Jadwiga orłowska
Fanka BB :)
Źle mnie zrozumiałaś. Nie pisze ze twoje dziecko może mieć skaze, tylko ze lekarze mylą te dwie dolegliwości.
Po co nutramigen skoro dziecko nie ma alergii?
Po co nutramigen skoro dziecko nie ma alergii?
Dzień dobry...
Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.
Ania Ślusarczyk (aniaslu)
Ojej czyli to Twoje mleko bylo winne ;(A w ciąży tego nie widać na usg ?Wczoraj na USG jamy brzusznej okazało się,że prawdopodobnie córka ma nieprawidłowy zwrot jelit (jelita po złej stronie brzucha). Diagnozę tę będziemy jeszcze potwierdzać i nie jest też pewne, że to jest przyczyną dolegliwości córki, zważając na to, że zmiana mleka przynosiła kilkudniową poprawę.
Będziemy dalej diagnozować córkę u pediatry i gastroenterologa.
Napiszę, gdy już będę miała jakieś pewne wieści.
Dziękuję za wszystkie odpowiedzi.
Pozdrawiam
Prawdopodobnie alergia na białko mleka krowiego. Sytuację uratował Nutramigen Puramino.
Zwrot jelit córka ma prawidłowy, potwierdzone kolejnym badaniem USG.
Warto zrobić badania:
- kał krew utajona (będąca objawem alergii)
- kał badanie ogólne + ciała redukujące (w kierunku nietolerancji laktozy)
(kał należy 'łapać', tzn. nie zbierać z pieluszki, a podłożyć pod pupę np. czysty woreczek foliowy i czekać, aż dziecko się wypróżni. Potem zebrać z takiego woreczka do pojemnika. Takie wskazówki dostaliśmy od pediatry)
- badanie ogólne moczu, ewentualnie posiew (bóle brzucha mogą być wynikiem bakterii w układzie moczowym)
- krew morfologia oraz CRP.
(Dodam może tylko, że u nas zdarzyła się dwukrotnie sytuacja pomylonych wyników (np. wynik skrobii w kale, gdzie dziecko nie otrzymywało żadnych produktów ze skrobią), stąd też czasami jednego dnia z jednego pobrania zawoziliśmy próbki do dwóch różnych laboratoriów i później porównywaliśmy. Nawet gdy zebraliśmy kał do badania z wypróżnień, które następowały po sobie w odstępie godziny, wyniki były różne, więc i tu należy zachować czujność. Nie każda 'kupa równa kupie', nawet w niewielkim odstępie czasowym. Lekarka wręcz kazała nam czekać na 'tę gorszą' i właśnie tę oddawać do badania).
Być może komuś przyda się "rozwiązanie" naszej sytuacji, więc napiszę co nas zaniepokoiło i co się już zmieniło.
Co było wg nas niepokojące:
- czym więcej córka otrzymywała mm, tym większe były problemy z wypróżnianiem (przechodziliśmy stopniowo z kp na mm, Hip Bio Combiotik). Jednak nie chodziło o zaparcia - stolce były od luźnych po co najwyżej o konsystencji pasty, nawet 'idealne' wyglądem, bez śluzu czy krwi. Niepokój objawiał się przede wszystkim nerwowością (córka wyglądała na wiecznie 'wkurzoną', jak nerwus), pokrzykiwaniem, nerwowym prostowaniem nóżek (utrzymywała je w pozycji wyprostowanej dłuższą chwilę, cała się napinała, czasami aż trzęsła z tego napięcia. Robiła tak nawet kilkanaście razy dziennie), nerwowym pluciem (bardzo częstym), ciągłym marudzeniem. Najpierw nerwowość zaczynała się godzinę-dwie przed wypróżnieniem, później trwała niemal cały dzień. Ulewanie kilkanaście razy dziennie (nawet dwie godziny po jedzeniu, duże ilości, niekoniecznie twarożkowe, raczej śluzowe/wodne), strzelające gazy przed wypróżnieniem i późnym popołudniem. Krótkotrwała ulga następowała od razu po wypróżnieniu. Wypróżnienie następowało tylko w pozycji półsiedzącej, najczęściej u nas na kolanach, przodem do nas. Najwyraźniej była to pozycja, która córce defekację ulatwiała (to samo dotyczyło gazów).
Wcześniej, gdy jeszcze córka była na piersi - odpychała pierś pomimo, iż była głodna. Wyginała się, płakała, łapała pierś i puszczała. Jeśli jadła, to bardzo nerwowo. Później, gdy przeszliśmy na mm, odpychała butelkę, jednocześnie trzymając ją w buzi, ściskała ją, ale płakała. Jedzenie pobudza u niemowlaka pracę jelit - prawdopodobnie samo podejście do jedzenia stanowiło już dla córki dyskomfort.
Co było dziwne? Córka nie płakała (poza jedzeniem, chodzi o brak płaczu z powodu bólu brzucha w ciągu dnia). I to właśnie było mylące zarówno dla nas, jak i dla lekarzy. Bo skoro nie płacze, to 'nie jest tak źle', 'a może ona jest po prostu taki nerwus? W końcu nie potrafi usiedzieć na miejscu'. A noce również przesypiała z jedną pobudką na jedzenie, więc tutaj jakby problemu nie było. Wszystko zaczynało się rano i trwało do wieczora.
