reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Plamienia w ciąży - pierwszy trymestr

@Agneskas też miałam progesteron w normie a praktycznie cały 1trymestr byłam na Duphastonie ( aż do 14/15 tygodnia ).
Pomimo prawidłowego progesteronu co chwilę krwawiłam .
Mam 36lat w tym roku.
Widocznie coś w tym jest że organizm ma swoje lata i potrzebuje takiego ... ,,dopalacza" .
 
reklama
Też się na początku zastanawiałam, ale potem przestałam. Nigdy nie miałam badanego progesteronu. W zeszłym roku przy pierwszej ciąży brałam od początku Duphaston. Ciążę niestety poroniłam. Obecnie jestem w 17 tc. i biorę od początku Luteinę dopochwowo i Acard (żadnych badań na nic). Potem dodatkowo ze względu na plamienia lekarz włączył Duphaston. Ten Duphaston lekarz mówił ostatnio, że powoli będę odstawiać, a Luteinę będę brać do końca. Ja mam 41 lat i też czytałam, że z wiekiem spada progesteron, a zmierzenie jego jest trudne, bo jego poziom się bardzo waha w ciągu dnia. Bardziej zastanawiałam się nad Acardem, ale też już przestałam, ufam mojemu lekarzowi.
 
Ostatnia edycja:
@Agneskas też miałam progesteron w normie a praktycznie cały 1trymestr byłam na Duphastonie ( aż do 14/15 tygodnia ).
Pomimo prawidłowego progesteronu co chwilę krwawiłam .
Mam 36lat w tym roku.
Widocznie coś w tym jest że organizm ma swoje lata i potrzebuje takiego ... ,,dopalacza" .
A ile brałaś tabletek Duphastonu? Tylko Duphaston czy też Luteinę?
Ja po 10 dniach od pierwszych plamień miałam USG (6tydzien i 3dni) wszystko dobrze w badaniu serduszko biło. Potem palmienia byly bardzo delikatne, głownie brazowe, raz w tygodniu.Około 2tyg.później ciąża obumarła (około,bo dowiedziałam się na USG prenatalnyvh w 12tyg.). Też mam 36 lat, pierwsza ciąża.
Chciałabym wiedzieć jak podejść do tego progesteronu przy drugiej ciąży.
 
Też się na początku zastanawiałam, ale potem przestałam. Nigdy nie miałam badanego progesteronu. W zeszłym roku przy pierwszej ciąży brałam od początku Duphaston. Ciążę niestety poroniłam. Obecnie jestem w 17 tc. i biorę od początku Luteinę dopochwowo i Acard (żadnych badań na nic). Potem dodatkowo ze względu na plamienia lekarz włączył Duphaston. Ten Duphaston lekarz mówił ostatnio, że powoli będę odstawiać, a Luteinę będę brać do końca. Ja mam 41 lat i też czytałam, że z wiekiem spada progesteron, a zmierzenie jego jest trudne, bo jego poziom się bardzo waha w ciągu dnia. Bardziej zastanawiałam się nad Acardem, ale też już przestałam, ufam mojemu lekarzowi.
A jaką dawkę bierzesz luteiny? Czyli wychodzi, że całą ciążę masz brać?
Ja brałam około 2tygodnie duphaston w 5/7tygodniu. Plamienia ustały, niestety poroniłam. Może Luteina lepiej by sie sprawdziła u mnie. Acard nie brałam (na co to się bierze, żeby skrzepy nie powstawały?).
Trzymam kciuki za Ciebie, aby było dobrze do końca :)
 
@Agneskas ja miałam brać 3x1, potem krwawienia ustały więc miałam odstawić. Ale gdy tylko odstawiłam to w przeciągu paru dni znowu zaczęłam krwawić. Potem była znowu powtórka... i za trzecim razem dostałam już silnego krwotoku ( tu dosłownie o włos a skończyłoby się poronieniem ).
Luteiny mi nie przepisał, ale jest tu naprawdę wiele kobiet które brało i Duphaston i Luteinę. To już chyba od lekarza zależy czy każe brać tylko jedno czy oba środki.
No i przez cały czas brałam 3x1 , dopiero w około 13tygodniu zaczęłam brać 2x a potem w 15t 1x na dzień.
I dzisiaj mam spokój a ciąża przebiega prawidłowo.
 
