reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Nurtujące, kontrowersyjne tematy...

Paluszek_

Fanka BB :)
Dołączył(a)
17 Styczeń 2011
Postów
946
Miasto
Trójmiasto
Postanowiłam założyć nowy temat...myślę, że takich kontrowersyjnych tematów jest cała masa, a chyba warto o tym porozmawiać...Mnie męczą już dwie sprawy...

Pierwsza to poród sn czy cc....Raczej nie zdecyduje sie na cc na żądanie, ale nie powiem ze takie myśli gdzieś błąkają mi się po głowie...z jednej strony sn to naturalna kolej rzeczy...z drugiej znam sporo kobiet które miały cc i bardzo sobie chwalą...czytam różne artykuły i jest tyle za i przeciw...komplikacje mogą wystąpić tu i tu...ale nie ukrywam, że mimo tego ze cc jest operacją, ze potem kilka dni po porodzie jest ciężko to nie wiem czy bym nie odetchnęła z ulgą gdyby okazało się ze z jakiegoś powodu mam wskazania do cc....Ciekawa jestem waszych opinii, czy też macie tyle wątpliwości???Czy któraś z Was myśli o cc na żądanie, a moze sa mamy które miały okazję miec jeden i drugi poród???

Druga jeszcze trudniejsza dla mnie sprawa to karmienie piersią...na dzień dzisiejszy nie wyobrażam sobie tego i bez względu na to jak to egoistycznie zabrzmi nie chce karmić piersią...bardzo się boję reakcji otoczenia, rodziny, lekarzy położnych...teraz jest taka nagonka na karmienie piersią....i oczywiście wiem ze to jest lepsze dla maluszka, zdaję sobie sprawę z masy plusów...tylko to do mnie nie dociera... kompletnie nie moge sobie tego wyobrazić....najbardziej boje się tego ze pod presją bede karmić na sile i nic dobrego z tego nie wyniknie ani dla dziecka, ani dla mnie ani dla naszych relacji...
Czy jestem jedyna z takimi wątpliwościami?????Czy któraś z Was też nie chce karmić piersią????
 
reklama
Super wątek
:tak:
Paluszku co do CC ja nigdy nie miałam wątpliwości, że chcę rodzić SN i to w dodatku bez znieczulenia.Raz urodziłam przeżyłam, ale teraz to już chyba nie byłabym taka pewna, czy chcę bez znieczulenia;-)Dla mnie super było po porodzie nic nie bolało( nie nacinali mnie, tylko małe pęknięcie), mogłam niemalże biegać, siadałem bez problemu itd
CC to jednak operacja, różnie po niej pacjentki się" zbierają", ale rozumiem też osoby które decydują się na operację
Piersią chciałam karmić i karmiłam 1,5 roku. U nas przeszło gładko, bez zastojów, zapaleń poranionych brodawek, dlatego teraz też się nie zastanawiam. Oczywiście, nie wiem czy byłabym tak zdeterminowana, gdybym miała tyle problemów z piersiami, ci niektóre mamusie
 
Paluszku obydwa tematy są dla mnie jak najbardziej aktualne ;)

Najpierw cc.
W pierwszej ciąży bałam się porodu sn, też na początku myślałam, że byłabym zadowolona, gdyby znalazły się wskazania do cc. Odmieniło mi się po kursie w szkole rodzenia i byłam nastawiona na sn, chociaż moja mama wciąż mi powtarzała, że cc lepsze. Szkoła rodzenia dodała mi odwagi i pozwoliła się oswoić z tym co mnie czeka w trakcie porodu. Jednak i tak skończyło się na cc - tydzień po terminie okazało się, że wody są zielone i tętno dziecka spada (miał 4 razy owiniętą pępowinę wokół szyi). Dobrze, że trafiłam na zmianę położnej która prowadziła zajęcia w szkole rodzenia - jej szybka reakcja uratowała mojego synka. Po wszystkim powiedziałam sobie i całej rodzinie, że już więcej dzieci nie chcę mieć, bo to za duże ryzyko - jak widać, zmieniłam zdanie ;)
Jednak teraz już nie chcę rodzić siłami natury. Boję się po prostu. Tylko cc. Mam nadzieję, że znajdą się jakieś wskazania, może pomoże mi to, że już jedno miałam. Jeśli mój lekarz, który pracuje w szpitalu nie znajdzie takich wskazań, pójdę do prywatnej klinki, która ma kontrakt z nfz i w której większość porodów to cc. Samej operacji i tego co potem się nie boję, bo już wiem jak to jest.

