reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Odlegle planowanie dziecka

U mnie świadomość bycia matka rosła z każdym dzieckiem i za każdym razem odkrywalam coś co mnie zdziwiło i dało do myślenia.
Najbrdziej stresująca ciąża była pierwsza i do tego na podtrzymaniu. Pierwsze dziecko, wszystko pierwsze i "udawanie" matki idealnej we wszystkim, cierpliwej, usmiechnietej itp.....dużo mnie to kosztowało łez i wyrzutów sumienia, wyrzucania sobie błędów i niedociągnięć i przy kolejnych dzieciach od razu ideałom powiedziałam STOP. To wszystko sprawiło, że dając sobie pewną dozę swobody i luzu byłam bardziej cierpliwą i dobrą mamą. Radzac drugie dziecko paradoksalnie bardziej otworzyłam się na pierwsze, uczac się matkowania wybaczalam sobie samej własne przewinienia a jak pojawiło się trzcie to już naprawdę fajnie. Ogólnie dzieci uczą pokory i dużej dozy wyrozumiałości do swoich słabości. Jest to ciezka praca nad sobą, nie przychodzi to z dnia na dzień a myślenie o sobie jako dobrej mamie a nie idealnej też wymaga pracy.
Do tego jeszcze dom, rodzina, sprostania pani domu i dobrej, atrakcyjnej kochanki....no jest czad!

Dziewczynki, kochajmy siebie i bardzmy dla siebie dobre. Miłość wraca o łatwiej kochać naszych bliskich.
 
reklama
@Elodia strasznie ciężki początek z córką miałaś, dla mnie co by się nie działo to rodzice powinni być oparciem dla dzieci, a Twoja mama chyba nie bardzo się spisala w ciężkiej dla Ciebie sytuacji.
U mnie z każdym dzieckiem było inacej jeżeli chodzi o te pokłady emocji, te uczucia. Z córką pojawiło się to od razu, a przy synku dopiero po kilku tygodniach. Każda z nas jest inna i inaczej to odbiera. Wydaje mi się że sytuacja życiowa i poród tez ma na to wplyw. Jedyne co jest nie zmienne to to że te uczucia się pojawią- prędzej czy później :)
 
Wydaje mi się że sytuacja życiowa i poród tez ma na to wplyw.
Też mi się tak wydaje, u mnie pierwsze miesiące to była radość przeplatana z ogromnym wyrzutami sumienia i poczuciem winy. Przez pierwsze tygodnie mogłam tylko patrzeć na swoje dziecko, nie mogłam go dotknąć. Jego skóra była przeźroczysta, rączki i nóżki jak patyczki. Pamiętam doskonale kiedy pierwszy raz pozwolono nam go kangurowac.
Jestem osobą, która wszystko kwestionuje, więc nigdy nie dałam się wkręcić w to szaleństwo idealnej matki. Nie wierzę, że takie istnieją, ludzie nie są idealni, każdy czasem ma gorszy moment. Ilu tragedii możnaby było uniknąć, gdyby macierzyństwo było przedstawiane takim jakim jest, bez filtrów i idealizowania.
Zaraz po porodzie miałam problem z laktacją, co prawda przez pierwsze kilka dni mój synek pił raptem 1 ml na karmienie, ale i tak było to dla mnie bardzo stresujące. Któregoś dnia położna zwróciła mi uwagę, że mam za mało mleka, wiecie co? Siedziałam w pokoju, placzac, walcząc z laktatorem i własnym ciałem, żeby tylko to mleko z siebie wycisnąć. I to był chyba moment przełomowy, bo później laktacja się rozhulala na całego. Sorry, że tak się uzewnętrzniam, ale nie mam z kim o tym porozmawiać. Moje koleżanki są jeszcze na etapie szukania partnera, więc te dziecięce sprawy to dla nich abstrakcja.
 
Zdecydowanie macie racje-trzeba brać pod uwagę całt kontekst i sytuację kobiety-ale niestety taki mamy świat, który pokazuje wszytsko w idealistycznym wymiarze a już macierzyństwo i bycie panią domu +nienaganny wyglad w szczególności.
Wszystkie te programy urodowe, Perfekcyjna Pani Domu, o wychowywaniu idealnych, grzecznych dzieci przez ideealnych rodziców...:errr::errr: Po, co..

Jak pisałam...popłynełam na fali i bardzo tego zalowalam, bo było mało mnie w tym wszystkim. Do tego jeszcze przy pierwszym szaleństwo z kp...dopiero potem wyciągnęłam wnioski i zyje się lepiej.
 
