reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

Patchworkowa rodzina

mamasynka30

Aktywna w BB
Dołączył(a)
5 Styczeń 2023
Postów
77
Cześć,
Opisze swoją historie, może która z Was miała podobnie i mogłaby podzielic się swoimi doświadczeniami, poradami.
Jesteśmy z narzeczonym 2 lata. Mamy wspólnego, wspaniałego synka, 4,5 miesiąca obecnie. On z poprzedniej relacji - nie małżeńskiej - ma syna, teraz 8 lat, ja nie miałam dzieci. Różnica wieku między nami to 11 lat. Ja mam 30. Kiedy zaczynaliśmy się spotykać, on nie miał uregulowanej prawnie opieki nad synem. Podczas spotykania, im dalej w las, tym więcej rozbieżności w ich umowie opieki nad dzieckiem, widziałam rozbieżności. Często zamieniali się weekendami, zmieniali godziny odbioru, powrotu syna do domu matki. On na początku, gdy go odwiedzał, spędzał z nim czas w domu matki dziecka, który wybudował i zostawił jej, gdy ona znalazła innego faceta i go dla niego zostawiła. Wtrącę, ze dziwiłam się, ze nie rości żadnych praw z tego tytułu, ale on twierdził ze to dla syna, który musi zyc w dobrych warunkach. Jednak z czasem, to zaczęło mi przeszkadzać, powiedziałam, ze nie chce aby spędzał czas z synem w tym domu, aby uregulował opiekę, bo często to sie odbijało na naszym wspólnym czasie, ciężko było coś zaplanować. Po wielu tygodniach rozmów, zmienił to, ale zaczęły pojawiać się inne problemy. Gdy zaszłam w ciąże, mimo porozumienia między nimi, nadal opieka nie była stabilna. Gdy coś ustalał, często pomijał mnie w informowaniu o zmianie planów, wmawiając ze informował. Teraz, gdy mamy wspólnego syna, widzę, ze on ma poczucie winy wobec pierwszego dziecka. Gdy rzucam propozycje wyjazdu w weekend, gdy nie ma opieki, on mówi ze jak my wyjedziemy we 3 to on później będzie musiał to zadośćuczynić tamtemu synowi i tez z nim wyjechać, albo mamy mu nie mówić, bo będzie mu przykro, a suma sumarum, przykro jest mi tego słuchać, bo tego nie rozumiem. Kolejna kwestia, to fakt, ze on ciagle broni byłej partnerki. Zdarza się, ze gdy ona ma opiekę nad synem, zostawia go u mamy i wyjeżdża z nowym facetem. Ostatnio dziecko było chore i mój facet stwierdził, ze weźmie go do swojej mamy, rezygnując ze spędzenia czasu z nami, mimo, ze to nie był jego weekend. Zdenerwowałam się i powiedziałam ze to nie Twoja odpowiedzialnosc, tylko byłej. Na co on, ze ona zapewniła mu opiekę, nie zrobiła nic złego, to jego decyzja, ze zabiera syna do siebie. Wcześniej bywało, ze manipulowała dzieckiem, gdy on siedział z nami, kazał mu jechać pop leki dla dziecka, bo inaczej zrobi to jej nowy facet.
Mogłabym tak wymieniać, ale sęk w tym, ze kompletnie się nie czuje z tym dobrze. Wśród znajomych nie mam rodzin patchworkowych, gdzie mogłabym pójść po radę.
Obawiam się, ze będzie tylko gorzej i na ten moment wszystko widzę w czarnych barwach. Rozmowa z partnerem już teraz nie przynosi żadnych skutków, bo on jest przekonany o tym, ze robi dobrze, a ja widzę, ze poświęca nas. Na terapie chodzic nie chce.
Co o tym sądzicie?
 
reklama
Rozwiązanie
G
Ojcem nie jest tylko w dni "swojej" opieki. Chwała mu, że zajmuje się i dba o dziecko poza tymi dniami a nie jak niektórzy wypinają się na dziecko.
Przepraszam, ale chwały bym mu nie dawala,bo to jego obowiązek a żadne poświęcenie tak jak często określają to matki czy ojcowie. Powołał wraz z byłą partnerką na świat dziecko, którym trzeba się zająć. A ci co wypinają się na własne dziecko to zwykłe dziadostwo, które zapomina o swoich obowiązkach.
Czy ja dobrze zrozumiałam że Ty sugerujesz autorce żeby namawiała swojego partnera żeby zabrać syna jej byłej partnerce i żeby zamieszkał z Wami..? Aż przeczytałam na spokojnie pierwszy post skąd w ogóle taka myśl...i nie znalazłam ale coś mi się rzuciło w oczy ze piszesz odnośnie tego że Twój partner chce ,,dodatkowo" się opiekować synem że chce się nim zająć gdy jest chory etc a to przecież nie jego ,,odpowiedzialność". Tak jakby był robotem jak by chodziło o nadgodziny w pracy..Przecież to jego synek,jego pierwsze dziecko on za nim napewno bardzo tęskni...
I ma pozbawiać dziecka, matki niewiadomo z jakiej przyczyny...
Tak, ale dziewczyna zaznaczyła, że jeśli jest zaniedbywany przez matkę.
 
reklama
Nie jestem w takiej sytuacji, ale wydaje mi się, że pomysł zamieszkania chłopca z Wami to najlepsze wyjście. Szkoda, żeby matka go zaniedbywała. A dlaczego Twój facet nie chce o to zawalczyć w sądzie? Boi się, że ex na to nigdy nie pójdzie? Czy widzisz jakiekolwiek szanse na ludzką rozmowę z tą kobietą, czy ona celowo i świadomie robi na złość?
Nie mam pojęcia, nie znam jej. Słyszałam opowieści raczej mało pochlebne ale nie chce wierzyć we wszystko do słyszę bo wiem ze kij ma 2 końce. Każda matka ma gorsze i lepsze momenty. Myśle ze chce ułożyć sobie życie jak mój partner, zobaczyła ze mu się udało, bo wcześniej miała go na swoje manipulacje tylko dla siebie, odkad jestem ja, dużo mu uświadomiłam, pokazałam ze go często wykorzystuje. On tez to zobaczył. Myśle, ze ja to wkurzyło.
 