Masz zamiar chodzić do szkoły rodzenia? Może udział w takich zajęciach pomoże Ci podjąć decyzję?
Najlepsze jest to, że na spotkaniu mojej grupy już z dzieciaczkami okazało się, że większość nie urodziła sn, tylko przez cc ;)


Teraz karmienie.
Ja się tego boję od kiedy dowiedziałam się, że jestem w ciąży ;)
Na szczęście w szafie razem z ubrankami niemowlęcymi na luty czeka laktator :)

Synek po cc leżał jedną noc ze mną - położnej nie chciało się pomóc mi go przystawiać, a następnego dnia rano zabrali go na patologię noworodka (miał zakażenie). Więc ja leżałam osobno, a on osobno. Pielęgniarki dokarmiały go mlekiem, a ja dostałam wypożyczony przez szpital laktator elektryczny. Mleko ściągałam, a mąż zanosił małemu. Po kilku dniach, kiedy dostałam małego na salę (dali mi go razem z kroplówkami, bo pielęgniarki miały go dość - jak był głodny to strasznie krzyczał ;) - nie mówiły tego złośliwie, żeby nie było), próbowałam go przystawiać do piersi, ale bardzo mnie bolało. Doszło do tego, że mały płakał z głodu, a ja z bólu. Więc wolałam odciągać pokarm laktatorem i dawać mu z butelki. Z tym nie było problemu. Mały dostawał moje mleko, a ja nie trzęsłam się z nerwów przed każdym karmieniem. Po powrocie do domu kupiliśmy nowy laktator, a ten ze szpitala oddaliśmy. W ten sposób karmiłam synka przez pół roku i pokarm mi się skończył. Uważam, że tyle wystarczy.

Zastanawiałam się, dlaczego tak było. Może mały przyzwyczaił się do ssania smoczka, a i moje piersi też się przyzwyczaiły do działania laktatora?

Teraz mam zamiar spróbować karmić naturalnie, a jak się nie uda bezpośrednio, to laktator czeka w pogotowiu ;)
 
dziewczynki u mnie dwa porody sn jeden wywoływany oxytocyną drugi tydzień przed czasem i musze Wam powiedzieć że strasznie boje się cc.Każda kobieta inna i inaczej przechodzi jedne dochodzą po porodzie szybciej drugie wolniej,ale cc to jednak operacja i później nawet kichnąć się nie da,chociaż jak kobieta jest nacięta to też kolorowo nie jest,ale co natura to natura. A co do karmienia ja bardzo chcialam karmić i karmiłam,ale trzy tyg bo późnie pokarmu zabrakło i nikt nie miał jakich kolwiek pretensji że nie próbuje.A drugi synuś był od początku dokarmiany na oddziale noworodkowym bo miał zapalenie oczu,chodź piersią karmiłam 3 m-ce to i tak dokarmialiśmy.Nie wiem jak jest w szpitalach w których chcecie rodzić ,ale u mnie jak nie chcesz karmić musisz mieć butelke i mleko!Paluszku myśle że jak już dzieciątko się urodzi i będzie żądać to przekonasz się do karmienia i tulenia do piersi maluszka!
 
Do szkoły rodzenia oczywiście zamierzam chodzić;) i faktycznie mysle, że przekonam się do sn, a przynajmniej bede próbowała, zamierzam jeszcze porozmawiac o tym z ginekologiem, ciekawa jestem co on powie...w cc moim zdaniem plusem jest to ze ma się termin z góry ustalony, wszystko mozna zaplanować, jest mniejsze prawdopodobieństwo uszkodzenia ciała dziecka, podduszenia pępowiną etc...myslę, że atmosfera jest mniej nerwowa...
CO do karmienia piersią włąsnie juz też myślalam o laktatorze...moze to bedzie rozwiązanie, ja bardzo boję sie tego uwiązania, wiele dziewczyn pisze ze Maluch wisi na cycku przez ok 3 miesiące i w sumie nic nie da się zrobić, wydaje mi sie tez ze partner przy karmieniu butelką jest bardziej zaangazowany...poza tym przeraża mnie cieknace mleko, nadgryzione sutki, juz nie wspomne o jakis zapaleniach etc...boje sie ze nie dam rady, ze to mnie przerosnie, a z drugiej strony chce dla dziecka jak najlepiej....Boję się też oceny innych...nie chce tuż po porodzie usłyszec ze jestem wyrodną matką...
Dobrze ze mamy jeszcze sporo czasu sama jestem ciekawa jak się temat w mojej głowie bedzie rozwijał...i jakie bede miała zdanie już po...
 
O właśnie, o tym "uwiązaniu" zapomniałam napisać. Też słyszałam, że dziecko może i przez godzinę jeść, żeby się najeść... a potem za ok. 2 godziny powtórka. Może bardziej doświadczone mamy wypowiedzą się, czy tak rzeczywiście jest?

