MamaZblizną
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 26 Marzec 2019
- Postów
- 1 040
Też powtarzam sobie, że muszę się cieszyć z tego co mam, że jest to jedno i walczy, ale boję się cholernie.. Jak lekarz zaczyna robić usg to zamieram.. Mąż również jest dla mnie wsparciem i mówi, że musimy walczyć o tego malucha który jest w brzuszku. Ja mam nadzieję, że chociaż na początku będę miała usg co 2 tygodnie i zostałam skierowana do specjalisty na usg. Myślę, że u niego dowiem się więcej..Na moim wątku po mnie była jeszcze jedna dziewczyna, która straciła jednego bliźniaka, też ma już kilku miesięczna córeczkę. Takich historii jest niestety wiele ale wszystkie, które znam maja happy end. Ja trafiłam na dobrego lekarza, który mi dużo tłumaczył. On często przy pierwszej wizycie serduszkowej widzi jeden zarodek i drugie już puste jajo i nie mówi o tym pacjentom, żeby cieszyły się z tego co mają.
Mój mąż też był dla mnie dużym wsparciem i też mi tłumaczył, że jakby od początku okazało się, że mamy jednego dzidziusia to bylibyśmy szczęśliwi. Dane nam było poznać drugiego, przez chwilę mu towarzyszyć, widzieliśmy jego serduszko a to już dużo.
A przez to co przeszłam na początku to do końca drżalam o córeczkę a jej się nie spieszyło na świat i te wizyty co miałam co 2-3 tygodnie to były dla mojego uspokojenia, nie dlatego że była taka potrzeba bo wszystko było ok.
Takie historie z happy endem dają ogromną wiarę, że i dla mnie może to wszystko skończy się dobrze.. Chciałabym jak najwięcej czytać takich historii