magdziunia
Październikowa Mama'08
Hejka - u nas pogoda super, więc od rana zaliczyliśmy pływalnię a później ostatnie zakupy przez wylotem wakacyjnym.
Zostały mi jeszcze lekarstwa.
Zupkę też mam już zrobioną - dziś ogórkowa moja ulubiona.
Zjem i jadę do rodziców - muszę sporą walizkę pożyczyć.
Zaraz śmignę na zamknięty i napiszę coś - nie daje mi to spokoju.
Aniu proszę nie czytaj tego co tam skrobnę, przynajmniej na razie.
Aniu żeby nie było tak jak u Martynki - prawie na ktg rodziła a później to biegusiem na porodówkę.
Też myślę, że to kwestia paru godzin.
A skurcze jak najbardziej porodowe - może jedźcie na izbę przyjęć.
Trina zdrowiej i idź na zwolnienie - fakt, może być tak, że nie będzie do czego wracać.
Ale tyle stresu ile ty masz w tej swojej pracy to ho ho.
Z tymi pociągami to koszmar.
Dagmara nie zazdroszczę tych rozchwiań hormonalnych oraz PCO.
Oby się udało wszystko doprowadzić do normy.
Madziu będziesz laska, że ho ho.
Trzymam kciuki.
Czarna wiem coś o tym - ostatnio chodziłam za prezencikiem i też nici z tego, bo mój bąbel mi nie dał popatrzeć.
Cóż - na szczęście zostawiłam na drugi dzień z teściową i sama poleciałam na mały rekonesans.
Dobra to na tyle - czas zjeść zupkę.
Miłego popołudnia.
Zostały mi jeszcze lekarstwa.
Zupkę też mam już zrobioną - dziś ogórkowa moja ulubiona.
Zjem i jadę do rodziców - muszę sporą walizkę pożyczyć.
Zaraz śmignę na zamknięty i napiszę coś - nie daje mi to spokoju.
Aniu proszę nie czytaj tego co tam skrobnę, przynajmniej na razie.
Aniu żeby nie było tak jak u Martynki - prawie na ktg rodziła a później to biegusiem na porodówkę.
Też myślę, że to kwestia paru godzin.
A skurcze jak najbardziej porodowe - może jedźcie na izbę przyjęć.
Trina zdrowiej i idź na zwolnienie - fakt, może być tak, że nie będzie do czego wracać.
Ale tyle stresu ile ty masz w tej swojej pracy to ho ho.
Z tymi pociągami to koszmar.
Dagmara nie zazdroszczę tych rozchwiań hormonalnych oraz PCO.
Oby się udało wszystko doprowadzić do normy.
Madziu będziesz laska, że ho ho.
Trzymam kciuki.
Czarna wiem coś o tym - ostatnio chodziłam za prezencikiem i też nici z tego, bo mój bąbel mi nie dał popatrzeć.
Cóż - na szczęście zostawiłam na drugi dzień z teściową i sama poleciałam na mały rekonesans.
Dobra to na tyle - czas zjeść zupkę.
Miłego popołudnia.