- na późniejszym etapie pojawiła się krew utajona w kale (i to nie w każdym badaniu, a powtarzaliśmy co kilka dni - czasem nawet z jednego pobrania dawaliśmy próbki do dwóch różnych laboratoriów i wyniki były różne!). Po wprowadzeniu zarówno Bebilonu Pepti, jak i Nutramigenu, następowała kilkudniowa poprawa (3-4 dni), po czym znowu wracaliśmy do stanu wyjściowego (przy obu mlekach odczekaliśmy do zmiany co najmniej 2,5 tygodnia, a lekarze zalecają najlepiej 4, aby organizm oczyścił się z alergenu zupełnie). Przy Bebilonie i Nutramigenie pojawiły się w kupie śluz, kupa zrobiła się typowo zielona (co jest wg lekarzy normalne), czasami lekko żółta (i te lekko żółte były dla córki najgorsze), czasami z czarnymi kłaczkami, rano nieco większa, później kilka małych, co wg lekarza pomimo niewielkich ilości było już biegunką. Po 4 tygodniach na Nutramigenie gastroenterolog zdecydował o przejściu na Puramino.
- po wprowadzeniu Nutramigenu Puramino poprawa nastąpiła po około 3-4 dniach, ale znów były pogorszenia (1-2dniowe) w kolejnych tygodniach (lekarz tłumaczy,że alergen się 'zbiera' i w tych 'kryzysach' organizm po prostu go wydala). Po ok. 3 tygodniach objawy ustąpiły.
W międzyczasie dwa razy zrobiliśmy podejście do Bebilonu Nutritonu (zagęszczacz przeciw ulewaniu), ale za każdym razem po dwóch dniach stosowania bóle przy wypróżnianiu wracały, więc ten też szkodził i zrezygnowaliśmy. (Stosowaliśmy BN dwa dni - córka otrzymała ok. 7 miarek - bóle zaczynały się trzeciego dnia i utrzymywały przez kolejne 4 pomimo odstawienia po drugim dniu!).
Nutramigenie Puramino towarzyszą rzadkie ciemnozielone kupy (jest nawet informacja na puszce, że takie stolce mogą się pojawić), jednak córka wypróżnia się bez problemu raz-dwa razy dziennie, więc zgodnie z tym, co mówią również lekarze, tak przy tym mleku może być.
Czego pewni nie jesteśmy, a być może było objawem alergii:
- wraz ze zmianą mleka i przy każdym pogorszeniu na BP i Nutr pojawiły się: chrypa i katar. (Katar już może nawet wcześniej, ale tylko w godzinach porannych, ok. 5 rano, trwał godzinę i koniec, dlatego nie zwróciliśmy uwagi. Taki jakby suchy, zatykał gdzieś wysoko, nie leciał nawet przy wykorzystaniu wody morskiej. Później czym więcej córka otrzymywała BP czy Nutr, tym katar był większy, trwał dłużej, zaczął spływać.). Pewności nie mamy, jednak wiem, że chrypa, infekcje układu oddechowego i katar mogą być objawem alergii pokarmowej, czasami jedynymi.
Na chwilę obecną ustąpiły:
- bóle przy wypróżnianiu (czasami nawet nie wiemy, że córka się wypróżniła, co wcześniej było niemożliwe)
- nerwowość (córka nadal miewa epizody nerwowości, a raczej zniecierpliwienia - jednak te szybciutko mijają, gdy tylko podać jej cokolwiek do rączki do oglądania. Wcześniej tej nerwowości nie dało się tak 'zbyć')
- przestała odpychać butelkę, je dużo spokojniej (no chyba,że dzieje się wokół coś nader interesującego...)
- przestała się prężyć, prostować nóżki
- przestała tak nerwowo pluć. Pluje sobie czasami, ale dużo 'delikatniej', bez nerwów, to po prostu widać.
- chrypa minęła już dawno, katar mijał powoli, ale wraz z poprawą brzucha minął zupełnie.
- minęły strzelające gazy, choć może nie do końca. Zdarza się, że córka niemal domaga się, aby wziąć ją na kolana, siada przodem do nas w tej swojej 'ulubionej' pozycji i po kilku minutach słychać gazy. Nie wiemy, czy to wina obecnego mleka, jednak nie jest to dla niej jakiś duży problem, nie występuje często, więc na razie tego nie badamy.
- ulewanie ograniczyło się z kilkunastu dziennie do jednego, dwóch niewielkich
- krew utajona w kale wynik ujemny, powtarzany dwukrotnie.
Przed nami rozszerzanie diety. Niestety dopiero teraz, ale nie było innej możliwości. Musieliśmy najpierw uspokoić układ trawienny, żeby nie przysporzyć córce większych cierpień. Mamy ogromną nadzieję. że wprowadzanie nowych pokarmów nie pogorszy sytuacji, choć i tego się obawiamy.
Jeśli przypomną mi się jeszcze inne istotne informacje, będę je tutaj dodawać. Może innym rodzicom pomogą lub chociaż naprowadzą.
Pozdrawiam