reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Patchworkowa rodzina

mamasynka30

Aktywna w BB
Dołączył(a)
5 Styczeń 2023
Postów
77
Cześć,
Opisze swoją historie, może która z Was miała podobnie i mogłaby podzielic się swoimi doświadczeniami, poradami.
Jesteśmy z narzeczonym 2 lata. Mamy wspólnego, wspaniałego synka, 4,5 miesiąca obecnie. On z poprzedniej relacji - nie małżeńskiej - ma syna, teraz 8 lat, ja nie miałam dzieci. Różnica wieku między nami to 11 lat. Ja mam 30. Kiedy zaczynaliśmy się spotykać, on nie miał uregulowanej prawnie opieki nad synem. Podczas spotykania, im dalej w las, tym więcej rozbieżności w ich umowie opieki nad dzieckiem, widziałam rozbieżności. Często zamieniali się weekendami, zmieniali godziny odbioru, powrotu syna do domu matki. On na początku, gdy go odwiedzał, spędzał z nim czas w domu matki dziecka, który wybudował i zostawił jej, gdy ona znalazła innego faceta i go dla niego zostawiła. Wtrącę, ze dziwiłam się, ze nie rości żadnych praw z tego tytułu, ale on twierdził ze to dla syna, który musi zyc w dobrych warunkach. Jednak z czasem, to zaczęło mi przeszkadzać, powiedziałam, ze nie chce aby spędzał czas z synem w tym domu, aby uregulował opiekę, bo często to sie odbijało na naszym wspólnym czasie, ciężko było coś zaplanować. Po wielu tygodniach rozmów, zmienił to, ale zaczęły pojawiać się inne problemy. Gdy zaszłam w ciąże, mimo porozumienia między nimi, nadal opieka nie była stabilna. Gdy coś ustalał, często pomijał mnie w informowaniu o zmianie planów, wmawiając ze informował. Teraz, gdy mamy wspólnego syna, widzę, ze on ma poczucie winy wobec pierwszego dziecka. Gdy rzucam propozycje wyjazdu w weekend, gdy nie ma opieki, on mówi ze jak my wyjedziemy we 3 to on później będzie musiał to zadośćuczynić tamtemu synowi i tez z nim wyjechać, albo mamy mu nie mówić, bo będzie mu przykro, a suma sumarum, przykro jest mi tego słuchać, bo tego nie rozumiem. Kolejna kwestia, to fakt, ze on ciagle broni byłej partnerki. Zdarza się, ze gdy ona ma opiekę nad synem, zostawia go u mamy i wyjeżdża z nowym facetem. Ostatnio dziecko było chore i mój facet stwierdził, ze weźmie go do swojej mamy, rezygnując ze spędzenia czasu z nami, mimo, ze to nie był jego weekend. Zdenerwowałam się i powiedziałam ze to nie Twoja odpowiedzialnosc, tylko byłej. Na co on, ze ona zapewniła mu opiekę, nie zrobiła nic złego, to jego decyzja, ze zabiera syna do siebie. Wcześniej bywało, ze manipulowała dzieckiem, gdy on siedział z nami, kazał mu jechać pop leki dla dziecka, bo inaczej zrobi to jej nowy facet.
Mogłabym tak wymieniać, ale sęk w tym, ze kompletnie się nie czuje z tym dobrze. Wśród znajomych nie mam rodzin patchworkowych, gdzie mogłabym pójść po radę.
Obawiam się, ze będzie tylko gorzej i na ten moment wszystko widzę w czarnych barwach. Rozmowa z partnerem już teraz nie przynosi żadnych skutków, bo on jest przekonany o tym, ze robi dobrze, a ja widzę, ze poświęca nas. Na terapie chodzic nie chce.
Co o tym sądzicie?
 
