reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

organizacja dnia przy baaardzo zywiolowym chodziaczku ;)

no ja w sobie wyrobilam juz taki nawyk ze noza na wierzchu nie zostawiam ale przyznam sie ze sa dni w ktore zamykam sie w kuchni jak gotuje, ale to tylko wtedy jak ktos jeszcze oprocz mnie jest w domu zeby mala nie czula sie odizolowana, no i jak smaze cos na goracym oleju to tez zamykam bo chlapie

magnez no ja tez nie mam super czysto w domu, sprzatam w wekendy ale wiadomo jak to jest z dziecmi pol dnia i znow zaczyna sie robic balagan jak Ty w wekend gotujesz to chyba caly wekend siedzisz w tej kuchni
 
Ostatnia edycja:
reklama
martusia.Twoje dziecko ma już 3 latka,to jednak spora różnica w rozumieniu świata ,jego niebezpieczeństw i tego,co wolno,a co nie.A przy tak małym dziecku,to chyba jednak lepiej zachować koekwencję ,a nie mieszać dziecku w główce i raz pozwalac na zabawy w kuchni,a raz nie.Co innego,ja jest starsze- nie wyobrażam sobie zabronienia trzylatkowi wstępu do kuchni- no,nie da się chyba:).Ale roczniak nie ma w niej czego szukać- to ,oczywiście,moje zdanie:)
 
witajcie Mamuski

dzieki za wszystkie podpowiedzi
co do kuchni teznajchetniej bym ja zamknela ale mam bardzo mieszane uczucia -ponoc dziecko najlepiej sie rozwija jak moze krecic sie nam gdzies pod nogami widze takie dzieci i potwierdzam ze rozwijaja sie swietnie ale kwestia zagrozen - tuwlasnie widze sprawe inaczej - nasza kuchnia nie jest urzadzona tak jakbysmy chcieli [wynajmujemy mieszkanko] i nie moge na to nic poradzic sa tam takie miejsca ktore nie naleza wg mnie do przyjaznych dziecku

a teraz - zabralam sie za odkurzanie a moje szczescie nagle poczulo sie spiace - o tej porze normalnie nie spi i musialm przerwac siedzi w lozeczku - to tez sie nie zdarza zawsze musze ja nosic do usmeicia albo mocno tulic i delikatnie kolysac nucac cos - i chyba sama zasypia....jestem zdezorientowana
to chyba jest moj problem chcialabym wg siebie ustawic dzien [uwzgldniaac oczywscie posilki i drzemke malej] i nie zmieniac schematu - tak lubie jak jest porzadek i jasne reguly...ale moa mala caly czas cos zmienia....gubie sie juz ostatnio i motam...to meczy okropnie
bo jak wiesz co kiedy i gdzie to duuuzo latwiej a tu...smetnym wzrkiem patrze na odkurzacz...chyba wlacze...jak ma spac to zasnie...ponoc maluchy spia przy takich dzwiekach...basza zasypiala przy suszarce do wlosow jak miala kolki [mega kolki... niestety]

pozdrawiam cieplo
 
mamadzika, wygląd ana to, ze nasze dzieci mają podobne charaktery :)
Jeśli cię to pociesz to u mojej ten okres około roczny był właśnie najgorszy jeśli chodzi o marudzenie itp, naprawdę myślałam, ze nie wyrobię.
Ugotować nie mogłam nic, sprzątnąć też. Odkurzacz polubiła szybko więc przynajmniej tyle mogłam zrobić.

Do kuchni pozwalałam jej wchodzić ale to nic nie pomagała bo chciała widzieć co robię i siedzieć na blacie, a nawet jak siedziała na blacie, albo w krzesełku obok mnie to długo nie wytrzymywała. Także bylo cieżko i nic nie wymyśliłam na to, musiało minąć.
Teraz też nie jest łatwo, o gotowaniu czegoś dłuższego nie ma mowy, ale jest lepiej :))

Moje jedyne rady:
- w kuchni spróbuj posadzić ją w krzesełku blisko siebie i dawaj do rączki to czym ty się "bawisz": makarony, marchewki, to chociaż na chwilkę ją zajmie (być może na bardzo krótką chwilkę)
- gotowanie wieczorem - dobra myśl, ale ja rzadko mogę się zmobilizować. No ale jeśli możesz wieczorem przynajamniej cześc sobie przygotowac , pokroić, to już będzie potem łatwiej
- ja starałam się ali wszystko tłumaczyć, np. ze nie moze teraz siedzieć na blacie bo garnek jest gorący i będzie ją bolała rączka jak się opaży
- przy sprzątaniu, dawaj jej szmatkę, zmiotkę niech pomaga. tylko przypadkiem nie kupuj takiego odkurzacza zabawki ze styropianowymi kilkami w środku to bedziesz miała 2 razy więcej sprzątania :))))

POWODZENIA!!

