reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Opieka nad bobasem - o kolkach, pieluchach, ubiorach, cycuchach i innych :-)

Do wszystkich które mają problem z tym czy dziecko się najada czy nie:

Zwłaszcza na początku ważne jest (ponoć - u mnie się sprawdza), żeby dziecko jadło co najmniej 20 min. Nie chodzi o ilość zjadanego mleka - bo to zależy od dziecka - jedno je co 2 godziny, mój częściej jak co 4 się teknie, tylko o samo mleko:

na początku płynie bardzo wodniste - żeby dziecko się napiło
w środku płynie gęste - żeby dziecko się najadło
a na koniec - znowu wodniste, zeby dziecko popiło.

Jeśli dziecko je 10 min, to po prostu zdąży się tylko napić, a nie zdąży zjeść.

Ja budziłam dzieci w trakcie jedzenia - metod jest wiele począwszy od dotykania policzków i kącików ust, poprzez ściąganie śpiochów, głaskanie po stopach, ściąganie pampersa - podkładanie tetry - wtedy jak się posika to się obudzi, itp.

Powodzenia

A co do kolek - to nie jestem specjalistką, i mam nadzieję ze i teraz się nią nie stanę - ale przez bite 3 mc trzymałam dietę - zero smażonego, na początku zero surowych warzyw, najwyżej owoce, itp. I choć niektórzy uważają że dieta nie ma nic do tego, to jakoś u mnie działa. Odpukać:tak:.


Ja i przy Jasiu i teraz bardzo uwazam na diete imimo to kolki nas i przy jednym i przy drugim dopadły.Teraz to mawet pomimo kropel Emisia strasznie sie męczy,wiec z tą dieta to różnie bywa,niestety:-:)-:)-(
 
reklama
dziewczyny pilnie potrzebuję informacje o przechowywaniu mleka z piersi-nie pamiętam na której to było stronie
 
Przechowywanie i podawanie odciągniętego pokarmu
(za Malwina Okrzesik, Janusz Okrzesik "Piersią Spoko)

1. Pokarm najlepiej przechowywać w małych plastikowych pojemniczkach przeznaczonych do kontaktu z żywnością. Są też specjalne torebki na pokarm, w ostateczności można użyć szklanych słoiczków, ale szkło niszczy część żywych komórek.

2. Warto miec przygotowane porcje ok 100-150 ml mleka na jeden posiłek i mniejsze porcje ok 50-60 ml do ewentualnego uzupełnienia. Na każdej porcji należy napisać datę odciągnięcia i zużywać począwszy od mleka najstarszego.

3. Zasady przechowywania mleka (stosowane dla dzieci zdrowych, nie urodzonych przedwcześnie):
- temperatura pokojowa - do 12 godzin
- torba-lodówka - do 24 godzin
- lodówka 4 stopnie - 2-5 dni
- zamrażalnik wewnątrz lodówki (-10 stopni) - 2 tygodnie
- zamrażalko lodówka (-14 stopni) - 3 miesiące
- zamrażalka (-18 stopni) - 6-12 miesięcy

Zasady przechowywania mleka (dla wczesniaków)

- temperatura pokojowa - do 1 godziny
- lodówka - do 48 godzin
- zamrażalka wewnątrz lodówki - 1 tydzień
- zamrażalka (-18 st.) - 3-6 miesięcy

4. Pokarm wyjęty z lodówki wystarczy podgrzać do 37 stopni
5. Pokarm zamrożony najlepiej rozmrozić w temperaturze pokojowej lub w ciepłej (nie gorącej bo niszczy przeciwciała) wodzie i podgrzać
6. Nie używać do rozmrażania i podgrzewania kuchenki mikrofalowej, bo zmienia ona strukturę białek
7. Nie mieszać pokarmu świeżego z rozmrożonym
8. Pokarm rozmrożony nie nadaje się do ponownego zamrożenia i może być przechowywany do 48 h w lodówce
9. Pokarm rozmrozony może się rozwarstwić, gdyz warstwa tłuszczu oddziela się - wystarczy go wymieszać!

