reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Odwiedziny po porodzie

Mitap

Zaangażowana w BB
Dołączył(a)
24 Lipiec 2019
Postów
103
Co myślicie o odwiedzinach bliskich po porodzie jeszcze w szpitalu. Ja osobiście nie byłam zadowolona gdy teściowie z siostrzeńcem mojego męża przyszli na następny dzień w odwiedziny bez pytania mnie wcześniej o taką możliwość. Samych teściów może bym zrozumiala ale małe dziecko z problemami zdrowotnymi. Co prawda wizyta była szybka teściowa wzięła moje dziecko na ręce, mały pogłaskał moja córkę, chwilę popatrzyli, pogadali i poszli. W końcu starsze dzieci kobiet rodzących odwiedzają swoje rodzenstwo w szpitalach, więc może moje niezadowolenie z tego względu jest nieuzasadnione. Dodam że byli już po 15 godzinach od mojej cesarki.
 
reklama
U nas w szpitalu ,nie wolno przychodzić z dziećmi do 12 rz, u mnie byli tylko rodzice, i szczerze źle się czułam jak u współlokatorki, co chwilę ktoś inny był, ja 1 dziecko , z dupy się leje, dobrze chociaż że salę tylko 2 osobowe
 
Moi teściowie mnie też odwiedzili mimo, że mąż im mówił żeby tego nie robili (szczególnie, że syna i tak nie mogli zobaczyć). Myślałam że ich zamorduję. Miałam baby blues, ciągle płakałam a tu odwiedziny. I potem mówili, że chyba coś przed nimi ukrywaliśmy (np. stan zdrowia dziecka itp) bo byłam załamana. Ma-sa-kra.
Jedyną osobę, którą w miarę bym stolerowała to moja mama lub starsza siostra. A wizyta teściów tylko mnie dobiła. Mimo, że wiedziałam że nie chcieli zrobić mi na złość.
 
u mnie również był zakaz dzieci do lat chyba 12. szczerze byłabym zła że zabrali do takiego ledwo narodzonego dzieciaczka, chorego siostrzenca. jeśli chodzi o odwiedziny to ja ich bardzo potrzebowałam w szpitalu, miałam sale jednoosobowa, ale chciałam tylko widzieć się z mężem i moja mama. raz był jeszcze mój tato. a rodziny męża bym nie chciała.. mamy dobre relacje ale, jakoś nie czulabym się komfortowo. za to w dniu wypisu się nam wwalili do domu, jeszcze z małym po szpitalu jechaliśmy szybko po jakieś ciasto.. w domu nie muszę mówić że był horror. osobiście miałam problem z gojeniem się rany, antybiotyk, nie mogłam siadać, podnoszenie to był dramat. i musiałam ich przywitać w czymś przewiewnym czyli w sukience, leżąc na boku na łóżku. nie pytaj jak się czułam ;) wiec nawiązując do twojego pytania, tak wkurzylabym się, zwłaszcza 15 h po cesarce...
 
Przy pierwszej cc miałam non stop gości, cała rodzina od męża strony jedno po drugim. Przy drugiej cesarce poinformowałam, że nie życzę sobie odwiedzin. Mąż przyjeżdżał, ewentualnie moja mama, żeby synem się zajęła a ja żebym mogła iść się umyć.
 
Przy następnym porodzie zaznaczę żeby nie przywozili ze sobą dzieci, mojej córki też nie będą przywozić do szpitala na powitanie rodzeństwa, wydaje mi się że to trochę nieodpowiedzialne, małe dziecko nie powie czy coś go boli czy ma jakąś infekcję
 
Jak to mowia: co kraj to obyczaj.
Moja nielubiana bratowa obrazila sie na mnie, ze jej w szpitalu nie odwiedzilam po porodzie. Pomimo, ze tlumaczylam ze przeziebiona bylam i nie chcialam nikogo przypadkiem zarazic.
Foch i uraza.
Ja nie bede chciala niczyich odwiedzin po porodzie - boje sie ze jednak tesciowa uprze sie i wpadnie :(
 
Po pierwszym cc przyjechali teściowie bez zaproszenia na następny dzień. Byłam tak wściekła za brak poszanowania mojej decyzji że przez pierwszy miesiąc życia naszej córeczki nie mogłam na nich patrzeć. Do pół roku nie dostali Liwki na ręce na dłużej niż 5 min jak już się widzieliśmy, nie pozwalałam robić zdjęć no nic.... Przy drugiej która pojawiła się po 4 latach a ja sobie wszystko poukładałam w głowie sama ich zaprosiłam na następny dzień, gdzie razem siedzieliśmy ponad godzinę na korytarzu. Wiedziałam że nie tylko dla nas jest to przeżycie ale i dla nich. I dla dobra rodzinnych więzi i zwykłego "niedokładania sobie" nerwów (bez tego było ciężko z zazdrosna 4latka) nie nakrecalam się i zostawiłam sprawy same sobie (oczywiście pod kontrolą) teściowie pamiętając jak zareagowałam na faux pas z ich strony po pierwszym cięciu i jak wyglądały nasze stosunki przez pierwsze półrocze, pytali o wszystko łącznie z możliwością zrobienia zdjęć:D mamy świetne relacje
 
reklama
Ja bym się nie zgodzila na jakiekolwiek odwiedziny. Kobieta po porodzie potrzebuje spokoju, chce poznać dziecko... nie potrzebuje, żeby ktoś patrzył jej na ręce i oceniał, dawał jakieś głupie rady.
Moja rodzina się dowie o porodzie jak już wyjdę ze szpitala, nie chce, aby ktokolwiek mnie odwiedzał w szpitalu, nie chce żeby ktoś odbierał mi pierwsze chwile z dzieckiem.
Dla mnie te pierwsze dni to bardzo intymny czas i nie wyobrażam sobie, żeby ktoś się wtrącał
 
Do góry