Cześć kochane
Mój "stróż" dziś w pracy więc postanowiłam napisać to co wczoraj pisałam i mam nadzieję ,że dziś mi posta nie wetnie
Pewno już nie napiszę tego samego co wczoraj bo już połowy nie pamiętam
Odnośnie biegunek: uważajcie dziewczyny bo panuje wirus, u dzieci wymioty i biegunka ,a u dorosłych mdłości i biegunka, czasem nawet ból głowy, u nas już po wirusie ,ale i mnie to niestety nie ominęło...
Odnośnie naszych dolegliwości: Coraz więcej z nas się już teraz uskarża, mnie niestety już też wszystko boli od tego leżenia, pocieszam się ,że jeszcze tylko tydzień ,choć mój się zawziął i powiedział ,że nie wypuści mnie z łóżka prędzej jak 15-go, no chyba ,że tylko po domu do kompa czy coś, także może od przyszłego tygodnia będę więcej tu z Wami
Zaś jeśli przyjdzie co do czego ,że będę mogła już wstać i chodzić to coś czuję ,że choć będę chciała to nie dam rady... W piątek mieliśmy trochę urzędowych spraw do załatwiania gdzie nie mogło się obyć bez mojej obecności, tam gdzie się dało podjechać samochodem to podjechaliśmy ,ale niestety nie wszędzie się dało, czasem trzeba było kawałek przejść i nie macie pojęcia jaka to dla mnie męczarnia, raz ,że się strasznie zdyszałam, dwa to szłam jak ślimak, a trzy to strasznie mnie ciągnął na dole brzuch, miałam wrażenie jakby mały miał mi zaraz wypaść
Także obawiam się ,że mimo ,iż już będę mogła chodzić to tak naprawdę nie będę w stanie
W niedzielę za to jakiś diabeł mnie podkusił aby obciąć sobie sama paznokcie u nóg, od jakiegoś czasu robił to mój luby ,ale ,że się bał ,że mi zrobi krzywdę to obcinał je tak ,że za kilka dni znowu trzeba było obcinać, więc w niedzielę odczekałam ,aż pójdzie na nockę i z wielkim wysiłkiem sama sobie poobcinałam
Za to w poniedziałek miałam chyba tego efekty, cały dzień miałam co kilka, kilkanaście minut skurcze i ciągnął mnie brzuch na dole... Swojemu nic nie mówiłam aby nie siać paniki bo zaraz by mnie odstawił do szpitala ,a ja go unikam jak diabeł święconej wody
Stracha się najadłam nie małego, ale czekałam na rozwój wydarzeń modląc się aby nic złego się nie wydarzyło... A za każdym razem kiedy mnie parło na kibelek to oblewały mnie zimne poty i bałam się iść by się nie okazało ,że to już to, tym bardziej ,że właśnie w taki sposób odbył się mój drugi poród, delikatne ,bezbolesne i nieregularne skurcze ,no i parcie na stolec, zresztą opisywałam swój poród tu
https://www.babyboom.pl/forum/ciaza-porod-polog-f14/porod-na-wesolo-7030/index39.html#post7122814
Na szczęście nic złego się nie wydarzyło i wczoraj już było ok, dziś na szczęście też i mam nadzieję ,że wytrwam choć do tego 6-go jak to miałam wytrwać
W każdym bądź razie mam nauczkę i teraz mam zamiar uważać i się faktycznie oszczędzać
Mam tylko nadzieję ,że moja skrócona szyjka nie zaczęła się przez to bardziej skracać czy rozwierać, wszystko okaże się we wtorek na wizycie
Jagmar tu pisałam co u mnie
https://www.babyboom.pl/forum/pazdziernik-2011-f402/nasze-wizyty-i-zdjecia-usg-48196/index282.html
Dobra, kończę bo się rozpisałam ,że szkoda gadać ,macie przynajmniej co czytać