reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Kochani, niech te Święta będą chwilą wytchnienia i zanurzenia się w tym, co naprawdę ważne. Zatrzymajcie się na moment, poczujcie zapach choinki, smak ulubionych potraw i ciepło płynące od bliskich. 🌟 Życzę Wam Świąt pełnych obecności – bez pośpiechu, bez oczekiwań, za to z wdzięcznością za te małe, piękne chwile. Niech Wasze serca napełni spokój, a Nowy Rok przyniesie harmonię, radość i mnóstwo okazji do bycia tu i teraz. ❤️ Wesołych, spokojnych Świąt!
reklama

Onanizm niemowlęcy - płacz i niepokój dziecka

Ja też sprawdziłam. Byłam u kilku lekarzy w różnych sprawach i jak słyszałam, że to nic, to po prostu się cieszyłam i obserwowałam jak problem faktycznie znika. To co miałam jeszcze robić? Objeździć województwo w poszukiwaniu lepszego lekarza, który jednak coś znajdzie?

Tu padły z ust specjalistki fajne słowa. Uczepili się napięcia barkowego i tego się trzymają, bo tak najłatwiej. I tak też widzę porady mam z forów. Ciach, IS, ciach, spektrum, ciach, napięcie, ciach, do fizjo, ciach, do psychologa. Nie widzą tego dziecka, nie wiedzą nic, mają jedno, dwójkę, maks trójkę dzieci, zero wykształcenia w kierunku, zero praktyki jako specjalista, ale dawaj obrzucić matkę diagnozami i oczywiście na koniec "ale rób jak uważasz, lepiej sprawdzić". Posłucham jednak dziewczyny, która do nas zawitała i ewidentnie wie o czym mówi. Lubię dowiadywać się nowych rzeczy, czemu nie.
 
reklama
Jaka mądra kobieta... Miło poczytać 🥰
Ano właśnie użyłaś kilku zwrotów, których ja nie umiałam znaleźć w głowie. Chodziło mi dokładnie o to, że trafiłam na mądrego faceta, który nie chciał na mnie na siłę zarobić. Wydaje mi się, że dużo rodziców trafia na nieuczciwych terapeutów, którzy zdrowe dzieci przyjmują po to, żeby mieć stały przypływ gotówki. I potem jak się zapytać na forum, to x kobiet chodzi na rehabilitację. Kiedyś nad tym myślałam, czy to jest tak, że coraz więcej dzieci jest chorych aż tak, żeby co tydzień uczestniczyć w zajęciach? Nie mówię o układaniu niemowlaka w jakiś tam sposób, tylko o normalnej rehabilitacji. Jak myślisz jako profesjonalistka - skąd się to bierze, że tak dużo jest klientów u fizjo dziecięcych? A może mi się tylko wydaje?
Przepraszam, że odbiegam od tematu, ale uwielbiam specjalistów w swoich branżach i bardzo lubię słuchać co mają do powiedzenia :D
Znam przynajmniej kilku fizjo dziecięcych, którzy nigdy nie pracowali pod kimś z doświadczeniem. Zrobili piękne kursy ale kurs nie nauczy weryfikacji tego co widzę, tego uczą lata pracy pod kimś kto zadaje moje kiedyś znienawidzone, dzisiaj ukochane "po co to robisz" to sprawiło, że później najpierw trzeba było myśleć po co, później się robiło 🤷🏻‍♀️. Myślę, że wśród tych fizjo są 3 grupy 1) zdrowy pacjent to pewne postępy, 2) pieniądz nie śmierdzi, 3) naprawdę wierzą, że wszystko wymaga naszej ingerencji 🤷🏻‍♀️ Dzieciaczków potrzebujących wsparcia jest dużo, bardzo dużo "naprodukowanych" przez błędną pielęgnację, noszenie na jednej ręce bardzo często wzmaga asymetrię i o ile na początku wystarczy zacząć zmieniać rękę to po kilku miesiącach już dziecko niestety wymaga pomocy. Bardzo szybka pionizacja też buduje spore problemy później. Sadzanie na siłę (ale jak widać nadal znajdą się genialni neurolodzy z super pomysłem 🤦🏻‍♀️) . Dlatego dużo maluchów trafia w terapię w okolicach 6-12 miesiąca. Pojawia się chód na palcach, wypchnięte brzuszki. Pewnie, że z wypchniętym słabym brzuszkiem dziecko będzie chodzić (mówimy o zdrowym maluszku) ale tutaj należy zostawić wybór rodzicom. Osobiście, przy hipotonicznych maluszkach, czy słabych brzuszkach jestem zwolennikiem wspierania, bo jak nauczymy niemowlę, małe dziecko używać mięśni brzucha, to już będzie sobie z tym radziło na późniejszym etapie albo bardzo szybko będzie w stanie nauczyć te mięśnie pracy. To taki prezent na przyszłość dla ich kręgosłupa 🙂 u starszych dzieci super jest wprowadzać zabawy na czworakach, przepychanki wszelkiego rodzaju, pięknie wzmacniają tułów. Bo jak zależy nam na sile do przepchnięcia musimy go użyć 🙂
 
Chłonę, po prostu chłonę :) Dziękuję za ten wpis, to rzadkość spotkać na anonimowym forum kogoś z wiedzą 🥰 Miłego dnia!
A ten cytat o przepychankach zaraz prześlę babciom, bo stale marudzą, że młode się przepychają i siłują :D Tak mi się wydawało, że to zabawa jak u małych wilczków i nic złego to nie znaczy.
 
