reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Pierwsze dni dziecka w domu

Ja właśnie też się okropnie boję o te wirusy, niby dostać przeciwciała na rsv i podobno dzieci lepiej znoszą wtedy tego wirusa ale jednak dalej mam obawy.. Nie wyobrażam sobie jakby teraz jeszcze miał się rozchorować..
Mój nie miał rsv ale jak miał 6 tygodni złapał adenowirusa parę dni przed pierwszym szczepieniami. Tydzień w szpitalu na samych kroplówkach 😔 trzeba dziecko obserwować i reagować jak najszybciej.
Każda mama zwłaszcza pierwszego dziecka się boi bo nie ma doświadczenia. Ale wszystkiego się nauczymy 😉
 
reklama
Hejka, w piątek Bartek wychodzi do domu, po prawie miesiącu pobytu w szpitalu, wszystko już mam poprane, przygotowane ale powiedzcie mi jak wyglądały u was pierwsze dni w domu? Boję się że nie będę mogła spać po nocach patrząc czy wszystko jest okej, boję się że podczas karmienia coś będzie nie tak i nie będę potrafiła pomóc, jestem okropnie zestresowana, z tyłu głowy mam to że jest wczesniakiem co prawda w sobotę byłby 37 tydzień ciąży więc staram się myśleć o tym tak jakby na wyjście był donoszonym dzieckiem. Jak wyglądały u was odwiedziny bliskich? Nasza najbliższa rodzina czyli ciocia mojego faceta i jego siostra oraz moja mama już się nie mogą doczekać aż zobaczą małego, co prawda moja mama przyjedzie do Polski dopiero w kwietniu ale ciocia i siostra jednak mieszkają w jednym mieście, myślicie ze mógłby wpaść? Ale osobno oczywiście z odstępem paru dni. Jakie macie zdanie na ten temat? Z jednej strony mały leżał w szpitalu z 7 dzieci i przychodzili rodzice tych dzieci z dworu ale szpital to szpital.
Mój co prawda nie był wcześniakiem , bo urodził się w 38t ale pytasz jak to u kogo było, więc ...
No ja wszystkim do przodu zaznaczałam ,że przez najbliższe 2 tygodnie chciałabym być w domu sama z mężem.
Ok, mieszkamy z teścimi wiec wiadomo że babcia z dziadkiem przyjdą, więc nie robiłam wyjątku dla własnych rodziców.
Ale cała reszta ciotków, wujków, kuzynostwa ... a mam bardzo duuużą rodzinę 🙄 a to tylko ja, a jeszcze rodzina męża, mieli się wstrzymać i nie przyjeżdżać .
A praktyka wyszła taka, że w pierwszym tygodniu mieliśmy codziennie ludzi na chacie.
W pierwszej dobie przyjechali moi rodzice i szwagier z rodziną.
A od nastepnego dnia bez zaproszeń i bez powiadomień wpadała cała reszta, jedni za drugimi ... a ja byłam po cc tak zmęczona i obolała, że miałam w sumie juz w nosie kto przyjeżdzał.
Było to cholernie męczące i irytujące bo prosiliśmy, a i tak wszyscy sie naraz zwalali.
Aby tyle dobrze że lato było więc ogrom.spotkań odbywał się na zewnątrz 🙄
 
Mega się cieszę że Bartuś wychodzi do domu. Na pewno sobie poradzisz trzymam mocno kciuki za Was💓
 
Mój co prawda nie był wcześniakiem , bo urodził się w 38t ale pytasz jak to u kogo było, więc ...
No ja wszystkim do przodu zaznaczałam ,że przez najbliższe 2 tygodnie chciałabym być w domu sama z mężem.
Ok, mieszkamy z teścimi wiec wiadomo że babcia z dziadkiem przyjdą, więc nie robiłam wyjątku dla własnych rodziców.
Ale cała reszta ciotków, wujków, kuzynostwa ... a mam bardzo duuużą rodzinę 🙄 a to tylko ja, a jeszcze rodzina męża, mieli się wstrzymać i nie przyjeżdżać .
A praktyka wyszła taka, że w pierwszym tygodniu mieliśmy codziennie ludzi na chacie.
W pierwszej dobie przyjechali moi rodzice i szwagier z rodziną.
A od nastepnego dnia bez zaproszeń i bez powiadomień wpadała cała reszta, jedni za drugimi ... a ja byłam po cc tak zmęczona i obolała, że miałam w sumie juz w nosie kto przyjeżdzał.
Było to cholernie męczące i irytujące bo prosiliśmy, a i tak wszyscy sie naraz zwalali.
Aby tyle dobrze że lato było więc ogrom.spotkań odbywał się na zewnątrz 🙄


Prymitywne zachowania, ale znam to... szkoda, że niewiele osób słucha i szanuje czyjeś zdanie i prośby.
 