reklama
Rozwiązanie
G
Ojcem nie jest tylko w dni "swojej" opieki. Chwała mu, że zajmuje się i dba o dziecko poza tymi dniami a nie jak niektórzy wypinają się na dziecko.
Przepraszam, ale chwały bym mu nie dawala,bo to jego obowiązek a żadne poświęcenie tak jak często określają to matki czy ojcowie. Powołał wraz z byłą partnerką na świat dziecko, którym trzeba się zająć. A ci co wypinają się na własne dziecko to zwykłe dziadostwo, które zapomina o swoich obowiązkach.
reklama
Poczytałam sobie, zastanowiłam się i jestem przekonana, ze dorośli doszli już do takiej sytuacji, ze nic do nich nie dociera.
Autorka się buntuje, bo nie może nic zaplanować.
Jej chłop jest rozdarty między lojalnością do dwóch różnych kobiet. Jeśli ma jaja w odpowiednim miejscu to nie pozwoli gadać złe na swoją eks (jakby na to nie patrzeć to matka jego dziecka) i jednocześnie chce być z druga rodzina.
Eks jest pewnie napewno w jakiś sposób zraniona. Może nie ze względu na eks partnera ale napewno ze względu na dziecko.
Jesli dorośli w kółko będą się zachowywać tak samo to sytuacja się nie zmieni.
Nie ma co oczekiwać innych rezultatów jeśli się popełnia non stop te same błędy.
Zamiast lecieć do sądu i zaczynać ciężka, długotrwała i bolesna walkę o…w sumie o co? to dorosli musza usiąść i po ludzku porozmawiać.
Maz/eks mąż nie może lecieć na pstryknięcie palcami, eks nie może pstrykać palcami a autorka nie powinna do nikogo złe na nikogo marudzić.
Eks się boi, ze jej synek zacznie lubić ta „obca babę” bardziej. Należy ja uspokoić, ze nikt jej nie chce odebrać dziecka. Ale jednocześnie zwrócić uwagę, ze dziecko potrzebuje rutyny i stabilizacji i ciagle zmiany planów mu w tej sytuacji nie pomagają.
Autorka czuje ze eks wykorzystuje jej obecnego męża.
Wylozyc wprost kawę na ławę. Bez krzyków, pretensji i obrażania. Jesteście dorośli ludzie, nie umiecie rozmawiać?
Kierujcie się dobrem małego. On się o to wszystko nie prosił i waszym wszawym obowiązkiem jest rozgrywać własne bolączki między sobą a jemu dać spokój. Autorko, zanim się oburzysz i powiesz ze ten młody to nie twoja odpowiedzialność….Ano właśnie twoja. Stała się twoja w momencie, w którym zdecydowałaś się być z jego ojcem. Jeśli tego nie rozumiesz to rodzina patchworkowa nie jest dla ciebie. Nie twierdze, ze to łatwa sytuacja ale skoro w nią sama weszłas to należy stanąć na wysokości zadania.
Jesli eks jest wyjątkowo wstrętna larwa i nie chce normalnie porozmawiać to niestety ale jeszcze przez jakiś czas będzie wam podskakiwać i brykać. Jest to pewnie powiązane z pojawieniem się waszego dziecka, konkurencji dla jej syna. Długo to nie potrwa i jesli eks zobaczy, ze jej wybryki powodują zerowa reakcje to wkrótce się jej znudzi.
Kolejnym rozwiązaniem jest zabieranie tego małego z wami na wasze zaplanowane wyjazdy. Być może to dla niego jedyna taka okazja? Nie wiemy. Ale napewno to posłuży wam w budowaniu więzi. No i dodatkowo będziecie sobie mogli spojrzec w oczy i mieć pewność, ze z waszej strony to dziecko nie doznało wykluczenia.

Jesli masz solidne dowody na to, ze dziecko jest zaniedbywane to musisz z tym iść gdzieś dalej. Pamiętaj, ze nie reagowanie na krzywdę może zostać uznane jako wspolwina. Wiesz, ale nie zgłaszasz? Dajesz ciche przyzwolenie.
To ze dziecko jest zmęczone może być spowodowane różnymi rzeczami. Przyszło ci do głowy, ze rozpad rodziny to dla dziecka jest stres? Ono nie rozumie i nie potrafi sobie wytłumaczyć tak jak my. Stres może się przekładać na zła jakość snu. Plus tryliard innych czynników. Masz małe dziecko, za chwile zrozumiesz o czym mówię.
Mysl więcej o tym małym a mniej o zniweczonych planach i wszystkim to wyjdzie na lepsze.
 