A jaką dawkę bierzesz luteiny? Czyli wychodzi, że całą ciążę masz brać?
Ja brałam około 2tygodnie duphaston w 5/7tygodniu. Plamienia ustały, niestety poroniłam. Może Luteina lepiej by sie sprawdziła u mnie. Acard nie brałam (na co to się bierze, żeby skrzepy nie powstawały?).
Trzymam kciuki za Ciebie, aby było dobrze do końca :)
Tak do ok 14 tyg. brałam luteinę dopochwowo 200mg x 2 dwa razy dziennie czyli łącznie 800 mg. Teraz biorę 100 mg dwa razy dziennie. Duphaston biorę 10 mg dwa razy dziennie, chociaż lekarz mówi, że można byłoby już odstawić, ale mam jeszcze 2 op. to mam skończyć, nie zaszkodzi. Przy pierwszej ciąży, którą poroniłam, brałam tylko Duphaston i było to jakoś 2 tabletki dwa razy dziennie, a potem nawet dwie tabletki trzy razy dziennie, więc wydaje mi się, że dużo. Acard biorę 150 mg po godz.18 (tu ważna jest godzina, że po 18). Tak, luteinę lekarz mówi, że do końca ciąży będę brała. Acard nie wiem do kiedy, ale jak czytałam to też chyba wszyscy biorą prawie do końca, ale nie do samego, bo Acard rozrzedza krew i można chyba krwotoku dostać przy porodzie, dlatego trzeba jakoś wcześnie odstawić. W ciąży jest większe ryzyko zakrzepów i dlatego lekarze przepisują Acard. Z wiekiem to ryzyko również rośnie. Co do luteiny lekarz mówi, że jest lepsza (ta dopochwowa), chociaż gdzieś czytałam, że Luteina i Duphaston działają trochę inaczej, ale nie umiem tego wytłumaczyć, chyba ktoś na forum pisał. Luteina jest ponadto za darmo, a Duphaston drogi. Mi się wydaje, że inaczej lekarze podchodzą do ciąży po poronieniu i dlatego inne leki.
Ja w zeszłym roku poroniłam, miałam łyżeczkowanie, potem komplikacje, ale jak dostaliśmy zielone światło od lekarza, że można się starać, udało się już w pierwszym cyklu. I słyszałam, że tak jest często, najlepiej od razu jak tylko lekarz da zielone światło próbować. Trzymam kciuki również za Ciebie 🙂
 
Ostatnia edycja:
Tak do ok 14 tyg. brałam luteinę dopochwowo 200mg x 2 dwa razy dziennie czyli łącznie 800 mg. Teraz biorę 100 mg dwa razy dziennie. Duphaston biorę 10 mg dwa razy dziennie, chociaż lekarz mówi, że można byłoby już odstawić, ale mam jeszcze 2 op. to mam skończyć, nie zaszkodzi. Przy pierwszej ciąży, którą poroniłam, brałam tylko Duphaston i było to jakoś 2 tabletki dwa razy dziennie, a potem nawet dwie tabletki trzy razy dziennie, więc wydaje mi się, że dużo. Acard biorę 150 mg po godz.18 (tu ważna jest godzina, że po 18). Tak, luteinę lekarz mówi, że do końca ciąży będę brała. Acard nie wiem do kiedy, ale jak czytałam to też chyba wszyscy biorą prawie do końca, ale nie do amego, bo Acard rozrzedza krew i można chyba krwotoku dostać przy porodzie, dlatego trzeba jakoś wcześnie odstawić. W ciąży jest większe ryzyko zakrzepów i dlatego lekarze przepisują Acard. Z wiekiem to ryzyko również rośnie. Co do luteiny lekarz mówi, że jest lepsza (ta dopochwowa), chociaż gdzieś czytałam, że Luteina i Duphaston działają trochę inaczej, ale nie umiem tego wytłumaczyć, chyba ktoś na forum pisał. Luteina jest ponadto za darmo, a Duphaston drogi. Mi się wydaje, że inaczej lekarze podchodzą do ciąży po poronieniu i dlatego inne leki.
Ja w zeszłym roku poroniłam, miałam łyżeczkowanie, potem komplikacje, ale jak dostaliśmy zielone światło od lekarza, że można się starać, udało się już w pierwszym cyklu. I słyszałam, że tak jest często, najlepiej od razu jak tylko lekarz da zielone światło próbować. Trzymam kciuki również za Ciebie 🙂
Dziękuję za konkretne info, jakie dawki i jak długo, będę miała jakieś odniesienia :) Zobaczę jak ginekolog podejdzie po moim poronieniu do prowadzenia drugiej ciąży, jeżeli by była. Jestem dopiero 9 dzień po szpitalu, po łyżeczkowaniu. Ale nie wyobrażam sobie nic nie zmienić, niczego nie sprawdzić i zajść w drugą ciążę, licząc tylko, że tym razem będzie inaczej. Na razie kończę brać antybiotyki i jeszcze kilka tygodni będę brała żelazo w płynie, bo straciłam bardzo dużo krwi i trochę zajmie, żeby to odbudować.
Nie wiem czego się spodziewać po łyżeczkowaniu, czy wszystko będzie dobrze. Najbardziej obawiam się zrostów, zdiagnozowanie ich jest trudne, bo ich nie widać w badaniu USG. A u Ciebie jakie komplikacje były? Dobrze, że udało się z nimi uporać. Wizytę do mojego ginekologa mam dopiero w połowie maja (wcześniej nie było wolnych terminów). Nie wiem czy to nie za późno na kontrolę? Chociaż z drugiej strony powinnam być akurat po pierwszym okresie.
 