EDIT:

widze, ze napisałas o kuchni jeszcze :). My mieliśmy założoną bramkę (żeby nie wchodziła jak piekarnik jest właczony), ale efekt był taki, że Ala tą bramką ciągle się bawiła, nauczyła się otwierać, przycinała sobie palce. więc już ją zdemontowaliśmy.

EDIT2:

coś jeszcze zauważyłam w twoim poście :) lubisz porzadek dnia.
Ja też lubię, przy dziecku niestety wszystko sie zmienia, przy małym dziecki\o co ok 2 tygodnie, przy straszym co miesiac - 2.
Ja w pierwszym roku życia Ali robiłam sobie excella w którym pisalam kiedy śpi, kiedy spacer itd i prawidłowość była zachowana właśnie przez około 2 tygodnie, potem zmiana i znowu 2 tygodnie. To trochę ułatwia sprawe bo przynajmniej przez kilka dni wiesz na czym stoisz...
 
Ostatnia edycja:
Oczywiście, jesli ktoś nie ma możliwości dostosowania kuchni do bezpieczeństwa dziecka, to nie ma o czym mówić, zakaz i tyle :tak: u nas i tak było o tyle łatwiej, że miałam możliwość pochowania niebezpiecznych przedmiotów, zabezpieczenia szafek, nie smażę, więc gorący pryskający olej odpada (a wtedy faktycznie nie wpuszczałabym Seby do kuchni), poza tym on bardzo szybko łapał że czegoś nie wolno, co oczywiście nie zwalnia mnie z pilnowania go ;-) aha, i tak było praktycznie od kiedy zaczął chodzić, a więc jeszcze grubo przed roczkiem! teraz jedyne niebezpieczeństwo to takie że wyjada nam ser z lodówki i musimy chować jogurty za słoikami :-D
a moje pojęcie porządku bardzo się zmieniło odkąd mam dziecko :-D
 
martusia-jeśli dajesz rad normalnie funkcjonować w domu,gotowac,sprzątac itp. mając pod opieką trójkę małych dzieci,to szacoon:tak:-podziwiam szczerze:tak:.
mamadzika- piszesz,że lubisz rytuały.I według mnie powinnaś tego się trzymać,bo dzieci tez ,wbrew pozorom nieraz,je lubią- daja im poczucie bezpieczeństwa i "poukładania",takie dzieci są spokojniejsze.Moja córeczka np. zawsze po obiadku ma drzemkę.I nieraz zasypia od razu,a nieraz jeszcze "harcuje" po łożeczku nawet do 40 minut.Ale wie,że to czas spania i całą sobą okazuje radość,jak ją do niego wkładam.Może i u was by zadziałało takie przestrzeganie planu i rytuałów- mała powinna szybko przywyknąć i je polubić...oczywiście nie twierdzę,ze to remedium na wszystko i ze każde dziecko tak "działa".Ale większośc i wszyscy "mądrzy ludzie od dzieci" tak twierdzą- więc moze warto spróbowac i pomęczyć się nawet dwa tygodnie,żeby potem miec poukładany dzień dla Ciebie i Malutkiej.Współczuję Ci bardzo,bo ja mimo "grzecznego" w miarę dziecka nieraz nie ogarniam wszystkiego;)
 
happybeti nie do konca mnie zrozumialas heh ale to nic :)

tygrynka to Twoj Synek to mala myszka skoro ser podjada :)
 
Ostatnia edycja:
Napiszę jak było u nas (i jest do tej pory):
1. W kuchni i łazience i w ogóle całym domu, wszystkie szafki, do których synek ma dostęp są zabezpieczone specjalnymi zamkami.
2. Jak chciałam gotować lub posprzątać po jedzeniu to brałam synka ze sobą i dawałam mu jakieś zajęcie np. podawał mi warzywa, dostawał drugą szczotkę lup drugiego mopa (muszę mieć wszystko x 2), pomagał rozładowywać zmywarkę, wrzucać pranie o pralki.
Staram się w większość prac domowych go włączać tak, żebym zrobiła większość rzeczy zanim dzieci usną, bo jak idą spać to ja mam też chwilkę, żeby odpocząć.
3. Jeżeli nie chciał mi pomagać, to zawieszałam huśtawkę w drzwiach w kuchni i mały się bujał a ja robiłam swoje rzeczy - dodatkowe haczyki w drzwiach kuchennych to był strzał w 10 - teraz korzysta z tego córcia ;)
4. Jak dzieci zaczynają "jęczeć" a ja muszę koniecznie coś zrobić to zwyczajnie zaczynam opowiadać wierszyki lub śpiewać. Oni zaczynają się interesować a ja mogę dokończyć swoje.
 
reklama
Do góry