No właśnie ja nie mogę pojąć jak można mówić "patchworkowa rodzina" i nie uważać dziecka partnera za swoje.

Często bywa tak, że takie rodziny chcą uchodzić za idealnie w social mediach, przed znajomymi czy swoimi rodzinami. A prawda jest taka, że mają trudniejszą misję niż taka zwykła rodzina. Ludzie zakochują się w sobie, wiedzą, że druga strona ma dziecko czy dzieci i potem budzą się zdziwione, ale jak to się stało? A no tak, że już na etapie poznawania takiego człowieka trzeba zadac sobie pytanie czy będę w stanie zaakceptować tego małego człowieka,darzyć go mimo wszystko sympatią, miłością. Czy będę w stanie akceptować ex, oraz to, że partner czy partnerka powinni miec dobry kontakt ze wzgląd na dobro dzieci. A dużo ludzi patrzy na to przez pryzmat "ja", moje przykrości, moje dzieci, tamto jest gorsze, bo matka psychiczna lub ojciec. To jest prawdziwy rollercoaster. I sztuka ułożyć to wszystko, aby fajnie współgrało.
 
Tylko, że my nie wiemy czy dziecko jest zaniedbywane. Trzeba brać pod uwage,że autorka pewne rzeczy
Poczytałam sobie, zastanowiłam się i jestem przekonana, ze dorośli doszli już do takiej sytuacji, ze nic do nich nie dociera.
Autorka się buntuje, bo nie może nic zaplanować.
Jej chłop jest rozdarty między lojalnością do dwóch różnych kobiet. Jeśli ma jaja w odpowiednim miejscu to nie pozwoli gadać złe na swoją eks (jakby na to nie patrzeć to matka jego dziecka) i jednocześnie chce być z druga rodzina.
Eks jest pewnie napewno w jakiś sposób zraniona. Może nie ze względu na eks partnera ale napewno ze względu na dziecko.
Jesli dorośli w kółko będą się zachowywać tak samo to sytuacja się nie zmieni.
Nie ma co oczekiwać innych rezultatów jeśli się popełnia non stop te same błędy.
Zamiast lecieć do sądu i zaczynać ciężka, długotrwała i bolesna walkę o…w sumie o co? to dorosli musza usiąść i po ludzku porozmawiać.
Maz/eks mąż nie może lecieć na pstryknięcie palcami, eks nie może pstrykać palcami a autorka nie powinna do nikogo złe na nikogo marudzić.
Eks się boi, ze jej synek zacznie lubić ta „obca babę” bardziej. Należy ja uspokoić, ze nikt jej nie chce odebrać dziecka. Ale jednocześnie zwrócić uwagę, ze dziecko potrzebuje rutyny i stabilizacji i ciagle zmiany planów mu w tej sytuacji nie pomagają.
Autorka czuje ze eks wykorzystuje jej obecnego męża.
Wylozyc wprost kawę na ławę. Bez krzyków, pretensji i obrażania. Jesteście dorośli ludzie, nie umiecie rozmawiać?
Kierujcie się dobrem małego. On się o to wszystko nie prosił i waszym wszawym obowiązkiem jest rozgrywać własne bolączki między sobą a jemu dać spokój. Autorko, zanim się oburzysz i powiesz ze ten młody to nie twoja odpowiedzialność….Ano właśnie twoja. Stała się twoja w momencie, w którym zdecydowałaś się być z jego ojcem. Jeśli tego nie rozumiesz to rodzina patchworkowa nie jest dla ciebie. Nie twierdze, ze to łatwa sytuacja ale skoro w nią sama weszłas to należy stanąć na wysokości zadania.
Jesli eks jest wyjątkowo wstrętna larwa i nie chce normalnie porozmawiać to niestety ale jeszcze przez jakiś czas będzie wam podskakiwać i brykać. Jest to pewnie powiązane z pojawieniem się waszego dziecka, konkurencji dla jej syna. Długo to nie potrwa i jesli eks zobaczy, ze jej wybryki powodują zerowa reakcje to wkrótce się jej znudzi.
Kolejnym rozwiązaniem jest zabieranie tego małego z wami na wasze zaplanowane wyjazdy. Być może to dla niego jedyna taka okazja? Nie wiemy. Ale napewno to posłuży wam w budowaniu więzi. No i dodatkowo będziecie sobie mogli spojrzec w oczy i mieć pewność, ze z waszej strony to dziecko nie doznało wykluczenia.

