Hej dziewczynki. Dzięki za kciuki. Nie mogłam dać wcześniej znać, bo mi Internet padł, ale już znowu jest. Wczoraj się nieźle nerwów najadłam. W nocy ze stresu nie mogłam spać, a dziś znowu na ktg rano z którego wróciłam padnięta dopiero po 13. Zabrało to znów kupę czasu, ale nawet nie samo ktg ile potem czekanie na przyjęcie do lekarza. Ktg na szczęście w normie, więc się nieco uspokoiłam, ale jutro mam jeszcze raz podjechać zrobić dla pewności. Niestety podczas usg lekarz stwierdził, że łożysko stare i on byłby za tym, żeby jutro lub pojutrze wywoływać poród. Zobaczymy co mi powiedzą po jutrzejszej wizycie. Trochę mam doła, bo bardzo chciałabym uniknąć wywoływania. Ale wiadomo, że jeśli jest to konieczne dla dobra małego, to nie ma wyjścia.
Muszę przyznać, że pomimo, że wczoraj i dziś to wszystko długo trwało, to personel w szpitalu bardzo miły, zwłaszcza położne, więc jestem dobrej myśli co do samego porodu, choć i tak będzie ze mną moja położna. Dzwoniłam do mojej położnej i jak na złość jutro ma jakąś konferencję, ale mówi, że smsy będzie odbierać. Powiedziała mi, że jeśli będą mnie chcieli jutro zostawić, to żebym powiedziała, że wolałabym zacząć wywoływać nie od oksytocyny, tylko balonikiem. Zobaczymy jak będzie.
Co do Bazylka, to ja się zawsze stresowałam jak się mniej ruszał, a tu się okazuje, że wczoraj ruszał się więcej niż zwykle i to mnie powinno zaniepokoić. Dziewczyny jak widać tego też nie można lekceważyć.
Przepraszam, że tak chaotycznie, ale tyle się działo, że ciężko to wszystko opisać w jednym poście.
Carla masz rację, dla małego jestem w stanie znieść wszystko
Rajani przykro mi, że A tak się zachowuje. Mam nadzieję, że cała procedura ustalania ojcostwa przejdzie bez stresu dla Ciebie.
Adaś jest śliczny :-)
Die_perle jeszcze raz ogromne gratulacje! :-)
Vanilla_sky gratulacje! :-)