O
Oliwierek
Gość
Hej!!!
Zaczęłam ten wątek nie bez przyczyny. Jeśli nie będzie się cieszył popularnością to trudno W każdym razie jeśli chodzi o mnie to przed ciążą (aż obciach się przyznać) paliłam ok. paczkę dziennie (light-choć to bez znaczenia). Jestem palaczem od 8 lat Kiedy dowiedziałam się, że u mnie w brzuszku zamieszkał mały krasnoludek odstawiłam fajki, ale na tym się nie skończyło...
Czasem mam ochotę gryźć ścianę...nałóg, a im dłużej nie palę tym jest gorzej. Czasem tylko myśle o tym, żeby zapalić, nawet czasem śni mi się, że palę...
Ciężko jest mi w takich chwilach, a mąż wcale mnie nie wspiera, nie pali więc mnie nie rozumie.
Zdarzyło się też kilka razy, że nie wytrzymałam i uległam... :-[ I walczę z tym jak się tylko da, ale najgorzej jest wtedy gdy jestem sama w domu i nie ma kontroli w postaci męża. Wtedy na prawdę mogłabym gryźć ścianę. Czy jest wśród Was brzuchatka, która ma podobny problem?? Jak sobie radzicie..może macie jakiś własny sposób na to aby nie myśleć o tym i przede wszystkim uwolnić się od tego świństwa??
Mój maluszek jest dla mnie najważniejszy... Dlatego jeszcze się trzymam Piszcie....
pozdrowionka
Zaczęłam ten wątek nie bez przyczyny. Jeśli nie będzie się cieszył popularnością to trudno W każdym razie jeśli chodzi o mnie to przed ciążą (aż obciach się przyznać) paliłam ok. paczkę dziennie (light-choć to bez znaczenia). Jestem palaczem od 8 lat Kiedy dowiedziałam się, że u mnie w brzuszku zamieszkał mały krasnoludek odstawiłam fajki, ale na tym się nie skończyło...
Czasem mam ochotę gryźć ścianę...nałóg, a im dłużej nie palę tym jest gorzej. Czasem tylko myśle o tym, żeby zapalić, nawet czasem śni mi się, że palę...
Ciężko jest mi w takich chwilach, a mąż wcale mnie nie wspiera, nie pali więc mnie nie rozumie.
Zdarzyło się też kilka razy, że nie wytrzymałam i uległam... :-[ I walczę z tym jak się tylko da, ale najgorzej jest wtedy gdy jestem sama w domu i nie ma kontroli w postaci męża. Wtedy na prawdę mogłabym gryźć ścianę. Czy jest wśród Was brzuchatka, która ma podobny problem?? Jak sobie radzicie..może macie jakiś własny sposób na to aby nie myśleć o tym i przede wszystkim uwolnić się od tego świństwa??
Mój maluszek jest dla mnie najważniejszy... Dlatego jeszcze się trzymam Piszcie....
pozdrowionka