Sytuacja w wczorajszego dnia na poczcie.
Miałam do wysłania tylko płytę, więc szybko.
Jak zwykle u nas na poczcie czarno, 12345 osob w kolejce. Na dworze jak w piekarniku, więc wiadomo ciężko.
Weszłam i tak myślę, że skorzystam bez kolejki
chociaż staram się stać grzecznie jak każdy. Ale nie tym razem, nie dam rady.
Czynne dwa okienka.
W jednym Pani widzi tylko moja głowę, hmmmm więc nie widac ciąży
W drugim gdzie przyjmuje paczki widzi mnie cała, ok idę tam.
Facio kończy wysyłanie więc podchodzę i staję na przeciwko, poproszę czy mogę.
I nagle słyszę : KAŻDEGO KLIENTA OBOWIĄZUJE JEDNA KOLEJKA!
Że co? Ale ok, idę do meeeeeeega kolejki.
Dodam że baba widziala mnie, brzuch bo widać że tam jest dzidzia, nie z przejedzenia.
Stoję jak wszyscy.
Wchodzi dziewczyna w ciąży, brzusio taki jak mój.
Podchodzi do tej samej kolejki, za chwilę wycofuje się, ale nagle babka woła: Poproszę Panią w ciąży! więc kobieta podchodzi.
Że co?
Zagotowałam sie.
Podchodzę do tego okienka i pytam:
Proszę Panią jakie tutaj panują zasady? Mnie Pani odesłała mówiąc że każdy czeka w kolejce, a inna Panią woła?
Patrzy na mnie, na brzuch, na brzuch drugiej dziewczyny, no kurcze takie same.
Ja nie zauważyłam Pani...
Stanęłam naprzeciwko Pani i Pani mnie nie zauważyła?
Żart chyba jakiś.
Nie ładnie Pani zrobiła.
Odchodzę, woła mnie a ja mam ją gdzieś.
Wszyscy na poczcie oburzeni, że wybierają bez kolejki kogo chcą.
Przepuszczaja mnie do drugiego okienka.
Dziewczyny nie zrozumcie mnie źle.
Nie strzeliłam focha, poprostu zrobiło mi sie przykro.
Jakby nie ten skwar to stałabym siebie grzecznie, wiem że ciaza to nie choroba. Ale pot po dupie leci, a do tego ogień w gardle bo tak mnie meczy zgaga, więc chciałam zapytać czy mogę bez kolejki.
Mnie nie zauważyła, a inna osobę tak. Bo co? Może znajoma.
Nie chcę aby ktoś wszędzie mnie przepuszczał, ustepował miejsca, nie. Dam radę. Ale ten jeden raz chciałam i co? I poczułam się nie fajnie.