Moja córka miała zajęcia z fizjoterapeutką raz w tygodniu. Super ekstra wszystko git na zajęciach. Rzadko kiedy zdarzało się jej płakać. Naprawdę.

Za to bardzo czesto płakała później w domu, albo w aucie. Ze zmęczenia, z ilości wrażeń. Kiedyś tak się darła po, że wymigałam się od mandatu za złe parkowanie. Policjant był w szoku. Powiedział tylko "o jezu jakie spazmy, niech pani jedzie".

Czasem mamy tak np. po spotkaniach rodzinnych, imprezach itp. normalnie na spotkaniu dziecko cud miód malina. A w domu histeria której nie da się opanować. Nie twierdzę, że to samo jest u Twojego synka, ale ćwiczenia codziennie przez kilka dni to dużo dla takiego maluszka. Może to go męczy fizycznie, może stresuje, a może jest mu coś innego.

Ja jestem tego zdania co dziewczyny. Dobry fizjo raz w tygodniu i w pozostałe dni ćwiczenia na luzie w trakcie zabawy. I nie że "teraz ćwiczymy pół godziny" i mama zakłada fartuch fizjoterapeuty (😄). Tylko trochę tu leżenia na brzuszku, trochę masażu. Rozłożyć to na cały dzień.

Tak poza tym nie mam innych rad i nie mam zielonego pojęcia co może być Twojemu maluchowi.

A uwagi lekarki nie na miejscu moim zdaniem. Jasne, nie ma co przejmować się takimi rzeczami, ale jak już ktoś to robi to trzeba go wspierać, a nie dołować. Z drugiej strony może to było w dobrej wierze... Po prostu niektórzy są słoniem w składzie porcelany i tyle.
Ja też uważam że lepsza jest regularna fizjo raz w tygodniu niż codziennie. Moja fizjo mnie wręcz przestrzegała że lepiej nie umawiać jej i następnego dnia osteopaty na przykład tylko to rozdzielić. Mimo że Olgus dobrze znosi fizjo i co najwyżej później je odsypia.
 
Jesteśmy już po pierwszym spotkaniu turnusowym. Nasza fizjoterapeutka powiedziała, że synek nie ma żadnej asymetrii, że porady neurologów (sadzanie na siłę, konieczność stałej rehabilitacji/totalny zakaz jakichkolwiek ćwiczeń) radzi zignorować i udać się w pierwszej kolejności do urologa dziecięcego, bo zachowanie synka, jego płacz i zdenerwowanie na pewno nie jest normą, należy sprawdzić czy fizycznie wszystko jest w porządku w tych intymnych okolicach. Na turnusie skupimy się na relaksacji i zobaczymy czy będzie jakaś zmiana w jego zachowaniu.
 
Mam wrażenie, że macie jakieś dziwne wyobrażenie na temat takich turnusów rehabilitacyjnych. Po pierwsze to nie mieliśmy żadnej kwalifikacji przez lekarza, na zwykłej wizycie u pediatry zapytałam czy to nie problem, że synek ma cztery miesiące i dalej mocno obciąga stópki i często ma zaciśnięte piąstki. Na co pediatra odpowiedziała, że teoretycznie do końca trzeciego miesiąca powinien już przestać i z racji tego, że na brzuszku nie lubi za bardzo leżeć to jeśli JA CHCĘ, to może mi wystawić skierowanie do poradni rehabilitacyjnej. No to mówię czemu nie, jasne, poproszę.
Jeśli natomiast chodzi o to, że zajęcia są codziennie przez 10 dni - raz, że trwają niecałe 30 minut, a dwa, że z racji powodu, z którego przyszliśmy to były takie zabawy z dzieckiem, wspomagające rozwój ruchowy, zajęcia w stylu tych, które można znaleźć na profilu np Fizjomommy… Nie sądzę, aby gdziekolwiek turnusy rehabilitacyjne dla niemowląt były tak prowadzone, aby można je nazwyac „mordęgą”. To nie są ćwiczenia jak dla ludzi po udarze. Dziecko zapłacze, marudzi - ćwiczenie natychmiast jest przerywane. Nawet mi do głowy nie przyszło, żeby faktycznie traktować ten przebyty już turnus jako potencjalny powód naszych problemów, sugerowała to ta dziwna, chamska pani neurolog, która przez piec minut załamywała ręce i linczowala nas za to, że dziecka na sile nie sadzamy, zupełnie jakbyśmy powiedzieli jej, że przez cały dzień nie zmieniamy mu pieluchy, masakra. Kazała go codziennie sadzać za rączki sto razy dziennie i gwarantowała, że po tym usiądzie po dwóch tygodniach sam…😅😅😅
Nie mam watpliwości, ze to jej recepta wpłynęłaby na synka gorzej, niż mógł wpłynąć miniony turnus
 