Czy ja dobrze zrozumiałam że Ty sugerujesz autorce żeby namawiała swojego partnera żeby zabrać syna jej byłej partnerce i żeby zamieszkał z Wami..? Aż przeczytałam na spokojnie pierwszy post skąd w ogóle taka myśl...i nie znalazłam ale coś mi się rzuciło w oczy ze piszesz odnośnie tego że Twój partner chce ,,dodatkowo" się opiekować synem że chce się nim zająć gdy jest chory etc a to przecież nie jego ,,odpowiedzialność". Tak jakby był robotem jak by chodziło o nadgodziny w pracy..Przecież to jego synek,jego pierwsze dziecko on za nim napewno bardzo tęskni...
Czy to dalej taka zbieranina mysli w odniesieniu się do kilku wypowiedzi, w tym lacznie do mnie? Bo jeżeli te kilka zdan na końcu jest do mojego postu, to odp: UWAŻAM i wiem ze mam racje, ze w momencie, gdy jest opieka mamy, a mama chłopca który ma wolne 5 dni, zawozi go chorego do babci, sama wsiada w samochód i jedzie z nowym facetem nad morze to jest skrajnie nieodpowiedzialna. Jednak przyznam racje, ze złe ujęłam to pisząc 1 posta, ze to nie jest odpowiedzialnosc mojego faceta. Bardziej chodziło mi ze to jest jej zaniedbanie i jej odpowiedzialnosc żeby w czasie gdy jej przypada, opieka zająć się synem. Gdyby cokolwiek mu się stało, odpowiadałaby ona.
 
Nie mam pojęcia, nie znam jej. Słyszałam opowieści raczej mało pochlebne ale nie chce wierzyć we wszystko do słyszę bo wiem ze kij ma 2 końce. Każda matka ma gorsze i lepsze momenty. Myśle ze chce ułożyć sobie życie jak mój partner, zobaczyła ze mu się udało, bo wcześniej miała go na swoje manipulacje tylko dla siebie, odkad jestem ja, dużo mu uświadomiłam, pokazałam ze go często wykorzystuje. On tez to zobaczył. Myśle, ze ja to wkurzyło.

Z pewnością nie jest jej lekko w tym momencie w dodatku patrząc na swojego ex z którym dotychczas była, że układa sobie życie. A twoje nagadywanie do partnera na nią nie wiem czy do końca jest okej, bo jaki ma sens ?
 
Czy to dalej taka zbieranina mysli w odniesieniu się do kilku wypowiedzi, w tym lacznie do mnie? Bo jeżeli te kilka zdan na końcu jest do mojego postu, to odp: UWAŻAM i wiem ze mam racje, ze w momencie, gdy jest opieka mamy, a mama chłopca który ma wolne 5 dni, zawozi go chorego do babci, sama wsiada w samochód i jedzie z nowym facetem nad morze to jest skrajnie nieodpowiedzialna. Jednak przyznam racje, ze złe ujęłam to pisząc 1 posta, ze to nie jest odpowiedzialnosc mojego faceta. Bardziej chodziło mi ze to jest jej zaniedbanie i jej odpowiedzialnosc żeby w czasie gdy jej przypada, opieka zająć się synem. Gdyby cokolwiek mu się stało, odpowiadałaby ona.
A skąd wiesz, ze w tym czasie byla z jakims facetem?
 
Z pewnością nie jest jej lekko w tym momencie w dodatku patrząc na swojego ex z którym dotychczas była, że układa sobie życie. A twoje nagadywanie do partnera na nią nie wiem czy do końca jest okej, bo jaki ma sens ?
Hmmm czyli powinno się jej współczuć mimo ze mojego obecnego a swojego już ex puściła kantem, zostawiła, a on po tym jak go potraktowała, ułożył sobie życie? Hit…
 
Hmmm czyli powinno się jej współczuć mimo ze mojego obecnego a swojego już ex puściła kantem, zostawiła, a on po tym jak go potraktowała, ułożył sobie życie? Hit…
Nie rozumiem tego odgórnego założenia ze ona jest poszkodowana a ja to jestem największa jedzą, bo jestem nowa partnerka jej byłego. Skąd takie nastawienie?
 
Hmmm czyli powinno się jej współczuć mimo ze mojego obecnego a swojego już ex puściła kantem, zostawiła, a on po tym jak go potraktowała, ułożył sobie życie? Hit…
Nie, ale nie widzę sensu, ze nagadujesz na nia do swojego faceta. On z nią sie rozstał i jest z toba. Za to ich łączy dziecko do końca i po co obrzydzac chłopu i gadać o niej ? zamiast zajmowac się nią i tym co bylo między nimi skup sie jak ulozyc fajne relacje z dzieckiem ich.
 
reklama
Do góry