nim. Byc, rozmawiac, miec dla siebie czas. On gorzej sobie radzi, niz ja i z cala pewnoscia potrzebuje mnie bardziej, niz praca. Wiec coz, poleniuszkuje ;)
 
i bardzo dobrze, odpoczywaj ile zechcesz :) mi pomógł powrót do pracy wtedy, bo siedziałam cały czas sama w domu, płakałam, paliłam i tak w kółko, chyba popełniłabym w końcu samobójstwo albo zabraliby mnie do psychiatryka ;)
A teraz bardzo chętnie nie chodziłabym do pracy, takie szopki, że szkoda gadać, wyzywa się szefostwo, szarpią się, biją :) na forum, przy pracownikach :D komedia!
Katherinne mąż sobie gorzej radzi ze stratą maluszka?
 
Tak, gorzej sobie radzi. O tatusiach sie nie mowi, ale... On jednego dnia stracil dziecko i zabrali mu ukochana zone, podali narkoze, straszyli krwotokiem, a on niewiele z tego wszystkiego rozumial. W dodatku dla niego to byl bardzo ciezki rok, dopiero pomalu zaczal sie z jednej straty podnosic, teraz taki cios. To wcale nie jest tak, ze oni sa twardsi, odporniejsi, nie..tez sa ludzmi, tez maja uczucia, tylko nie zawsze to pokazuja, bo spoleczenstwo czego innego od nich wymaga.
 
masz rację, wiem.
Pani psycholog dała mi książeczkę na ten tema, właśnie o mężczyznach, którzy przecież też stracili dziecko... nie wszyscy faceci jednak czują w ten sposób - czytaj: mój, już to pisałam chyba, ojciec mojego dziecka w szpitalu powiedział mi (kiedy powiedziałam, że bardzo się boję, że będę w znieczuleniu ogólnym itd.) że przecież sama nie jestem, więcej kobiet tu leży i tak będzie miało i że nie tylko ja przejdę znieczulenie ogólne... przecież wiem...ale takie słowa w takiej chwili...Boże dobijają...
a że mężczyźni wcale nie są tacy silni to wiem, a stereotyp jest jaki jest...
Współczuję Wam straty, ale mamcie siebie i to bardzo ważne i to Wam pomoże :)
 
reklama
Ale kindzi, po deszczu, nawet po urwaniu chmury i gradobiciu, ZAWSZE w końcu wychodzi słońce. To nie jest tak, że moje życie cały czas było szczęśliwe i kroczyłam przez nie u boku księcia z bajki. Mój pierwszy książę zginął pod kołami samochodu. Drugi utonął. A trzeci to był obrzydliwy ropuch, przypałętał się po dwóch stratach, kiedy desperacko potrzebowałam kogokolwiek, i podeptał jeszcze bardziej, wciągnął mnie nieświadomie w dziwaczny układ jak z telenoweli, okazało się, że miał narzeczoną, która o mnie wiedziała i akceptowała, a w dodatku był damskim bokserem (czego na szczęście nie doświadczyłam na własnej skórze) i miał tendencje do alkoholizmu. Ile pecha można mieć w życiu? Ale wreszcie jest on, mój mąż. I ojciec mojego dziecka. Życie własnie pokazało, że w pełni zasłużenie. Pamiętaj, kindzi, słońce zawsze wychodzi. U mnie okrez burzowy był bardzo długi. Potem wyszło słońce. Teraz znowu pada, ale ja już się nauczyłam wyciągać parasol, więc mokną mi co najwyżej nogi ;) A moment, kiedy deszcz przestaje padać i wychodzi słońce jest najpiękniejszy, bo wtedy na niebie maluje się tęcza. Życzę Ci tej tęczy jak najszybciej!
Jak sie zakonczyla Twoja historia? Z 2013 roku?
 
Do góry