Mój synek zjadał z butelki - było szybciej i wygodniej, a jeśli miałam za mało pokarmu to dopijał mleka modyfikowanego.
Ocenami innych się nie przejmuj, w końcu to Twoje dziecko ;) Kiedy w szpitalu przychodziła położna i pytała czy karmię piersią, mówiłam że się staram, a i tak odciągałam laktatorem, a potem w domu miałam już spokój, bo nikt się nie wtrącał.

Najbardziej wkurzało mnie, jak obcy ludzie czy znajomi którzy widzieli mnie z dzieckiem pytali: "mama karmi?"
zawsze miałam ochotę na takie pytanie odpowiedzieć "nie, głodzi". Co to kogo obchodzi, jak ja dziecko karmię?!

Rozumiem, że właśnie tego się boisz. Ale dasz radę, obojętnie jaką decyzję podejmiesz :)

Na Twoim miejscu kupiłam laktator jeszcze przed porodem. Ja mam taki: MEDELA LAKTATOR ELEKTRYCZNY MINI ELECTRIC w-wa (1724045549) - Aukcje internetowe Allegro
nie miałam żadnych problemów z piersiami, żadnych zastojów, odciągałam regularnie i zawsze miałam jedzenie dla synka gotowe ;)
 
Paluszek świetny wątek:)

Co do cc i sn-cały czas się nad tym zastanawiam! Już nawet pytałam mojego gina czy jest możliwe żebym miała cesarkę:)
Boję się bardzo rodzić sn, bo pierwszy poród i tak zakończył się na stole! Dobrze, że po ponad 12 godzinach (bez znieczulenia) cierpień zjawił się na dyżurze normalny lekarz, który od razu zadecydował o cesarce! Dziecko było jakoś źle ułożone i w ogóle nie mogło wbić się w kanał a ja niepotrzebnie tyle czasu się męczyłam! Momentami zanikało mu tętno! To był po prostu jakiś koszmar:(Na dzień dzisiejszy nie wyobrażam sobie przeżyć takiego stresu po raz kolejny! A moment przygotowań do cc, kiedy odłączyli mnie od ktg to chyba najgorsze co mogło być, bo wtedy to już kompletnie nie wiedziałam co z moim maleństwem! Na szczęście po cc wszystko było ok, bardzo szybko doszłam do siebie i od samego początku (nie licząć pierwszej godziny po operacji kiedy musiałam leżeć na pooperacyjnej) sama zajmowałam się dzieckiem! Minusy cc jak dla mnie:
- mimo bardzo dobrej formy 7-dniowy pobyt w szpitalu (przedtem nie robiło mi to różnicy, ale teraz mam małe dziecko i nie wyobrażam sobie 7 dni bez mojego słoneczka)
-noszenie rajstop antyzakrzepowych, które były bardzo niewygodne i całe nogi mnie po nich swędziały jak cholera!

Co do karmienia- ja karmiłam pół roku,(bo później wróciłam do przcy)i nie czułam się jakoś uwiązana przez dziecko wiszące na cycku, ale znam kobietki które niestety tak miały:( Moja koleżanka ma pół roczne dziecko i od początku nie karmiła, nikt jej nie krytykował ani nie zaczęcał! Po prostu jej wybór! Ja z własnego doświadczenia powiem Ci tylko, że jest to dużo wygodniejsze i tańsze rozwiązanie niż butelka!
 
A no i Edyta dobrze pisze- zaopatrz się w laktator, bo to naprawdę świetna sprawa. Jeśli nie zdecydujesz się na karmienie piersią to postaraj się chociaż przez jakiś czas odciągać pokarm i dawać go maleństwu, bo to bardzo zwiększy jego odporność! Ale w sumie do karmienia to jeszcze trochę czasu nam zostało:)
 
Super wątek ;-)