@mamunia86 masz rację, a przecież szczęśliwa mama to szczęśliwe dziecko i to powinno być najważniejsze.
Z tym KP miałam tak jak Ty, tylko ja przy drugim dziecku, taki się teraz na to kładzie nacisk że dochodzi na prawdę do paranoi. Ja rozumiem że KP to najlepsza opcja dla dziecka ale nie za wszelką cenę. Jak słyszę że przecież to normalne że dziecko przez pierwsze 3 miesiące wisi na piersi i trzeba to przeczekać to się we mnie gotuje. Bo o ile przy pierwszym dziecku może i jest to możliwe do zrealizowania to przy drugim ja sobie tego nie wyobrażam.
 
@MaryH owszem początek miałam ciężki. W dodatku zanim związałam sie z M, czyli dwa lata temu, to przez 9 lat żyłam w toksycznym związku z ojcem córki. Co nie obylo się bez efwktu ubocznwgo na moim zdrowiu. Nerwica natręctw i nerwica żołądka. Przez to drugie schudłam w lipcu 2016 13 kilo. A wtedy zaczynała się sądowa batalia o córkę która trwała rok. Ciągle nudnoaci zgagi rozwolnienia doprowadzily mnie w sierpniu 2016 do bardzo przyjemnego(bleeee) badania, jakim jest gastroskopia. Oprócz dwóch polipow (nierakowych na szczescie) i stanu zapalnego blony sluzowej żołądka wywolanego przewleklym stresem nie wykryto mi nic. W tamtym okresie co miesiac morfologie robilam a wyniki za kazdym razem idealne. Na szczescie to zle sie skonczylo ale efwkty pewnie jeszcze dlugo będę odczuwac. Córka też jest mocno nerwowa przez to wszystko ale powoli jej mija i zaczyna się otwierać na dzieci w szkole.

f2wlk6nllyt56xuu.png

Aniołek [*] 10.12.2017 8t3d
 
@Asteraki mega ciężki początek, to właśnie był mój największy strach w ciąży - przedwczesny poród, inkubator, dziecko za szklaną szybą a nie w ramionach. Nawet nie jestem w stanie sobie wyobrazić co czulaś. A jak teraz z Twoim dzieciątkiem? Urodzilas przedwcześnie czy mialas komplikacje porodowe? Pisz, wygadaj się.
 
Dziewczyny, heroizm, tyle przeszłyscie, jesteście wielkie!
Ojciec mojej córki co rusz coś wymyśla, jakieś mediacje czy cos mimo ze nie wyrazam na to zgody, co chwile z jakichś fundacji dzwonia ze termin na mediacje mamy a ja z tym czlowiekiem nie chce sie widzieć. On chce mediacji tylko po tozeby niby siedogadac lepiej. A jego dogadywanie sie to jest pojscie na jego warunki.do gnoja nie dociera chyba że sąd juz wszystko ustalil iwszystko pozamiatane jest.

f2wlk6nllyt56xuu.png

Aniołek [*] 10.12.2017 8t3d
 
reklama
A jak teraz z Twoim dzieciątkiem? Urodzilas przedwcześnie czy mialas komplikacje porodowe? Pisz, wygadaj się.
Nie zapeszając dobrze, rozwija się w swoim tempie, to uczy cierpliwości. Odrzuciłam wszystkie kalendarze rozwoju, obserwuję dziecko no i oczywiście jestem pod kontrolą lekarzy. W Pafos okazało się, że jedna z lekarek jest pół Polką, kamień spadł mi z serca, całą dokumentację z Polski mogłam jej bez problemu przedstawić. Jedyne co mnie martwi to niska waga, ale to typowe dla wcześniaków. Wiem, że każda matka tak napisze, ale mój syn miał ogromne szczęście. Czytałam wszystko co się dało o wczesniakach, za każdym razem pisano, że dziewczynki mają większe szanse, ale jemu się udało! Niby już wcześniej słyszałam o wczesniakach, w końcu WOŚP od lat organizowała zbiórki między innymi na inkubatory, ale widzieć jak własne dziecko musi przez wszystko przejść to zupełnie co innego. Najbardziej bałam się chyba operacji oczu, miał wtedy zaledwie kilogram, w dodatku trzeba było go przetransportować do innego szpitala 40km, jestem tak ogromnie wdzięczna tej lekarce, dla mnie to niepojęte przeprowadzać operację na takim maluszku.
Urodziłam przez cesarskie cięcie, mój stan był tak zły, że nie było innego wyjścia. Po porodzie powoli dochodziłam do siebie, rzeczywiście cesarkę trzeba ,,przechodzić", im więcej się ruszałam tym mniej bolało. dzisiaj nie zażywam już żadnych leków, ale każdy ból wątroby mnie stresuje.
@Elodia nie powinnam tak pisać, ale ja nie wierzę w mediacje, a tym bardziej w takich przypadkach. Przeglądałam fora dla ojców i jakoś nie potrafię wierzyć w dobre intencje. Kiedy jest czas, żeby się dogadać to oni najczęściej nie odbierają korespondencji albo rzucają kłody pod nogi.
 
Do góry