Marta też bardzo dobrze sobie radzi, i też czasem jej sie nie chce odrabiać lekcji :-) ale nie ma problemów. Miała dwa sprawdziany na koniec semestru, okazało się, że właściwie jedyny problem dla niej stanowi... rozróżnianie co jest warzywem a co owocem
bo trzeba było pozakreślać w kółeczka i coś tam policzyć, no i jak źle zakreśliła, to i policzyła nie to co trzeba, i całe zadanie do bani. U niej od początku są literki- A, B, C, D, przy czym pani od razu na początku powiedziała, że nie będzie stawiała A jeśli coś jest zrobione dobrze, tak jak powinno zrobić dziecko w tym wieku, tylko za ponadprzeciętne osiągnięcia, żeby potem nie było, że dzieci będą płakać jak dostaną 5 a nie 6. No i Marta ma prawie same B i B+, kilka A, i chyba dwa C za szlaczki zrobione kredkami- pastelami, które wyszły kiepsko. Ocena opisowa na koniec semestru bardzo dobra.
Wczoraj rozmawiałam z mamą, i mnie zatkało. Mówiła, że przyszła do niej moja bratanica, i powiedziała, że ona chciałaby spotkać gwiazdkę, która spełnia życzenia, i poprosić ją, żeby była najlepszą uczennicą, była przy tym bardzo smutna. Nie udało się mamie z nią porozmawiać do końca, bo bratowa ją zawołała, gdzieś się wybierała z dziećmi, ale mama obawia sie, że bratowa ją bardzo strofuje za gorszą ocenę. Magda jest rok starsza od naszych dzieci, chodzi do pierwszej klasy. Jak miała 5 lat to już sporo umiała napisać drukowanymi literami, przeczytać proste słowa, ładnie rysuje, starannie koloruje, nie wiem, jak z liczeniem. Ogólnie Magda będąc w tym wieku co Marta teraz, chodząc do zerówki, umiała tyle samo- poza pisaniem tzw. "pisanych" literek, bo nikt jej tego nie uczył, no i nie wiem jak u niej z liczeniem, dlatego należałoby przypuszczać, że w pierwszej klasie nie będzie miała problemów. Nie wiem, czy ma, czy nie, wiem tylko od mamy, że bratowa często odrabia lekcje za Magdę, jak jej coś nie wychodzi- a to coś napisze, a to narysuje, a to przecież nie o to chodzi... Marcie też coś czasem nie wychodzi, ale do głowy by mi nie przyszło, żeby coś za nią zrobić, raz jej tylko pomogłam z wydzieranką na formacie A4, wydzierałam jej świstki pod koniec bo już ją paluszki bolały i było późno, a tak to sama robi. No i mama sądzi, że bratowa tą biedną Madzię objeżdża, zamiast zachęcać do pracy i budować poczucie własnej wartości... Wiedziałam, że ona zbyt mądra nie jest, ale że aż tak, to nie przypuszczałam.