Ostatnia edycja:
Dziękuję za konkretne info, jakie dawki i jak długo, będę miała jakieś odniesienia :) Zobaczę jak ginekolog podejdzie po moim poronieniu do prowadzenia drugiej ciąży, jeżeli by była. Jestem dopiero 9 dzień po szpitalu, po łyżeczkowaniu. Ale nie wyobrażam sobie nic nie zmienić, niczego nie sprawdzić i zajść w drugą ciążę, licząc tylko, że tym razem będzie inaczej. Na razie kończę brać antybiotyki i jeszcze kilka tygodni będę brała żelazo w płynie, bo straciłam bardzo dużo krwi i trochę zajmie, żeby to odbudować.
Nie wiem czego się spodziewać po łyżeczkowaniu, czy wszystko będzie dobrze. Najbardziej obawiam się zrostów, zdiagnozowanie ich jest trudne, bo ich nie widać w badaniu USG. A u Ciebie jakie komplikacje były? Dobrze, że udało się z nimi uporać. Wizytę do mojego ginekologa mam dopiero w połowie maja (wcześniej nie było wolnych terminów). Nie wiem czy to nie za późno na kontrolę? Chociaż z drugiej strony powinnam być akurat po pierwszym okresie.
Ja do kontroli miałam przyjść po pierwszej miesiączce od łyżeczkowania. I tak byłam. No i na kontroli okazało się że są jakieś zmiany, ale lekarz nie wiedział dokładnie o co chodzi. Chyba dokładnie mnie nie oczyścili na zabiegu. Nawet się zastanawiał czy nie wysłać mnie ponownie na łyżeczkowanie, ale tak po 3 miesiącach od łyżeczkowania wszystko się samo oczyściło.
 
Ostatnia edycja:
Cześć dziewczyny, ja też od początku plamiłam na brązowo i kilka dni temu rano wstałam i już było bardziej krwawienie i czerwone. Dzisiaj pierwszy, minimalny spadek bety bo do tej pory rosła 220 % na 48h. Biochemiczna z podejrzeniem pozamacicznej, wiec jeszcze za dwa dni znowu badam betę. Przeżycie jest tak traumatyczne, że bagatelizowanie i sprowadzanie do „normalności” przez lekarzy jest dla mnie nieludzkie. Uważam, ze po pierwszym poronieniu powinno zlecać się przynajmniej podstawowe badania. A tu zupełna bierność a my zostajemy same chcąc a jednocześnie bojąc się kolejnej ciąży. Nie tak to powinno wyglądać.
Rozpisałam się.
Chciałabym zapytać Was czy spotykałyście się ze zdiagnozowaniem plamień. Czy to najczęściej jest wina niskiego progesteronu?
Na wnikliwość lekarzy nie liczę wiec próbuje sama dojść do powodu. Tak na marginesie potem się wkurzają, że przychodzimy do gabinetu takie douczone przez Internet;)
 
reklama
U mnie samych plamien nie zdiagnozowano, byly niewielkie, moj lekarz jedynie przepisal duphaston. Bylam tez raz na IP tam tez stwierdzili ze wiecej niz ten duphaston nie sa w stanie zrobic, plamien nie zlokalizowali, kazali zglosic sie do szpitala tylko gdy pojawi sie krwawienie ze skrzepami.
 
Do góry