Zima. Legowisko niedźwiedzi. Mały niedźwiadek budzi starego, siwego misia.
– Dziadku! Dziadku! Opowiedz mi bajkę!
– Śpij... – mruczy dziadek. – Nie czas na bajki...
– Ale dziadku! No to pokaż teatrzyk! Ja chcę teatrzyk! – krzyczy mały.
– No dooobrze..: – sapie dziadek, gramoląc się pod lóżko i wyciągając stamtąd dwie ludzkie czaszki. Wkłada w nie łapy i wyciągając je przed siebie, mówi:
– Docencie Malinowski, co tak hałasuje w zaroślach?
– To na pewno świstaki, panie profesorze...
Cytat roku:
"ZUS z pewnością jest instytucja przestępczą, ale nie można
nazwać jej zorganizowaną."
Korwin Mikke
Zdarzylo sie pewnego razu, ze uczen Mistrza Kung-Fu przeszedl z powodzeniem nauki wstepne i przystapil do Ostatecznej Próby. Rzekl mu tedy Mistrz:
- Stan na placu przed swiatynia i przepolów golymi rekami deske, która ujrzysz oparta o kamienie.
Poszedl tedy uczen i ujrzal ledwo ociosana klode twardego drewna. Nie ulakl sie jednak i gola dlonia uderzyl w nia tak mocno, ze pekla i dwie polówki spadly na ziemie.
- Dobrzes wykonal zadanie - rzekl Mistrz - Teraz czeka cie drugi sprawdzian. Pójdziesz ze mna do gospody w miescie.
Poszli tedy do gospody, gdzie ujrzeli dwóch zloczynców bijacych niewinnego kupca.
- Czyn co trzeba - rozkazal Mistrz.
Rzucil sie tedy uczen w wir walki i wnet wylecial za drzwi z podbitym okiem i bez zebów. Wrócil tez zaraz w nieslawie do domu, a zgromadzonej przy stole rodzinie rzekl:
- To samo co rok temu. Plac poszedl dobrze, ale oblalem na miescie.
-Sasiadko, kupilas sobie te szczotke klozetowa o której Ci mówilam?
-Tak, ale jednak wole papier.
Kazik od zawsze robil to co lubil : calowal zone, wslizgiwal sie do wyrka i od razu zasypial. Pewnego dnia obudzil sie obok podstarzalego faceta ubranego w bialy szlafrok.
- Co ty robisz w moim lózku?...I kim do cholery jestes? - zapytal faceta.
- To nie jest twoja sypialnia. Jestem Sw. Piotr i jestes w niebie - odpowiedzial nieznajomy.
- Ze co ??!!Twierdzisz, ze jestem martwy?? Nie chce umierac, jestem na to jeszcze za mlody! Chce atychmiast wrócic na Ziemie!
- To nie takie proste - odpowiedzial swiety - Mozesz wrócic jako kura albo jako pies. Wybór nalezy do ciebie
Kazio pomyslal przez chwile i doszedl do wniosku, ze bycie psem jest stanowczo za bardzo meczace a zycie kury wydaje sie byc mile i relaksujace. Bieganie po zagrodzie z kogutem nie moze byc zle.
- Chce powrócic jako kura - odpowiedzial.
W kilka sekund pózniej znalazl sie w skórze calkiem przyzwoicie upierzonej kury. Nagle jednak poczul, ze jego kuper zaraz eksploduje.Wtedy podszedl do niego kogut.
- Hej! To pewnie ty jestes ta nowa kura, o której mówil mi Sw.Piotr - powiedzial kogut - Jak ci sie podoba bycie kura?
- No jest ok ale mam to dziwne uczucie, ze mi kuper zaraz eksploduje
- Ooo, no tak. To znaczy, ze musisz zniesc jajko - powiedzial kogut
- Jak mam to zrobic?
- Gdaknij dwa razy i zaprzyj sie jak najmocniej potrafisz - Kazio zagdakal i zaparl sie jak najmocniej potrafil. Nagle chlus i jajko bylo juz na ziemi.
- Wow to bylo super - powiedzial Kazik. Zagdakal jeszcze raz, zaparl sie i wypadlo z niego kolejne jajo. Za trzecim razem, gdy zagdakal uslyszal krzyk swojej zony :
- Kazik co ty robisz! Obudz sie! Zasrales cale
lózko!!!!
Do poradni małżeniskiej przyszło małżeństwo które było już grubo po złotych godach ( Innymi słowy stare pryki). Jak to bywa w poradniach małzeńskich najpierw do pana psychologa wchodzi jedno a potem drugie. Pierwszy wszedł szanowny pan "Dziadek" i mowi
- Panie psychologu, ostatnio mam znaki z nieba ! Bóg do mnie przemawia poprzez znaki.
Psycholog- Co pan ma dokladniej na mysli ?
