reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Odwiedziny po porodzie :)

No nie dociera. Ty nie musisz mnie do niczego przekonywać. Adwokatem też nie jesteś. Więc z Tobą dyskutować nie mam zamiaru.
Mam inne zdanie i mam prawo je wyrazić. Po prostu nie za bardzo jestem w stanie zrozumieć jak wizyta tygodniowa może urosnąć do rozmiaru problemu nie do udźwignięcia i braku chęci poszukania sensownego rozwiązania. Autorka nastawiła się na nie i koniec. A może warto poszukać pozytywów tej wizyty.
Ja Cię z jednej strony rozumiem. W końcu w połogu przydaje się każda pomoc, bo momentami jest naprawdę ciężko. Tylko naprawdę nie każdy czlowiek się nadaje do przebywania w takich okolicznościach z drugim człowiekiem. Niektórzy potrzebują przestrzeni, tylko najbliższych. Osobom bardziej ektrawertcycznym ciężko to zrozumieć, bo im przebywanie z innymi ludźmi siłę daje. Osobom bardziej zamkniętym takie spotkania, a już tygodniowa wizyta to w ogóle, tą siłę odbiera. Tak po prostu jest. Dla mnie tygodniowa wizyta teściowej też byłaby problemem i to takiej samej rangi, o ile nie większej. Dużo zależy też od teściowej i synowej, ich charakterów.
 
reklama
No to powiedz jasno, że w tym terminie nie ma nocowania u Was. Nie ma problemu, by sobie hotel wynajęli.
Albo po prostu postaw męża przed faktem dokonanym, że jak przyjadą to sama z dzieckiem się wyprowadzasz się do hotelu :p
 
Jestem ciekawa jakie są pozytywne strony? Rozwiązania nie ma innego bo mój Mąż nie pozwala na to żeby jego rodzice spali po hotelach. Jedyna opcją jesteśmy my. Ja nie jestem negatywnie nastawiona po prostu czas w którym chcą przyjechać nie jest odpowiedni. Na późniejsze odwiedziny jestem chętna.
Takie, że teściowa ugotuje obiad, posprząta, podleje kwiatki, w razie gdy będziesz chciała umyć zęby lub pójść się załatwić, popilnuje dziecko. Będzie, po prostu.
I tak jak @witch84 napisała. Jeżeli mąż nie chce im wynająć hotelu to powiedz jasno, że jeżeli nie chcesz tych odwiedzin to ma go wynająć Tobie i dziecku.
 
Takie, że teściowa ugotuje obiad, posprząta, podleje kwiatki, w razie gdy będziesz chciała umyć zęby lub pójść się załatwić, popilnuje dziecko. Będzie, po prostu.
I tak jak @witch84 napisała. Jeżeli mąż nie chce im wynająć hotelu to powiedz jasno, że jeżeli nie chcesz tych odwiedzin to ma go wynająć Tobie i dziecku.
Po to jest chyba mąż, żeby w takich rzeczach jak obiad czy sprzątanie pomóc.
 
Takie, że teściowa ugotuje obiad, posprząta, podleje kwiatki, w razie gdy będziesz chciała umyć zęby lub pójść się załatwić, popilnuje dziecko. Będzie, po prostu.
Jak zawsze lubiłam moją teściową, miałyśmy dobre relacje, z moją matką też, to nie wyobrażam sobie, żeby któraś z nich grzebała mi po szafkach. Nie pozwaliłabym u siebie gotować, sprzątać. Czułabym, że to narusza moją prywatność. Są też tacy ludzie na tym świecie. Tym samym nie chciałabym ''pomocy", bo dla mnie wcale by to pomocą nie było.
 
Najlepiej pozwólmy żeby każda matka która ma syna w przyszłości wyręczała go wy normalnych życiowych sytuacjach bo trzeba pomagać 😂 bo ugotowanie dla rodzinny będzie takim wyczynem 😂 Tak dla zrozumienia, mąż gotuje i sprząta i nigdy u nas nie było z tym problemu. Tu chodzi o organizację i masz wszystko poukładane ale ten wątek nie o tym. Mówimy o braku uszanowaniu zdania.. i o waszych doświadczeniach , dlaczego kobieta ma z góry zakładać że jak urodzi to każdy ma jej pomagać bo to ciężka rola bo została mama. Gdybym tak od początku podchodziła to raczej nie decydowałabym się na dziecko. Wychodzę z założenia że dam radę bo jestem silną kobietą a jeśli będzie mi potrzebna pomoc to o nią poproszę. A czy to byłaby teściowa czy moja własna mama , jest mi to obojętne bo tak samo je traktuje.
 
reklama
Po to jest chyba mąż, żeby w takich rzeczach jak obiad czy sprzątanie pomóc.

Wiesz, jeszcze pytanie czy tata będzie w domu. Mój partner nie mógł wziąć w okresie narodzin naszych dzieci wolnego. O ile przy córce po porodzie naturalnym czułam się naprawdę spoko (ale też pierwsze 2 tygodnie byłam w szpitalu) to przy urodzeniu syna przez cesarskie cięcie bardzo doceniłam to, że moja mama ugotowała, posprzątała i wyszła z synem na spacer. Nie nocowała u nas bo to było bez sensu (mieszkamy w jednym mieście). Gdybym nie ona myślę, że mój baby blues skończyłby się źle.

Dodam, że przez porodem też uważałam, że jej pomoc to głupota i że będę się męczyć. No ja się pozytywnie zaskoczyłam (bo ogólnie bardzo nie lubię mojej mamy)
 
Do góry