reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Opowieści z porodówek

reklama
Po czwartkowej(27.08) wizycie u gina (ciśnienie 170/100) pojechałam do szpitala.
Rano pobrano krew i mocz po czym wezwano na badanie gin. Rozwarcie było na 2 cm, skurczy zero i lekarka powiedziala że wyniki badań o dziwo wyszły rewelacyjnie ale z tym ciśnieniem nie ma co czekać i o 10-tej podpieto mnie pod oksytocynę.
Od 10-11 miałam słabe skurcze jak przepowiadające..do 12 tej były już takie konkretne ale rozwarcie nie postępowało więc przebili mi pęcherz i do 14 tej przeklinałam każdą osobę wchodzącą do sali
-nienawidzicie mnie, chcecie żebym tu zdechła. Błagam pomóżcie mi, ja już nic nie widzę (to była ściema..liczyłam że dzięki temu wezmą mnie na CC...haha wiem)
Poczym o 14-tej zaczęły się parte i mówię do Miśka że mam małe rozwarcie i mnie porozrywa. Przyszła położna i pokazała jak oddychać żeby oszukać parcie. Pomogło przy dwóch skurczach. Przy trzecim już nie mogłam i parłam.. Okazało się że mam 8 cm rozwarcia i mówi :
-obiecuję że jeszcze tylko 4 takie wytrzymaj i możesz przeć....i tak było wytrzymalam 4 skurcze a po 3 parciach Hania była już na moim brzuszku...
Pomiędzy partymi też parłam na siłę zamiast odpoczywać i to było trochę głupie bo niewiele pomogło... O 18-tej mi ją przywiezli ale nie mogłam jej dobudzić taka padnięta byla...

śmieszna część...
cały poród był śmieszny...to jak dzielnie znosiły mnie położne, później przy szyciu gadałam jak najęta do lekarza
-gdzie pan był na urliopie(...)?? K..ALE BOLI DOKTOR WYBACZY ALE DAŁOBY SIĘ CIUTDELIKANIEJ???
-nie bo była Pani niegrzeczna
Dwa ostatnie szwy to myślałam że go zabiję a on na to
-boli??? To tak zwane szwy dla męża

pomiędzy skurczami jak były już co minutę... z totalną powagą.. scena niczym z filmu wojennego kiedy konający żołnierz wyjawia jakąś ważną tajemnicę tuż przed śmiercią... łapię meża za koszulkę podciągam bliżej i sapiąc mówię.. "Szymek, bierz portfel i leć do najlbliższego bankomatu jaki znajdziesz, wypłać wszystkie nasze oszczędności i weź lekarza na stronę niech mi zrobi cesarkę, bo ja zaraz umrę" - położna prawie rozjechała się na ziemi podobno i potem nazwała mnie "skorumpowana" :-D

urodziłam małą, dali mi ją na brzuch po czym zabrali... a ja zamias zapytać czy zdrowa pytam "czy moglabym zobazyć łożysko??? :biggrin2: " na co lekarz.. "tak, ale najpierw trzeba je urodzić..."
Ja: "ZNOWU RODZIĆ?? O NIE..." w sumie jeśli chodzi o rdzenie łożyska, to nieraz do kupki muszę sie bardziej przyłożyć za przeproszeniem więc było ok:-D:-D
lekarz podchodzi z tym do mnie i pokazuje a ja na to "ALE CZAD!" tak więc więcej zainteresowania okazałam łożysku niż własnej córce...:no:
 
eli rozbroiłaś mnie :-D:-D Gratuluję córeczki (po raz kolejny,ale nie zaszkodzi...:-p),no i tej przebojowości na porodówce.
Ja coś czuję,że też polecę łaciną podwórkową,choć z reguły staram się być grzeczna.:-D:-D
 
gatta
tak to drugi poród..pierwszy to parcie 1,5 godziny:szok::szok::szok: położna brzuch anciskała i takie tam

a teraz
miałam skurcze od czwartku nieregularne...z piątku na sobotę w nocy już co 10 min ale za krótkie. Od rana co 10,12 16 i tak gdzieś do 12-tej. Potem dostałam 3 co 5 minut a potem kolejne 3 co 2 minuty...tyu już spanikowani polecieliśmy do szpitala.w samochcodzie wróciły skurcze co 4 minuty.
Jak przyjechałam na porodowkę tak okolo 15-tej to rozwarcie było juz na 4 cm..i wszyscy sie spieszyli, nawet jakąś laskę z usg wygnali żeby mi zrobić bo bali się ze urodzę...
Około 16-tej dostałam znieczulenie:-):-):-):-):-):-):-) i akcja się ciut spowolniła, ja skakałam na piłce i relakik pełen ale wiedziałam że na parte skurcze mi nie dadzą znieczulenia i nastawialam się psychicznie.. tak około 18-tej dostałam kolejną dawkę znieczulenia bo za mało dali myśląc żeurodze już...
pytają czy mam bóle parte czy nie.
Po 19-tej mówię położnej że mam takie delikatne mrowienie..ale może to mnie swędzi nie wiem:-D:-D:-D okazało się ze akcja się przyspieszyła i parte przyszły a ja w znieczuleniu:-):-):-):-)
Połozna mówiła kiedy mam skurcz a ja parłam....laski bosko po prostu, nic nie czułam oprocz tego że tam coś między nogami jest.
Kilka skurczy i młody wyskoczył...
nie pocięli mnie i dzisiaj 7 dni po porodzie czuję się jakbym nie rodziła wogóle,,,nawet na kontroli nie bolało nic a nic podczas badania
bosko poprostu

życzę wszystkim takiego porodu:tak::tak::tak::tak::tak:
 
reklama
post_ptaszyna Gratulacje :happy: Fajny poród :happy: Dla mnie najgorsze były bóle porodowe jak się rozwarcie robiło...Samo parcie to już było dla mnie wybawienie. Nie miałam jednak znieczulenia i nacięli mnie. Aż dziwne, że Ciebie nie, ale to lepiej dla Ciebie, bo niestety w wielu szpitalach robią to po prostu rutynowo :dry:
Eli Też miałam oksytocynę, bolało bardzo, myślałam w pewnym momencie, że wyrwę tą kroplówkę. Z cesarką też miałam podobne pomysły, chciałam dzwonić do ojca dziecka,żeby przyszedł z hajsem :] Na szczęście jakoś wytrzymałam. A łożyska nie wiedziałam nawet, potem dopiero w internecie mama mi pokazała, jak wygląda i byłam w szoku ;-)
 
Ostatnia edycja:
Do góry