Więc co do PORODU.
Ja miała z góry powiedziane, że będę miała CC ze względu na dużą wadę wzroku. Terminu jednak operacji nie ustalałam. Kubuś się po śpieszył i w 32 tyg. wypadł mi tak zwany ,,czop śluzowy - który zabezpiecza szyjkę,, , po 2 tygodniach. W 35 tyg. zaczął mi bardzo twardnieć brzuch. Pojechałam więc do szpitala. Czekałam 5 godzin aż mnie przyjmą. Gdy dostałam się do gabinetu, miałam już rozwarcie na 2 palce. I lekarz mnie do domu wypuścił. Pod 2 godzinach wróciłam do szpitala ze skurczami co 3 minuty i rozwarciem na 5 palców. (A i jeszcze jedno co mnie zraziło do szpitala ,, na Madalińskiego,, to wylecieli do mnie z tekstem, że oni nie mają tutaj miejsc na porodówce i że mam sobie szukać szpitala na własną rękę, a ja nie znajdę do w bólach będę rodziła na korytarzu - jedno wielkie chamstwo) Po jakimś czasie gdy było już rozwarcie na 10, postanowili mi zrobić CC. Dostałam znieczulenie w kręgosłup (którego bardzo się bałam) po 15minutach usłyszałam krzyk Kubusia :-) Pokazali mi go i zabrali na badania. Pamiętam, że po porodzie było mi strasznie zimno, chodzić dość długo nie mogłam i cały czas jechałam na lekach przeciwbólowych. Wtedy pamiętam postanowiłam, że nigdy więcej nie chce mieć CC, no i dzieci. Ja po tej operacji czułam się fatalnie. Nawet kichnąć nie było można, zakasłać - nie mówiąc już o podmyciu. Jeśli miała bym teraz wybór to chciałabym rodzić SN - no ale niestety lekarz już mi powiedział, że czeka mnie znów CC. Więc będzie co ma być - dla dziecka da się wszystko wytrzymać !!!

Jeśli chodzi o karmienie piersią
To bardzo chciałam karmić piersią, ale niestety to nie było takie łatwe jak mi się wydawało. Urodziłam w poniedziałek, we wtorek dostałam bąbla do sali. Próbowałam go przystawić do piersi, ale ze względu, że urodził się jako wcześniak - to nie umiał się przyssać. Na własną odpowiedzialność (musiałam nawet papierek podpisać) odciągałam pokarm i karmiłam go butelką. Po wyjściu ze szpitala robiłam tak samo ale cały czas próbowałam go przystawiać do cyca. Po 2 tyg. prób udało mi się i karmiłam go piersią :-) Nie było łatwo ale dałam radę i karmiłam do 14 miesiąca ;) Co do tego, że dziecko wisi na cycku to dokładnie jest tak, że noworodek mając 6 tyg. , 8tyg i 12 tyg. mają takie etapy, że potrzebują więcej jedzenia. (jeśli mi się pomyliły tygodnie to proszę o poprawienie). Trzeba to przetrwać ,a potem będzie dobrze. Pamiętam, że mój Kuba wcale nie wisiał na cycu bardzo często, jedynie w tych tygodniach. Ja POLECAM kamienie. Ale jeśli nie czujecie się na siłach - to rozumiem i nie mam zamiaru nikogo potępiać ;-)
Teraz też mam zamiar karmić piersią ale dłużej troszkę :-)
 
reklama
hej dziewczyny:-)
Odnośnie porodu to mam za sobą naturalny.Nażekać nie mogę poród nie był ciężki wszystko przebiegało bezproblemowo,także byłam cała szczęśliwa że był naturalny poród oczywiście bez znieczulenia.Także mam nadzieje że ten poród też odbedzie się naturalnie ,jakoś tak boje się cesarki a może bardziej boje się znieczulenia przy cesarce.

Co do karmienia to karmiłam córeczke 11miesięcy i nie czułam się przez to uwiązana.Jeśli musiałam gdzieś jechać to ściągałam sobie pokarm laktatorem elektrycznym.Jak dla mnie to było bardzo wygodne,szczególnie w nocy nie musiałam wstawać robić i podgrzewać mleka,naprawde wygoda jedynie wyciągło się pierś i dzieciątko piło.Fakt że karmienie było tak co 3 godzinki -w nocy też.Jak już przeszłam na mleko modyfikowane to maleńka dostawała o 20 buteleczke mleka i przesypiała całą noc ,a mój pokarm starczał nn 3 godzinki.Maż stwierdził że flaszka lepsza bo bynajmnie noce całe mieliśmy przespane.Mi jednak brakowało karmienia piersią,to taki najczulszy moment i mega więź dziecka z mamą,skarbek wtedy fajnie się wtula do mamusi i pije ładnie,chwile bezcenne.Mam nadzieje że teraz też uda mi się karmić jak najdłużej ,jak dla mnie to same plusy bo wygodnie i zdrowo dla maleństwa ,dla mnie też oczywiście mega plus bo przytyłam w ciąży18kg a dzięki karmieniu piersią po ponad miesiącu straciłam 22kg:tak:Jedynie co mnie stresowało i krępowało to sytuacje gdybym musiała karmić gdzieś maleństwo w miejscu publicznym-jednak na szczęście nigdy nie miałam takiej sytuacji!
 
Do góry