A, tu jesteś, moja droga. Ja ręcyma piszę po klawiaturze a nogą esa, ale skoro zaglądnęłaś, to już uwolnię nogę.
A wracając do pytania: otóż, jak jestem w pracy, to niczym Marysi nie karmię, bo jestem w pracy, rzecz jasna ;D. A babcie ją karmią:
-
250ml cyc-mleka plus:
- teściowa tylko i wyłącznie rzeczami przygotowanym w swojej Thermomixowej machinie (nie chce dawać słoiczków), czyli zupkami warzywnymi, kisielkiem owocowym (owoce Marysia lubi , byle nie jagody i porzeczki), gniecionym bananem (banan jest the best) i daje popróbowac różnych innych rzeczy, jeśli nie ma w nich przypraw, herbatką miętową no i trzeba NANa 2 też dawać-raz, dwa razy, zależy od dnia
- moja mama - słoiczki Gerber-jabłko (średnio lubi), banan (ale już nie damy, bo ma zafajdany kwasek cytrynowy nie wiem po co i teraz tylko
pure natural banana prosto z warzywniaka od Agaty), zupka jarzynowa, soczki Gerbera-jabłko i gruszka, jabłko, inne nie za bardzo smakują (wody mineralnej za diabła nie chce wypić, jak coś nie jest słodkie, to moge sobie to sama wypić :
) no i NAN.
Ja osobiście w weekendy wprowadzam różne nowości, w zeszłym tygodniu 4 zgniecione truskawki z odrobiną cukru-mniam, mniam. Za tydzień zacznę chyba akcję
"Mięsiwo". Pierwszy odcinek pt.
"Indyk z jarzynami".