Kochane dziewczyny, ja wlasnie jestem po pierwszej nocy uczenia Marysi spania w lozeczku... OJoj, ciezko bylo.. Zwlaszcza ze rano spotkalam sie z nieprzytomnym wzrokiem innych domownikow..
Byly 2 godziny nieludzkiego ryku w srodku nocy, ale jestem bardzo - suma sumarum- zadowolona!! Bo ani razu nie wzielam Marysi do mojego lozka. Choc mialam pokuse sie zlamac. No i nie bylo ssania cyca niezliczona ilosc razy, ale tylko raz. HurrrAA!! Choc juz teraz z przestrachem mysle o tym, co bedzie dzis.. Napisze jutro, haha.
A poza tym zgadzam sie
W ZUPELNOSCI z Kasia_Z. Nie ma dwoch takich samych maluchow, jednemu pasuje to, drugiemu tamto. Nie lubie porownywania, ani dzieci, ani rodzicow
A jesli chodzi o nasz przypadek, to stosujemy synteze wielu metod. I dzisiejszej nocy sie sprawdzila. Trzymajcie za mnie kciuki, niestety jestem z tym wszystkim sama, bo maz za granica.. daleko...