reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

PCOS - stymulacja gonadotropinami

Wlasnie dziwne jest to ze 3 lata temu poronilam w 7 tyg ciazy ale tez bylam stymulowana tyle ze bralam po 1 tabletce i za drugim razem sie udalo a tu biorac po 3 tabletki nic do tej pory..
Ale chodzisz do zwykłego gina czy specjalisty od niepłodności?? Moze warto się przejść na wizytę do kliniki niepłodności z mężem i może dadzą wam jakieś jaśniejsze światło na tą sytuację,tam jednak typowo zajmują się niepłodnością. Jest mnóstwo badań i różnych dróg o których my nie wiemy. Może kariotypy jeśli poroniłas...no niewiem ale ja szybko zrezygnowałam ze zwykłego gina choć była to przekochana kobieta ale zajście w ciążę szło jak krew z nosa. Miałam wrażenie że kręcę się wkolko i nie mam określonego żadnego planu a w klinice już po pierwszej wizycie miałam obrysowany plan działania.
 
reklama
A jesli moge zapytac jakie to sa koszty in vitro ?
Nam jakoś wyszło około 15 tyś z dofinansowaniem. Najwięcej poszło na transfery mrożone plus leki i wizyty. Sam wrzesień i październik poszło prawie 8 tysięcy. Wcześniej badania,wizyty,leki do punkcji. Ja miałam też dość sporo wizyt,samych konsultacji bo mam choroby współistniejące więc latałam od lekarza do lekarza i musiałam wszystko w klinice konsultować przed rozpoczęciem stymulacji.
 
Nam jakoś wyszło około 15 tyś z dofinansowaniem. Najwięcej poszło na transfery mrożone plus leki i wizyty. Sam wrzesień i październik poszło prawie 8 tysięcy. Wcześniej badania,wizyty,leki do punkcji. Ja miałam też dość sporo wizyt,samych konsultacji bo mam choroby współistniejące więc latałam od lekarza do lekarza i musiałam wszystko w klinice konsultować przed rozpoczęciem stymulacji.
Tak tez myslalam ze to takie koszty ehh bardzo duzo , mam nadzieje ze te zastrzyki cos mi pomoga zawsze jest jakas nadzieja … my tez juz wydalismy duzo pieniedzy ale czego sie nie zrobi . Lekarz kaze byc cierpliwym , ale co
Mozna sobie myslec skoro co miesiac sa pecherze pekaja i nic z tego nie ma dziwna sprawa .. mam nadzieje ze dzieki tym zastrzykom urosna lepsze pecherzyki jakościowo chociaz niewiem czym sie roznia od tabletek bo to ze cena to juz wiem ..
 
Tak tez myslalam ze to takie koszty ehh bardzo duzo , mam nadzieje ze te zastrzyki cos mi pomoga zawsze jest jakas nadzieja … my tez juz wydalismy duzo pieniedzy ale czego sie nie zrobi . Lekarz kaze byc cierpliwym , ale co
Mozna sobie myslec skoro co miesiac sa pecherze pekaja i nic z tego nie ma dziwna sprawa .. mam nadzieje ze dzieki tym zastrzykom urosna lepsze pecherzyki jakościowo chociaz niewiem czym sie roznia od tabletek bo to ze cena to juz wiem ..
No to fakt że ceny powalają leków a zwłaszcza zastrzyków. Ja ogólnie byłam półtora roku w klinice niepłodności i nawet nie chciałabym szacować kosztów bo to jest aż niesłychane jak człowiek pragnie dziecka i ile daje od siebie. Wszystko w pewnym momencie się kręci wokół tego samego aż do zwariowania czasem. Przyznam że długo cię stymulują,ja wstępnie miałam mieć stymulacje przez pół roku czyli 6 miesięcy ale bodajże w piątym miesiącu czy w czwartym dodała mi te zastrzyki bo z działania Lametty na moje jajniki nie była doktorowa zbyt zadowolona i tu się skończyło w szpitalu. Potem miałam mieć trzy inseminacje a po nich In Vitro ale ja nie chciałam inseminacji i doktorowa też nie bardzo chciała już mnie stymulować i tak już zdecydowała że kwalifikujemy się do procedury. Na pierwszej wizycie miałam już taki plan,6 miesięcy stymulacji,3 inseminację i na końcu In Vitro ale trochę po drodze się zmieniło.
 
no ja juz 9 miesiac chyba zliczajac jestem stymulowana oczywiscie na poczatku mialam mniejsze dawki ale nigdy zastrzyki. Podobno po nich powstaje wieksza ilosc pecherzykow , a ja mialam najwiecej 2 … tylko boje sie tez tego ze majac pco bede miala po nich to co ty … ale no nie mam wyjscia trzeba zaryzykowac . Juz czlowiek ma dosyc wkolko to samo.. natazie idziemy wedlug zalecen lekarza wkoncu jest specjalista w nieplodnosci. Ale tak wlasnie postanowilam ze ten miesiac zrobie sobie przerwe poniewaz chce zrobic sobie detoks takie oczysczenie organizmu niewiem czy znasz nazywa sie C9 . Moze teoche tez wycisze jajniki a w styczniu odrazu uderze z zastrzykami moze akurat … jeszvze czekam na odp lekarza czy to dobry pomysl jesi chodzi o miesiac przerwy.
 
A mam jeszcze pytanie jakie bralas leki ? Czy bralas moze glucophage ? Ja lecze sie tez na niedoczynnosc tarczycy i dopiero od miesiaca spadla mi do 1,6 z 2,98 moze to tez jest jakas przczyna …
 
reklama
Juz czlowiek szuka wszedzie jakiejs przyczyny…
Tarczyce miałam zawsze dobrą a co do leków to raz brałam clostylbegyt ale źle na niego zareagowałam,potem lametta i zawsze miałam progesteron włączany bo inaczej nie miesiączkowalam albo miesiączkowalam co około trzy miesiące. No potem leki do In Vitro tam trochę tego było. Nie brałam tego leku co wymieniłas,pomimo PCOS nie mam nadwagi,zawsze byłam szczupła i problemów z cukrem też nigdy nie miałam. Jakieś tam zaburzone hormony mam potwierdzające PCOS ale nie pamiętam jakie no i obraz USG zawsze mam zawalone jajniki małymi pęcherzykami.
 
Do góry