Info dodatkowe dla pięknych młodych mam :-)
Nie ma żadnych naukowych dowodów na to, by opalanie, solarium, farbowanie włosów lub trwała miały jakikolwiek negatywny wpływ na dziecko karmione piersią i laktację. Wieloletnie obserwacje prowadzone przez ojców dowodzą natomiast ponad wszelką wątpliwość, że mają dobroczynny wpływ na mamę :-)


To kopia postu Abejki:-), było bodajże na pierwszej lub drugiej stronie
 
Ostatnia edycja:
moja niunia od początki jadła tylko przez jakieś7-15 minut ale zdązyła wtedy sporo opróżnić i nie było to chyba za kruciutko bo ładnie tyła a spadku wagi nie miała dużego-50gram a potem koło100 gram dziennie-tyle co wiem jak było w szpitalu bo ją co dzień ważyli!

powiedzcie bo nie moge sie doszukać i iewiem czy to było mówione co można jeśc a czego nie i jak wy robicie cy ściśle sie trgo trzymacie?
 
mamusia to ładnie Ci przybiera.

Ja gdzieś wklejałam dietę polecaną karmiącym, u nas jak dotąd odpukać się sprawdza.
Pierwszy synek miał okrutne kolki a drugi odpukać na razie nie.
A ja powoli wzbogacam dietę w nowości z drugiej tabelki (z tych niepolecanych) i na razie sporo przeszło :-).
Po kremie śmietanowym z tortu tylko więcej kupek zrobił :-).
Ale dopiero po miesiącu zaczęłam wprowadzać coś z poza polecanej listy, bo jednak po pierwszym synku jestem ostrożna.

A Ignaśko nie ma też wsypki na buzi a Krystian miał sporą wysypkę, która wyszła mu ok. 3 tygodnia i robił brzydkie zielone kupy. Ignaśka póki co te atrakcje omijają.

A i sok z cytryny już próbowałam i przeszedł :-).
 
Ja raczej uważam na to, co jem i z nowych rzeczy jeszcze nic nie wprowadziłam:-) ale to też dlatego, że Anulka ma krostki na buzi i nie wiem po czym. Do tej pory nic jej nie szkodziło. Na potówki mi to wygląda, ale jej nie przegrzewam. W środę mamy wizytę u naszej pani doktor. Zobaczymy, co powie.
 
Dziewczyy a czy to możliwe zeby dziecko nie miało kolek? Bo nie zauważyłam u naszego objawów, nie krzyczy nie pręży sieę nie ma twardego brzuszka, co prawda raz myslałam że ma kolkę ale trwało to godzinę niecałą i miał podobne objawy do tych przezemnie opisanych, ale to była jednorazowa sytuacja...........
 
Luiza no raczej możliwe i ciesz się, że mały nie ma...

Mój Kuba nie miał kolek, teraz tez mam taką nadzieje, że Majcia nie będzie miała... bo chyba nie ma nic gorszego jak płaczące dziecko, któremu w zasadzie nie możesz pomóc...
 
reklama
Ja raczej uważam na to, co jem i z nowych rzeczy jeszcze nic nie wprowadziłam:-) ale to też dlatego, że Anulka ma krostki na buzi i nie wiem po czym. Do tej pory nic jej nie szkodziło. Na potówki mi to wygląda, ale jej nie przegrzewam. W środę mamy wizytę u naszej pani doktor. Zobaczymy, co powie.

Mój Krzyś też ma krostki na twarzy - ale pediatra je widziała i się nimi nie przejęła - tylko takie, co podchodzą ropą kazała osuszać (takie pryszcze..).
gdzieś kiedyś czytałam, że to jest efekt tego, ze mamusia zasila dziecię w swoje hormony - i one mogą coś takiego powodować i nie należy się przejmować - dziecko musi sobie tych hormonów sie pozbyć i tyle.
ale oczywiście lepiej jak wasza pani doktór Anulkę zobaczy :)

ps. jem generalnie wszystko, no unikam smażonych i wzdymających. :tak:
 
Do góry