Jesli masz solidne dowody na to, ze dziecko jest zaniedbywane to musisz z tym iść gdzieś dalej. Pamiętaj, ze nie reagowanie na krzywdę może zostać uznane jako wspolwina. Wiesz, ale nie zgłaszasz? Dajesz ciche przyzwolenie.
To ze dziecko jest zmęczone może być spowodowane różnymi rzeczami. Przyszło ci do głowy, ze rozpad rodziny to dla dziecka jest stres? Ono nie rozumie i nie potrafi sobie wytłumaczyć tak jak my. Stres może się przekładać na zła jakość snu. Plus tryliard innych czynników. Masz małe dziecko, za chwile zrozumiesz o czym mówię.
Mysl więcej o tym małym a mniej o zniweczonych planach i wszystkim to wyjdzie na lepsze.
Wyjaśnię tyle, ze nigdy przy dziecku nie było żadnych dyskusji. Jak jedzie do nas, spędza z nami czas najlepiej jak potrafimy. Jednak, gdy jest sytuacja, ze w niedziele ma wrócić do domu mamy na 19, a ona pisze ze jest jeszcze w kinie i czy może odwieźć na 22, gdzie dziecko idzie do szkoły następnego dnia to jest to słabe, nie ze względu na nas, tylko na dziecko. Trzeba go przygotować do szkoły, położyć spać. Ale okej, przecież ona tez ma prawo wyjść. Poza tym, czym ma być zraniona? Skoro zostawiła mojego obecnego partnera to chyba nie liczyła, ze nigdy nie ulozy sobie życia a teraz ona jest biedna. Dziecko dostaje informacje, ze mama nie przyjedzie po niego na 19 tylko 22, a my musimy kłamać ze robi zakupy. On głupi nie kest i pyta, smutny, ale dlaczego mama będzie tak pozno, a nam się noz w kieszeni otwiera. Jedna z wielu sytuacji…
 
Poczytałam sobie, zastanowiłam się i jestem przekonana, ze dorośli doszli już do takiej sytuacji, ze nic do nich nie dociera.
Autorka się buntuje, bo nie może nic zaplanować.
Jej chłop jest rozdarty między lojalnością do dwóch różnych kobiet. Jeśli ma jaja w odpowiednim miejscu to nie pozwoli gadać złe na swoją eks (jakby na to nie patrzeć to matka jego dziecka) i jednocześnie chce być z druga rodzina.
Eks jest pewnie napewno w jakiś sposób zraniona. Może nie ze względu na eks partnera ale napewno ze względu na dziecko.
Jesli dorośli w kółko będą się zachowywać tak samo to sytuacja się nie zmieni.
Nie ma co oczekiwać innych rezultatów jeśli się popełnia non stop te same błędy.
Zamiast lecieć do sądu i zaczynać ciężka, długotrwała i bolesna walkę o…w sumie o co? to dorosli musza usiąść i po ludzku porozmawiać.
Maz/eks mąż nie może lecieć na pstryknięcie palcami, eks nie może pstrykać palcami a autorka nie powinna do nikogo złe na nikogo marudzić.
Eks się boi, ze jej synek zacznie lubić ta „obca babę” bardziej. Należy ja uspokoić, ze nikt jej nie chce odebrać dziecka. Ale jednocześnie zwrócić uwagę, ze dziecko potrzebuje rutyny i stabilizacji i ciagle zmiany planów mu w tej sytuacji nie pomagają.
Autorka czuje ze eks wykorzystuje jej obecnego męża.
Wylozyc wprost kawę na ławę. Bez krzyków, pretensji i obrażania. Jesteście dorośli ludzie, nie umiecie rozmawiać?
Kierujcie się dobrem małego. On się o to wszystko nie prosił i waszym wszawym obowiązkiem jest rozgrywać własne bolączki między sobą a jemu dać spokój. Autorko, zanim się oburzysz i powiesz ze ten młody to nie twoja odpowiedzialność….Ano właśnie twoja. Stała się twoja w momencie, w którym zdecydowałaś się być z jego ojcem. Jeśli tego nie rozumiesz to rodzina patchworkowa nie jest dla ciebie. Nie twierdze, ze to łatwa sytuacja ale skoro w nią sama weszłas to należy stanąć na wysokości zadania.
Jesli eks jest wyjątkowo wstrętna larwa i nie chce normalnie porozmawiać to niestety ale jeszcze przez jakiś czas będzie wam podskakiwać i brykać. Jest to pewnie powiązane z pojawieniem się waszego dziecka, konkurencji dla jej syna. Długo to nie potrwa i jesli eks zobaczy, ze jej wybryki powodują zerowa reakcje to wkrótce się jej znudzi.
Kolejnym rozwiązaniem jest zabieranie tego małego z wami na wasze zaplanowane wyjazdy. Być może to dla niego jedyna taka okazja? Nie wiemy. Ale napewno to posłuży wam w budowaniu więzi. No i dodatkowo będziecie sobie mogli spojrzec w oczy i mieć pewność, ze z waszej strony to dziecko nie doznało wykluczenia.

