reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

parens rzeszów

hehe dzięki Anulka :) może przyniosą jakiś skutek :)
Super, ze z Twoim kropkiem wszystko w porządku :) oby tak dalej, niech rośnie ładnie i się rozwija :) dopadły Cię już jakieś objawy ciążowe?? :)
 
reklama
Hej dziewczyny. Znowu mialam przerwę w pisaniu ale od listopada postanowilam isc na zwolnienie i teraz mam masakre w pracy bo musze sprawy pozamykac itp. Nowe mamuski ciesze sie ze jest nas coraz wiecej! Nuna za ciebie trzymam kciuki aby Pan J. Okazal sie pomocny. Ja tez wierze w cuda i tez zawsze wiedzialam ze Bog ma co do mnie jakis plan. Wiem ze boli jak kolejny raz sie nie udaje, ale ja bym sie nie poddawala az by mi pieniedzy i zdrowia starczylo. Wiec glowy do gory i do przodu, jak widac wszystkim w końcu sie udaje wiec uda sie i wam! U mnie mija okres ciągłego zmęczenia i czekam na ten moment jak energia zacznie mnie rozpierac bo tak podobno jest w II trymestrze. Poza tym to sama jeszcze nie czuje ze w ciazy jestem :) czasami mysle czy się nie uszczypnac aby sprawdzić czy to prawda :)
 
kimka ja jestem już w II trymestrze i też czuję zmęczenie:-D może w końcu minie
Anula ja też ciągle sikałam w V i VI tygodniu, zaraz później doszło złe samopoczucie rano które już ustępuje:-)
Nuna coś wewnętrznie mi podpowiadało że powinnam to zrobić. nigdy wcześniej nie zrobiłam testu z krwi w 23dc a nawet 24 czy 25 dc. Uważałam to za głupotę. Chyba intuicja, bo nawet nie wierzyłam że mogłabym być w ciąży, bo myślałam że nie mam szans w tym miesiącu. Do dziś się zastanawiam dlaczego zrobiłam ten test. Cuda się bardzo często zdarzają. ;-)
 
Przede wszystkim ogromniaste gratulacje dziewczynom, którym pod moją nieobecność tutaj szczęśliwie się udało, może zacznę od początku, wpis anuli86@ zmobilizował mnie nareszcie do napisania moich ostatnich przeżyć, podobnie jak ona „cichaczem” podeszłam do criotransferu, zrobiłam to dla własnego samopoczucia, bez dzielenia się tym z otoczeniem, dla niepoznaki wzięłam długi urlop w pracy i pojechaliśmy z mężem niby na Mazury - przez Białystok, fakt po transferze odbiliśmy na 3 dni do Mikołajek, ale o transferze wiedzieliśmy tylko My, bez analizowania, roztrząsania, było psychiczne wyciszenie i spokój, potem pobyt w Mikołajkach, powrót do domu i spokojne czekanie na wynik, test zrobiłam bez pośpiechu tak jak jest w zaleceniach po 14 dpt i cud beta 1234 szok, niedowierzanie, nieprzespana noc i łzy, dwa tygodnie „po” byłam na pierwszym wzruszającym usg, a teraz już czekam cierpliwie na kolejną wizytę, fakt, jeszcze bardzo ostrożnie się cieszę, ale już powoli zaczynam się dzielić tą szczęśliwą wiadomością
z otoczeniem......nie wiem w ilu procentach mój psychiczny spokój przysłużył się do powodzenia, nie jest łatwo się „wyciszyć”, ale sama po sobie widzę, że to przychodzi z czasem, jest walka, emocje, żal, ale z czasem chyba nabiera się jakiegoś dystansu, teraz wiem jedno, nie wolno rezygnować z marzeń i chyba przychodzi taki moment w życiu, że los ma dla nas odpowiedni moment, dla ich realizacji, kilka lat starań i różnych zakrętów życiowych po drodze, po pierwszym nieudanym transferze w maju był żal, ból i pytanie dlaczego? w kolejnych miesiącach VI,VII miałam rewolucję i zmianę w pracy i nie byłby to dobry moment na ciąże, w sierpniu wszystko się uspokoiło, jest też szansa, że lada moment wprowadzimy się do własnego gniazdka, więc wszystko idzie w dobrym kierunku, dlatego wiem, że nie wolno się poddawać i trzeba ciągle mieć nadzieję, bo cuda się zdarzają:tak:
 
