reklama
U mnie w szpitalu tez jest gotowiec. Wczoraj na szkole rodzenia dostałam taki plan. Mamy go wypełnić i mieć ze sobą do porodu . W szpitalach traktowany jest podobno bardzo poważnie i jest dokumentacją medyczną.
Ja tez dostałam na SR i juz mam częściowo wypełniony :-)
Zastanawia mnie na ile jest on respektowany w szpitalu. Chciałabym uniknąć nacinania, ale słyszałam, że pierworódki nacinają rutynowo...
Ja słyszałam, że teraz dużo się zmienia i przynajmniej w Poznaniu starają się nie nacinać rutynowo ale trzeba się przygotować (czyli ćwiczyć i masować krocze), współpracować dobrze przy porodzie (tj. wykonywać polecenia położnej kiedy przeć a kiedy się wstrzymać) i ogólnie mieć dobre krocze, z którego ochroną nie będzie problemu
No i to co powtarzają u mnie w SR rozmawiać o wszystkim z położną na oddziale i ustalić szczegóły przebiegu porodu
Niesia, zależy gdzie i jak rozwija się poród. Ja rozmawiałam z położną na temat rozciecia i powiedziała, że kobiety bardzo boją się rozciecia a ono podobnie jest mniej niebezpieczne bo się wszystko potem zrosnie. Gorzej jest chyba jak coś tam samo pęknie i wtedy trudniej o gojenie. Moje koleżanki pierworodki niektóre były nacinane a niektóre nie wiec chyba nie ma reguły ze wszystkie musimy być. Ja baraże się tym nid martwię i podchodzę do tego ze jeśli trzeba będzie to niech rozetna. Najważniejsze, żeby Mały się zdrowy urodził.
Niesia_88
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 11 Wrzesień 2015
- Postów
- 753
Może inaczej - samego nacinania się nie boję. Akurat w moim otoczeniu mam mnóstwo znajomych/koleżanek/rodziny, w których przypadku źle odbyło się szycie i niosło to za sobą długotrwałe konsekwencje. Niektóre miały poprawianą zabiegowo bliznę, bo nie szło funkcjonować, już nie wspominając o współżyciu.
No ale chyba pozostaje mi tylko być dobrej myśli, że trafię na profesjonalistów i nie spartaczą roboty.
No ale chyba pozostaje mi tylko być dobrej myśli, że trafię na profesjonalistów i nie spartaczą roboty.
reklama
Mnie polozna na porodowce pytala jakie mam podejscie do nacinania zeby wiedziec co ma robic w razie czego (swoja droga ciekawe gdzie byl moj plan porodu ze tego nie doczytala) i ustalilysmy, ze jak sie da to sprobujemy bez a jak bedzie widziala potrzebe to niech tnie No i zostalam nacieta dzieki czemu szybciej urodzilam i byc moze nie popekalam. Popieram dziewczyny, ze czasem lepiej byc nacietym niz popekac byle jak i w kilku miejscach. Co do zszycia to juz potem zalezy od lekarza niestety. Ja mialam to szczescie ze trafilam z porodem na dyzur mojego prowadzacego i zszyl mnie ladnie
Podobne tematy
- Odpowiedzi
- 2
- Wyświetleń
- 3 tys
Podziel się: