Witajcie.
Moja 5 miesieczna córka wpada w ataki nieutulonego płaczu podczas wyjść, ( bylo ich zaledwie kilka) gdzie jest większa ilość ludzi. Byliśmy na większym spotkaniu rodzinnym i tylko gdy pojawiło sie wiecej osob oraz dzieci, nie dało jej sie uspokoić. Dopiero jak wyszliśmy to sie uspokoiła. Wydaję mi sie ze problemem jest halas. Generalnie nie ma problemow z tym aby ktos bral ja na rece. Np. U lekarza sie usmiecha. Czy któraś z Was miała podobnie? Czy to mija? Jak jej pomóc?
Moja 5 miesieczna córka wpada w ataki nieutulonego płaczu podczas wyjść, ( bylo ich zaledwie kilka) gdzie jest większa ilość ludzi. Byliśmy na większym spotkaniu rodzinnym i tylko gdy pojawiło sie wiecej osob oraz dzieci, nie dało jej sie uspokoić. Dopiero jak wyszliśmy to sie uspokoiła. Wydaję mi sie ze problemem jest halas. Generalnie nie ma problemow z tym aby ktos bral ja na rece. Np. U lekarza sie usmiecha. Czy któraś z Was miała podobnie? Czy to mija? Jak jej pomóc?