dziewczyny maja doświadczenie w różnych dziedzinach, zarówno tych natury fizycznej, jak i psychicznej.
Pisałam Ci tu wielokrotnie, ze wiem czym jest to czekanie, stad padła propozycja psychologa (niepłodnosci! a nie byle jakiego ktory jest od wszystkiego). Moja propozycja nie wziela sie znikad, a z własnego doswiadczenia, bo ja byłam w tym samym miejscu co Ty kiedys. I tez szukałam, wertowałam internet, zylam myslami o ciazy 24 h/dobe. I co? I sie nie udało po in vitro. I zadawalam sobie pytania- dlaczego mnie sie nie udalo? Dlaczego inne mialy te same objawy i im sie udalo?
Trafiłam do osoby (specjalistki ds psychologii nieplodnosci, ktora po 2 wizytach zmienila moje podejscie totalnie. Odbylam je po nieudanym transferze i przed drugim, na ktory czekałam. Ustalilysmy ze totalnie przestaje czytać, nie zakladalam wątkow, nie wchodze na żadne fora, a przede wszystkim nie porownuje sie do NIKOGO. Ba, nawet poradzila zebym rodzinie nie mowila o drugiej procedurze. Ciezko opisac, jak inny był ten drugi transfer. Taki tylko mój, po cichu, osobisty, tylko maz uczestniczył w tym wszystkim ale tez wiedzial jak ze mna rozmawiac, postepowac, nie pocieszac, nie dopytywac.
Wiedzialam, ze zaakceptuje kolejna nieudana probe, bo zostalam na to przygotowana psychicznie. Ale zycie zrobilo mi niespodzianke, z ktorej spodziewam sie mojego małego cudu, ktory wlasnie mnie kopie po zebrach.
Psycholog nie ma bezsensownie pocieszac ani dawac rad z d wzietych typu „bedzie dobrze, zostanie pani mama”, tylko nauczyc sie zyc z nieplodnoscia i umiec do niej madrze podchodzic. Podkreslam madrze.
Ty nie skorzystasz, rozumiem, moze inna dziewczyna ktora przeczyta ten watek i ten post zrozumie ze nie da sie przebrnac przez ta walke bez zadbania o psychike.
Rozpisalam sie, ale taka prawda. Nie znam sie na inseminacji (niestety moj „konik” to in vitro), ale dziewczyny wielokrotnie pisaly, ze trzeba czekac i kiedy najlepiej testowac/ isc na bete.
Ja nie zmienie swojego stanowiska, uwazam ze brniecie w temat i pisanie mnostwa postow na ten temat tylko Ci szkodzi , zamiast pomoc. Wiem to z własnego doswiadczenia, tyle.