Hejka, w piątek Bartek wychodzi do domu, po prawie miesiącu pobytu w szpitalu, wszystko już mam poprane, przygotowane ale powiedzcie mi jak wyglądały u was pierwsze dni w domu? Boję się że nie będę mogła spać po nocach patrząc czy wszystko jest okej, boję się że podczas karmienia coś będzie nie tak i nie będę potrafiła pomóc, jestem okropnie zestresowana, z tyłu głowy mam to że jest wczesniakiem co prawda w sobotę byłby 37 tydzień ciąży więc staram się myśleć o tym tak jakby na wyjście był donoszonym dzieckiem. Jak wyglądały u was odwiedziny bliskich? Nasza najbliższa rodzina czyli ciocia mojego faceta i jego siostra oraz moja mama już się nie mogą doczekać aż zobaczą małego, co prawda moja mama przyjedzie do Polski dopiero w kwietniu ale ciocia i siostra jednak mieszkają w jednym mieście, myślicie ze mógłby wpaść? Ale osobno oczywiście z odstępem paru dni. Jakie macie zdanie na ten temat? Z jednej strony mały leżał w szpitalu z 7 dzieci i przychodzili rodzice tych dzieci z dworu ale szpital to szpital.
Mój syn urodzony w 30 tc wyszedł po 7 tygodniach do domu - było trudno, ale życie uratował mi monitor oddechu, chociaż mały i tak przez pierwsze pół roku raczej nie sypiał ;) karmienie było moja traumą, bo mały ksztusil się i siniak, jadł bardzo powoli. Ale minęło, już nie pamiętam tego czasu :) a co do odwiedzin to byłam bardzo stanowcza i poza moimi rodzicami z którymi wtedy mieszkaliśmy i teściami, którzy wpadli po ok 2 tygodniach od powrotu, to odwiedziny były tylko na zewnątrz, a był to środek lata. Teraz byłabym jeszcze bardziej stanowcza ;) syn przez pierwsze 2 lata nie chorował, pierwszy katar złapał mając chyba z 1,5 roku. Powodzenia!
 
Mój syn urodzony w 30 tc wyszedł po 7 tygodniach do domu - było trudno, ale życie uratował mi monitor oddechu, chociaż mały i tak przez pierwsze pół roku raczej nie sypiał ;) karmienie było moja traumą, bo mały ksztusil się i siniak, jadł bardzo powoli. Ale minęło, już nie pamiętam tego czasu :) a co do odwiedzin to byłam bardzo stanowcza i poza moimi rodzicami z którymi wtedy mieszkaliśmy i teściami, którzy wpadli po ok 2 tygodniach od powrotu, to odwiedziny były tylko na zewnątrz, a był to środek lata. Teraz byłabym jeszcze bardziej stanowcza ;) syn przez pierwsze 2 lata nie chorował, pierwszy katar złapał mając chyba z 1,5 roku. Powodzenia!
Ja się właśnie obawiam tego krztuszenia i nie daj Boże sinienia, jeszcze czeka nam zmiana butelki bo w szpitalu karmili z tych szpitalnych a ja w domu mam inne, mam nadzieję że szybko załapie, zastanawiam się właśnie nad monitorem oddechu może to by mnie uspokoiło. Jeśli chodzi o odwiedziny to się dogadaliśmy ze siostra mojego partnera odbiera nas z szpitala samochodem więc chcąc nie chcąc będzie miała jakąś styczność z Bartkiem, nie za bardzo odpowiada mi wracanie taksówka gdzie taxi przewozi od groma ludzi dziennie.
 
I tu się zaczynaja schody bo wszyscy mówią że przecież ma już miesiąc za chwilę I że w szpitalu też ludzie przychodzili do innych dzieci ale jednak w szpitalu są bardziej sterylne warunki jak w domu.
Zrób dokładnie tak jak czujesz. Żadnego naginania się, dokładania sobie stresu. Zero kompromisów. Nawet jeśli ktoś się będzie denerwował, próbował przekonywać, nie gódź się na nic czego nie chcesz. Masz do tego pełne prawo :)
 
Ja właśnie też się okropnie boję o te wirusy, niby dostać przeciwciała na rsv i podobno dzieci lepiej znoszą wtedy tego wirusa ale jednak dalej mam obawy.. Nie wyobrażam sobie jakby teraz jeszcze miał się rozchorować..
Wiesz, rsv to jedna z wielu rzeczy, która dziecko może się zarazić ;) tu są różne szkoły, jedni biegają z maluchami po centrach handlowych i dzieci zdrowe, inni 2 miesiące nie zapraszają nikogo (to ja ;) ). Musisz zrobić jak czujesz, my możemy podzielić się doświadczeniami, ale nie muszą się u Ciebie sprawdzić. Moja największa trauma jest wizja szpitala z dziećmi i robiłam wszystko żeby tego uniknąć.
 
reklama
I tu się zaczynaja schody bo wszyscy mówią że przecież ma już miesiąc za chwilę I że w szpitalu też ludzie przychodzili do innych dzieci ale jednak w szpitalu są bardziej sterylne warunki jak w domu.
Zasada jest banalnie prosta. Jak nie chcesz odwiedzin, to masz wyrąbane na to, co wszyscy mówią i po prostu ogłaszasz, że nie chcesz i już. Oni mają to tylko uszanować.
 
Do góry