Wczoraj przestałam plamić, zaczęłam znów dziś około 16. Pojechałam na SOR i jestem załamana. Trafiłam na paskudną doktor.
Aż brakuje mi słów.. stwierdziła, że dopóki nie widzi nic na ekranie to dla niej w ciąży nie jestem, usłyszałam, że facet z nowotworem również miałby pozytywny test, ale nie świadczyłoby to o tym, że jest w ciąży..
Uznała, że mogę byc w ciąży biochemicznej, a może dopiero się coś tam zagnieżdża. Na USG stwierdziła, że nie widzi torbielą a ciałko żółte, 17 dzień owulacji.
Leków nie przepisze mi na coś czego nie widzi.
Zapytałam o betę, stwierdziła, że nie ma po co, mam się zgłosić za trzy tygodnie do lekarza i zobaczyć czy jestem w ciąży.
Jestem załamana..
Aż brakuje mi słów.. stwierdziła, że dopóki nie widzi nic na ekranie to dla niej w ciąży nie jestem, usłyszałam, że facet z nowotworem również miałby pozytywny test, ale nie świadczyłoby to o tym, że jest w ciąży..
Uznała, że mogę byc w ciąży biochemicznej, a może dopiero się coś tam zagnieżdża. Na USG stwierdziła, że nie widzi torbielą a ciałko żółte, 17 dzień owulacji.
Leków nie przepisze mi na coś czego nie widzi.
Zapytałam o betę, stwierdziła, że nie ma po co, mam się zgłosić za trzy tygodnie do lekarza i zobaczyć czy jestem w ciąży.
Jestem załamana..