Cześć! Chciałam podzielić się moją historią z PCOS. Rozpoznanie miałam w wieku 20 lat, wtedy też zaczęłam brać antykoncepty. Po 8 latach odstawiłam z zamiarem starania się o dziecko. Miesiączek nie miałam prawie w ogóle (czasem jakieś krótkie plamienia), po roku dostałam Duphaston 2x1 16-25 dc., okresy zaczęły się pojawiać (czasem po 2 dniach od odstawienia Duph, czasem po 15). Ciąży brak. Waga w normie, bez IO, nasienie męża ok, brałam dodatkowo inozytol, wit. D. Po kolejnym pół roku nowa ginekolog była przerażona obrazem moich jajników w USG, dostałam skierowanie na HyCoSy i plan dążenia do ciąży - inseminacja, a może IV. Dla ”odbębnienia” wszystkich możliwości dała mi też CLO, ale po jej głosie słychać było, że sama wątpi akurat w ten lek u mnie. Tak się złożyło, że w pierwszym cyklu z clo miałam urlop, więc było dużo kizi mizi na luzie. Rutynowo w terminie kolejnej @ zrobiłam test i był... dodatni! Byłam tak zaskoczona, że zrobiłam jeszcze dwa i trzy razy betę. Równie mocno zdziwiona ginekolog potwierdziła ciążę
Tak więc sytuacja każdej z nas jest inna, nigdy nie wolno zakładać z góry, że będzie źle, warto myśleć pozytywnie