Ostatnia edycja:
Mam wrażenie, że macie jakieś dziwne wyobrażenie na temat takich turnusów rehabilitacyjnych. Po pierwsze to nie mieliśmy żadnej kwalifikacji przez lekarza, na zwykłej wizycie u pediatry zapytałam czy to nie problem, że synek ma cztery miesiące i dalej mocno obciąga stópki i często ma zaciśnięte piąstki. Na co pediatra odpowiedziała, że teoretycznie do końca trzeciego miesiąca powinien już przestać i z racji tego, że na brzuszku nie lubi za bardzo leżeć to jeśli JA CHCĘ, to może mi wystawić skierowanie do poradni rehabilitacyjnej. No to mówię czemu nie, jasne, poproszę.
Jeśli natomiast chodzi o to, że zajęcia są codziennie przez 10 dni - raz, że trwają niecałe 30 minut, a dwa, że z racji powodu, z którego przyszliśmy to były takie zabawy z dzieckiem, wspomagające rozwój ruchowy, zajęcia w stylu tych, które można znaleźć na profilu np Fizjomommy… Nie sądzę, aby gdziekolwiek turnusy rehabilitacyjne dla niemowląt były tak prowadzone, aby można je nazwyac „mordęgą”. To nie są ćwiczenia jak dla ludzi po udarze. Dziecko zapłacze, marudzi - ćwiczenie natychmiast jest przerywane. Nawet mi do głowy nie przyszło, żeby faktycznie traktować ten przebyty już turnus jako potencjalny powód naszych problemów, sugerowała to ta dziwna, chamska pani neurolog, która przez piec minut załamywała ręce i linczowala nas za to, że dziecka na sile nie sadzamy, zupełnie jakbyśmy powiedzieli jej, że przez cały dzień nie zmieniamy mu pieluchy, masakra. Kazała go codziennie sadzać za rączki sto razy dziennie i gwarantowała, że po tym usiądzie po dwóch tygodniach sam…😅😅😅
Nie mam watpliwości, ze to jej recepta wpłynęłaby na synka gorzej, niż mógł wpłynąć miniony turnus
No ja akurat miałam mylne wyobrażenie to fakt 😄

Mamy czują pewne rzeczy i często wiedzą i widzą co dla dziecka jest najlepsze. Mam nadzieję, że znajdziecie przyczynę tego zachowania i wszystko skończy się dobrze, a mały w koncu poczuje się lepiej a rodzice razem z nim. Trzymam za Was kciuki 🥰
 
Jesteśmy już po pierwszym spotkaniu turnusowym. Nasza fizjoterapeutka powiedziała, że synek nie ma żadnej asymetrii, że porady neurologów (sadzanie na siłę, konieczność stałej rehabilitacji/totalny zakaz jakichkolwiek ćwiczeń) radzi zignorować i udać się w pierwszej kolejności do urologa dziecięcego, bo zachowanie synka, jego płacz i zdenerwowanie na pewno nie jest normą, należy sprawdzić czy fizycznie wszystko jest w porządku w tych intymnych okolicach. Na turnusie skupimy się na relaksacji i zobaczymy czy będzie jakaś zmiana w jego zachowaniu.
Ma to ogromny sens co powiedziała :)
 
reklama
Jesteśmy po Urologu i osteopacie. Według urologa mały nie opróżnia do końca pęcherza (na podstawie usg, w czasie którego zrobił siku) i powinien przyjmować lek, który poszerzy naczynia krwionośne i ułatwi oddawanie moczu, które teraz jest według lekarza utrudnione. Pełny pęcherz robi wzwód, który dla takiego małego dziecka może być bolesny.
Według osteopaty to nie jest onanizm, stwierdził, że synek ma tułów z kamienia i za słabą szyję jak na swój wiek. Do ruchów, które wykonuje używa nieprawidłowych mięśni, przez co musi sobie napinać te nieużywane odpowiednio, żeby je dostymulować. Nikt nie wyjaśnił dlaczego dzieje się to, gdy ma pieluszkę. Spróbujemy z tym lekiem od urologa + masaże rozluźniające.
 
Do góry