reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Okrutne zmęczenie w 3 trymestrze a poród

40tygodni

Zaangażowana w BB
Dołączył(a)
18 Styczeń 2021
Postów
130
Hej.
Jestem lekko mówiąc, przerażona. Od 8 miesiąca ciąży po prostu nie jestem w stanie funkcjonować. Jestem wykończona, łapię zadyszki nawet przy robieniu kanapek, gotowanie obiadu robię na 4 raty, bo muszę siadać i odpoczywać… Mogłabym spać cały czas. Jestem uzależniona od męża, bo nie jestem w stanie wyjść do sklepu o własnych siłach, stać w kolejce, na spacer, nawet krótki, nie ma szans. Jest mi słabo i czuję się, jakbym miała zemdleć. Wyniki krwi takie sobie, ale biorę żelazo i już się poprawiły, ale moje samopoczucie nie.
Moim największym problem jest teraz to, że jestem w 37tc i serio, nie wiem jak urodzę 😭 na tą chwilę totalnie sobie tego nie wyobrażam, jak przy takim fatalnym samopoczuciu mam urodzić naturalnie… Cesarki się boję, sama się nie zdecyduję…
Czy któraś z Was miała podobnie, a mimo to dała radę? Oczywiście to moja pierwsza ciąża i chyba jedyna…
Pocieszcie mnie…
 
reklama
Hej.
Jestem lekko mówiąc, przerażona. Od 8 miesiąca ciąży po prostu nie jestem w stanie funkcjonować. Jestem wykończona, łapię zadyszki nawet przy robieniu kanapek, gotowanie obiadu robię na 4 raty, bo muszę siadać i odpoczywać… Mogłabym spać cały czas. Jestem uzależniona od męża, bo nie jestem w stanie wyjść do sklepu o własnych siłach, stać w kolejce, na spacer, nawet krótki, nie ma szans. Jest mi słabo i czuję się, jakbym miała zemdleć. Wyniki krwi takie sobie, ale biorę żelazo i już się poprawiły, ale moje samopoczucie nie.
Moim największym problem jest teraz to, że jestem w 37tc i serio, nie wiem jak urodzę 😭 na tą chwilę totalnie sobie tego nie wyobrażam, jak przy takim fatalnym samopoczuciu mam urodzić naturalnie… Cesarki się boję, sama się nie zdecyduję…
Czy któraś z Was miała podobnie, a mimo to dała radę? Oczywiście to moja pierwsza ciąża i chyba jedyna…
Pocieszcie mnie…
Polecam pooglądać na YouTube naukę oddechu Izabeli Dębińskiej I zamówić jej książkę Rodzić można łatwiej.
Nie mów sobie ze nie dasz rady, tylko "dam z siebie wszystko" "zrobię to dla dziecka" bądź dla siebie troskliwa i łaskawa. Bobo w brzuszku czuje twój strach.
A jeszcze nie spotkałam kobiety która by się nie obawiała porodu. Bez paniki.
Siadaj na piłce lub brzegu kanapy, kołysz biodrami i trenuj oddech przeponowy. Masuj krocze. Pij herbatę z lisci malin. Przez kolejne dwa tygodnie przygotuj się do porodu a na pewno dasz radę. Nie słuchaj i nie czytaj traumatycznych historii. Może twój akurat będzie tym pozytywnym doświadczeniem? Kondycja nie jest potrzebna na poród, a opanowanie, spokój, umiejętność oddechu w czasie skurczu.
Przetrwałam psn i cc. Wszystko jest do ogarnięcia, mimo, że ja też ledwo się kulałam pod koniec ciąży.
Trzymaj się, poradzisz sobie💛
 
