MaMicurina gratuluję chłopaczka :-)
A u mnie to dzis szło tak...
Wchodzę do tego gabinetu i na początek od razu mówię: Ale płci nie zdradzamy. A doktor do mnie: O! To ewenement w dzisiejszych czasach. No i jeździ tą głowicą, trafił od razu na główkę, pomierzył, dzidzia fikała rączkami, nóżkami, nóżki rozłożyła, pan doktor mówi: "no i płeć też ładnie widać [ja i tak nic tam specjalnie nie dojrzałam, tym bardziej, że się nie zatrzymywał na tym obszarze], ale nie będzimey mówić, bo nie mamy takiego obowiązku
, tym co zależy, to rzadko maluchy chcą pokazać, a tu tak ładnie pokazało, ale nie powiemy."
Niby jak tam tą głowicą mignął, to siusiaka nie widziałam, ale wiecie, że wierzyć mi nie można w tym temacie (ja sobie też nie ufam i generalnie tyle wiem co przed badaniem), bo nawet jak mi tu na forum siusiaki w pętelkach rysowali, to ja i tak ich nie widziałam, więc moja uwaga na marginesie w żadnej mierze nie jest wiarygodna.
Tak więc nadal nie wiem jakiej płci jest moje dziecię - i dobrze, bo jakbym miała pewność, że to dziewczynka, to pewnie bym majątek w samych tylko lumpkach zostawiła, a tak przynajmniej te wszystkie cudne sukieneczki ignorowałam na równi ze słodkimi gatkami chłopięcymi
.
Czekamy do marca.