Dziadek- A no . Wyszedłem se w nocy do toalety, wchodze a tu mi bóg swiatło zapalił! I to nie wszytko kiedy wychodziłem... ZGASIŁ JE !!! Jak widac pan bóg troszczy się o mnie
Jako druga weszła szanowna pani " Babcia" . Psycholog opowiedział "Babci" o nocnych przeżyciach męża o ona skwitowała to jednym, krótkim aczykolwiek przepełnionym goryczą zdaniem
- Boze... Ten stary, zgrzybiały, ślepy dziad ... znów mi w nocy do lodówki nasrał
to teraz coś z informatyki
Programista rozmawia ze swoimi przyjaciółmi po fachu:
- Wczoraj w nocnym klubie poznałem świetną blondynę!
- Och Ty szczęściarzu!
- Zaprosiłem ją do siebie, wypiliśmy trochę, zacząłem ją dotykać...
- I co? I co?
- No a ona mówi: "Rozbierz mnie!"
- Nie może być!
- Zdjąłem z niej spódniczkę, potem majteczki, położyłem na stole tuż obok
laptopa...
- Nie pierdziel ! Kupiłeś laptopa? A procesor jaki?
Konczy sie seminarium poswiecone osmozie cieczy. Profesor podsumowuje:
- I tak wlasnie scieka woda. Czy wszystko jest zrozumiale?
Wstaje Murzyn i mówi:
- Ja czegos nie rozumiem. Jak to jest: woda scieka i pies scieka?
Wchodzi facet z wadą wymowy do sklepu mięsnego.
- fofłose fu hilo młymła
- SŁUCHAM
- fofłose fu hilo młymła
- SŁUCHAM ?!
- NO FU HILO MŁYMŁA !
Sprzedawca wychodzi na zaplecze i mówi do kolegi
- obsłuż klienta, ide do kibla
Kolega wychodzi i pyta
- co panu podać ?
- fofrose fu hilo młymła
- CZEGO !
- MŁYMŁA
Sprzedawca woła kierownika
-Panie kierowniku, może pan zrozumie czego chce ten Facet
Kierownik chcąc dać przykład personelowi, bardzo uprzejmie :
- czym mogę panu służyć ?
- HUWA MAĆ, FU HILO MŁYMŁA !
- mugłby pan powtórzyć
- FIECHDOLONY SHLEF, FU CHILO MŁYMŁA CHŚIAŁEM
Kierownik przypomina sobie że na zapleczu mają sprzątaczkę z
wado wymowy.
Woiła ją i tłumaczy o co chodzi, po czym wychodzi na zaplecze.
Sprzątaczka obsługuje klienta
- fucham chana
- fu hilo młymła
Sprzątaczka zważyła, spakowała, skasowała i wychodzi na zaplecze.
Wszyscy do niej podbiegli
- no i co on chciał
- no jah fo ,- fu hilo młymła.
Facetowi urodziło się dziecko. Jak tylko je zobaczył, od razu zaczał robić mu zdjęcia, mase zdjęć. Z każdej strony, od boku, z lewej, prawej, od góry, przodu, tyłu i tak w kółko. Po prostu pstryka mnóstwo zdjęć, niemalże każdy najmniejszy ruch pociechy.
Podchodzi do niego zainteresowana tym pielęgniarka i pyta:
- Co, pierwsze dziecko?
- Nieee, pierwsza cyfrówka.
-Widzisz?! To fifka, która była pod twoją szafą! Kiedy ty skończysz z tymi narkotykami?!
-Jakie narkotyki? Uwierz mi, od kiedy ciebie poznałem zmieniłem się, zrwałem ze swoją przeszłością, jesteś jedyna kobietą, którą kocham.
-Synu! To ja-twój ojciec!
W sadzie ktoś notorycznie wyżerał jabłka z drzew. Ogrodnik postanowił zaczaić się na złodzieja. Gdy w nocy coś zaczęło szeleścić w gałęziach, ogrodnik podkradł się do jabłonki i ujrzał na niej ciemną postać. Niewiele myśląc, złapał złodzieja za jaja i pyta:
-Gadaj, ktoś ty?!
Odpowiedziała cisza. Ściska więc mocniej:
-Gadaj, pókim dobry, ktos ty?!
Dalej cisza...ścisnął z całej siły:
-Gadaj draniu, ktoś ty????????!!!!!!!
Zduszony głos wyjakał:
-...Józek....nie...mo...wa...ze wsi....
Harcerz - dziecko ubrane jak kretyn pod przywództwem kretyna ubranego jak dziecko.
Polak w sklepie wolnocłowym na nowojorskim lotnisku zwraca się do sprzedawcy:
- You, know, wiesz facet, I want to buy...piła.
Widząc brak kontaktu mówi piła, piłka, i pokazuje rękoma wielką obłość oraz demonstruje koszykarskie odbijanie - You know, piła - odbija wyimaginowaną piłkę do koszykówki.
- Oooh, ball? - pyta sprzedawca - You need to buy a ball?
- Yes - cieszy się facet, ball, piła - teraz patrz mi na usta -łań-cu-cho-wa