Polecam pooglądać na YouTube naukę oddechu Izabeli Dębińskiej I zamówić jej książkę Rodzić można łatwiej.
Nie mów sobie ze nie dasz rady, tylko "dam z siebie wszystko" "zrobię to dla dziecka" bądź dla siebie troskliwa i łaskawa. Bobo w brzuszku czuje twój strach.
A jeszcze nie spotkałam kobiety która by się nie obawiała porodu. Bez paniki.
Siadaj na piłce lub brzegu kanapy, kołysz biodrami i trenuj oddech przeponowy. Masuj krocze. Pij herbatę z lisci malin. Przez kolejne dwa tygodnie przygotuj się do porodu a na pewno dasz radę. Nie słuchaj i nie czytaj traumatycznych historii. Może twój akurat będzie tym pozytywnym doświadczeniem? Kondycja nie jest potrzebna na poród, a opanowanie, spokój, umiejętność oddechu w czasie skurczu.
Przetrwałam psn i cc. Wszystko jest do ogarnięcia, mimo, że ja też ledwo się kulałam pod koniec ciąży.
Trzymaj się, poradzisz sobie💛
Dziękuję za odpowiedz 😘 No właśnie ja najbardziej obawiam się o mój brak kondycji i siły… Że w pewnym momencie się zablokuję, bo siły mnie opuszczą na dobre. Oddychać umiem, chodzi mi właśnie o to samopoczucie.
 
W pierwszej ciąży miałam mnóstwo energii i pracowałam do 35tc. Druga ciąża to była katorga. Mogłam leżeć całymi dniami ,każda jedna czynność była dla mnie mega wyczerpująca i zadyszki miałam jakbym była po maratonie.Na dodatek położne w szpitalu kazały mi być aktywną fizycznie. Nawet mi powiedziały że mam swojego trzylatka do spacerówki posadzić i biegać [emoji23] bo za dużo przybrałam na wadze(+12kg z czego dziecko 4,71kg) A co do porodu to pewnie będziesz myślami w innym miejscu że zapomnisz o zmęczeniu. Odpoczywaj teraz dopóki możesz;) bądź dobrej myśli i nie stresuj się :)
 
Ja w pierwszej ciąży też się martwiłam zmęczeniem. Spałam 12-14 godzin na dobę, wszystkie prace w domu rozkładałam sobie na cały dzień. Do szpitala pojechałam o 1 w nocy, urodziłam o 8, nie spałam cały następny dzień i większość nocy, a nie czułam takiego zmęczenia jak w ostatnich tygodniach ciąży 😁 teraz jestem w 36 tygodniu i tylko czekam na poród. Da się przeżyć, a po nim będzie już tylko lepiej 🙂
 
Ja w pierwszej ciąży też się martwiłam zmęczeniem. Spałam 12-14 godzin na dobę, wszystkie prace w domu rozkładałam sobie na cały dzień. Do szpitala pojechałam o 1 w nocy, urodziłam o 8, nie spałam cały następny dzień i większość nocy, a nie czułam takiego zmęczenia jak w ostatnich tygodniach ciąży 😁 teraz jestem w 36 tygodniu i tylko czekam na poród. Da się przeżyć, a po nim będzie już tylko lepiej 🙂
Czyli jednak działa adrenalina 😅
 
Jasne ze dziala. Ja przeszlam jelitowke syna i swoją przed porodem, kilka nocy z glowy, od czwartu do niedzieli, bez snu, bez jedzenia, a w poniedzialek rano rodzilam:p przy porodzie to mysl zeby jak najszybciej sie skonczylo trzymala na nogach:D
Czyli niepotrzebnie się martwię 😀 dzięki dziewczyny, zaczynam wierzyć, że i ja sobie poradzę 💪🏼
 
Jasne ze dziala. Ja przeszlam jelitowke syna i swoją przed porodem, kilka nocy z glowy, od czwartu do niedzieli, bez snu, bez jedzenia, a w poniedzialek rano rodzilam:p przy porodzie to mysl zeby jak najszybciej sie skonczylo trzymala na nogach:D
Brawo dla Ciebie. Jestem w 29tc i właśnie od dzisiaj rzygam jak kot, samą żółcią. Cały dom śpi, a ja ledwo żyję...
 
reklama
Brawo dla Ciebie. Jestem w 29tc i właśnie od dzisiaj rzygam jak kot, samą żółcią. Cały dom śpi, a ja ledwo żyję...
Biedna:/ nawadniaj sie duzo, a jak minie odruch wymiotny to ugotuj sobie ryz z ziemniakiem i marchweką i jedz wciagu dnia po troche, mi to zawsze pomagalo zwlaszcza jak biegunka dochodzila. No i badz czujna na skurcze bo takie rozruszane jelita zle dzialają na macice, zwlaszcza ze jeszcze sporo maluszkowi brakuje do wyjscia. Trzymaj sie cieplo.
 
Do góry