Ależ boskie nowiny z rana :-D faro extra że udało się, jaką blastke miałaś podaną ? U dr Mr byłaś? Szłaś na cyklu naturalnym ? Dajesz nadzieje dziewczynom, piękne wieści ostatnimi czasy goszczą na forum, oby tak dalej- czego życzę wszystkim starającym :happy2:
Czytają twoje przeżycia po zobaczeniu bety- jakbym siebie widziała :-) u mnie też był :szok: i nie dowierzanie. Ja tym razem podchodząc do stymulacji miałam wrażenie że gów*** z tego będzie, co z tego że dużo pęcherzyków produkuje, dochodzą do blastki jak żaden nie chce ze mną zostać !!! Zero emocji tym razem, czekając na bete przygotowałam sobie papierosa (niestety ale jestem paląca a na czas transferu i oczekiwaniu na bete rzuciłam) i umówiłam się z koleżanką na wieczór na vodke :happy2: to co działo się po becie nie muszę już opisywać bo wiecie,
faro a który to tydzień ?
 
Kimka dziękuję Ci bardzo! :) To dobrze, że idziesz na zwolnienie już niebawem, musisz teraz się oszczędzać i uważać na siebie :) Teraz będzie czas na odpoczynek :)
Rea no u Ciebie to rzeczywiście ta beta wyszła baaardzo wcześnie :) Może powinnysmy częściej słuchać naszej babskiej intuicji :)
Faro cudowne wieści, gratulacje!!! :)
Rośnijcie DZIEWCZYNKI!!! hehe, no i ślijcie nam wiruski ciążowe :)

A ja mam ostatnio takie trochę ciężkie dni, złożylam to wypowiedzenie w pracy, od 13 października będę bezrobotna :) teraz przydałoby się znaleść nową, a ja głupia tylko myślę o ciąży, a tak naprawdę teraz to nie jest na to dobry moment, bo pracy brak, ubezpieczenia jakby co to też brak, więc powinnam poczekać aż wszystko się ustabilizuje...a mi tylko jedno w głowie...
od wczoraj zauważyłam dziwne ukłucia, tak od czasu do czasu czuję takie mocne ukłucia w okolicach jajników, takie dziwne, bo nie takie typowe jak owulacyjne bóle jajników i są bardziej z boku.. mam nadzieję, że po wizycie u p. Józka wszystko się tam stabilizuje :)
 
reklama
nuna a przypomnij jaki u was problem i po czyjej stronie, może terapia p. Józka zaczyna przynosić efekty :tak:
katarina tym razem całe drugie podejście byłam pod opieką dr G.- u mnie od początku nie było tak kolorowo jakby się wydawało, pomimo że pęcherzyki rosły to endo nie bardzo, dr kazał do oporu pić wino czerwone :-D i tak z niką wieczory spędzałyśmy przy butelce wina i orzachach brazylijskich, oprócz tego piłam olej lniany, całe szczęście na ostatniej wizycie przed punkcją okazało się że endo ruszyło, ale dr powiedział że dla niego to nie problem moje endo bo miejscami jest grubsze i w takie miejsce będzie chciał ulokować zarodek, powiedział żebym mu przypomniała przed transferem żeby usg zrobić i że jak będzie potrzeba to transfer zrobi pod kontrolą usg, sądzę że poprzednie niepowodzenia były przyczyną kiepskiego podania zarodka, teraz mogę gdybać bo tak naprawde to nie wiem jakiej grubości miałam endo i co tak naprawdę pomogło, a może po prostu cud, szczęście ... to już pozostanie zagadką ...
katarina a ty kiedy planujesz wrócić po mrozaczka ?
 
Do góry