Jesli masz solidne dowody na to, ze dziecko jest zaniedbywane to musisz z tym iść gdzieś dalej. Pamiętaj, ze nie reagowanie na krzywdę może zostać uznane jako wspolwina. Wiesz, ale nie zgłaszasz? Dajesz ciche przyzwolenie.
To ze dziecko jest zmęczone może być spowodowane różnymi rzeczami. Przyszło ci do głowy, ze rozpad rodziny to dla dziecka jest stres? Ono nie rozumie i nie potrafi sobie wytłumaczyć tak jak my. Stres może się przekładać na zła jakość snu. Plus tryliard innych czynników. Masz małe dziecko, za chwile zrozumiesz o czym mówię.
Mysl więcej o tym małym a mniej o zniweczonych planach i wszystkim to wyjdzie na lepsze.
Nigdy cicho nie siedziałam, zawsze, od pierwszych dni spotykania jak widziałam słabe sytuacje to partnerowi o nich mówiłam.
 
reklama
Wyjaśnię tyle, ze nigdy przy dziecku nie było żadnych dyskusji. Jak jedzie do nas, spędza z nami czas najlepiej jak potrafimy. Jednak, gdy jest sytuacja, ze w niedziele ma wrócić do domu mamy na 19, a ona pisze ze jest jeszcze w kinie i czy może odwieźć na 22, gdzie dziecko idzie do szkoły następnego dnia to jest to słabe, nie ze względu na nas, tylko na dziecko. Trzeba go przygotować do szkoły, położyć spać. Ale okej, przecież ona tez ma prawo wyjść. Poza tym, czym ma być zraniona? Skoro zostawiła mojego obecnego partnera to chyba nie liczyła, ze nigdy nie ulozy sobie życia a teraz ona jest biedna. Dziecko dostaje informacje, ze mama nie przyjedzie po niego na 19 tylko 22, a my musimy kłamać ze robi zakupy. On głupi nie kest i pyta, smutny, ale dlaczego mama będzie tak pozno, a nam się noz w kieszeni otwiera. Jedna z wielu sytuacji…


I co partner rozmawiał z nią na ten temat, reagował? Jeśli jest tak, że nie dotrzymuje ustalonych rzeczy z wami to nie jest w porzadku
Ale to partner jako dorosły czlowiek powinien spróbować z nią porozmawiać i ustalić. Ewentualnie przegadać czy chłopiec by nie chciał na jakis czas przenieść się do was, ale być może jest i tak, ze matka potrzebuje dobitnych słów, aby sie obudzić i wroci wszystko do normy.
 
Do góry