U
użytkowniczka_e
Gość
Bardzo spodobał mi się ten wpis. Ma pani rację , że życie pisze własne scenariusze bo nie wiadomo co nas czeka. Wszystko jest zapisane w górze. Ja też bardzo boje się porodu. Nawet panicznie chciałabym dziecko ale poród mnie strasznie przerażaRozumiem ciebie w 100%.
Masz wskazania do porodu naturalnego ?
Ja marzyłam o naturalnym porodzie.
w 32t wyszło że prawdopodobnie będę mieć cesarkę przez pośladkowe ułożenie dziecka ( chyba że się obróci- ostatecznie się nie obrócił ).
Strasznie mna to telepnęło, marzyłam naturalnym porodzie a tu lipa , uwierz mi żew domu pobeczałam się przez to.
Jakaś operacja ! Gdzie w szpitalu, no ok byłam wcześniej bo parę lat temu zemdlałam i miałam arytmię serca, a w 1trym ciaży dostałam krwotoku , ale jakieś zabiegi ? CC nie brałam nigdy pod uwagę!
Do czasu ...
Im bliżej porodu, tym coraz bardziej traktowałam swoją cesarkę jak zbawienie, jak wygraną w lotto
Jak ja się zaczęłam bać, że młody tuż przed porodem się obróci - bo może się jednak obrócić dosłownie w każdej chwili
Tak- zaczęłam się panicznie bać porodu naturalnego !
U mnie skończyło się na cesarce i to z całkowitym uśpieniem - za ekspresowy poród, za mało czasu a w sumie jego brak, zaczęły się komplikacje.
Ale.
W odstępie paru miesięcy rodziły też dwie moje kuzynki i żona kuzyna.
Wszystkie dużo młodsze ode mnie. I dały radę.
Życie pisze swoje własne scenariusze.
Może być heszcze tak że wyskoczy ci cesarka.
Może być i tak że urodzisz ekspresowo i będziesz miała co opoeiadać ku zazdrości innych rodzących że tak szybko ci to poszło.
Może być tak, że urodzisz po drodze jak w ostatnich dniach pewna mama, gdzie urodziła tuż przed przyjazdem do szpitala i ojciec wbiegł na oddział z noworodkiem w ręku
Nie nie, ja ciebie nie chcę straszyć, po prostu w ostatecznym momencie kazda ma swój zupełnie inny finał.
I uwierz mi, ani się obejrzysz a będziesz narzekać na kolki czy chwalić się pierwszym uśmiechem dziecka
Ja po cc z bólu ledwo wytrzymywałam Mogłabym napisać: pomęczysz się przy naturalnym i masz koniec , ale to też nie do końca prawda. Bo po każdym porodzie trzeba swoje jednak odboleć.
Brzuch rwał niemiłosiernie szła kroplowka za kroplówką, tabletki przeciwbólowe łykałam jak cukierki.
Każdy najmniejszy ruch był koszmarem.
Ale co dzień ... to ból mniejszy. Po 2 tygodniach zaczęłam coraz bardziej odstawiać tabletki przeciwbólowe.
I co ??? i nic Minęły już 2.miesiące.
Za chwilę sama będziesz mieć w d***e to co było bo skupisz się na nowej teraźniejszości