reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

NUROBLASTOMA- złośliwy nowotwór mojej córeczki

Nie pisałam tu wcześniej, ale ja również mocno trzymam kciuki za Zosiaczka.
Chciałam zapytać jaką grupę krwi ma Zosia i gdzie trzeba byłoby ją oddać? Mój mąż w poniedziałek ma zamiar oddać krew i nie wiem jak to fizycznie zrobić, żeby dostała ją mała Zosia.
Pozdrawiam Judysię i słodkiego Zosiaczka, dużo zdrówka i sił Wam życzę:-)
 
reklama
Jak Judysia zajrzy to sama odpowie, ale na wszelki wypadek odpowiem na pytanie Szuszu co do krwi:
nie ma znaczenia jakiej grupy krew ma Twój mąż, ponieważ to działa i tak na tej zasadzie, że przy oddawaniu krwi musi on podać dane Zosi (dostępne po prawej stronie na blogu Pomóżmy Zosieńce..., czyli Zosia Drygaś,
Samodzielny Publiczny Dziecięcy Szpital Kliniczny
ul. Marszałkowska 24, Warszawa )- dostanie zaświadczenie, które trzeba przekazać Judycie.


Ps. jak kopiowałam nazwę szpitala, to załapałam, że my dokładnie do poradni tego szpitala mamy zawitać z Szymonkowym serduszkiem
 
Szuszu, dziękujemy:-)
just79 dzięki za podanie info:-) Kiedy się tam wybieracie z Szymonkiem?
Ostatnio pobiliśmy rekord w czekaniu na płytki, od rano do 21 czekaliśmy aż je dowiozą z Saskiej, potem jeszcze musieliśmy trochę odczekać po podaniu i po 23 byliśmy w domu! SZOK, tyle czasu!
Wczoraj mnie Zosia zaskoczyła z jedzeniem, wszamała całą brzoskwinię, to była jej pierwsza bo wcześniej nawet spróbować nie chciała jak jej dawałam, widać u babci lepiej smakuje:-) Wieczorem robiłam ciasto i też wcinała biszkopta:-) Jutro jedziemy do szpitala, mam nadzieję że tym razem wrócimy o przyzwoitej porze.
Do szpitala nadal docieraja zaświadczenia o oddanej krwi, nie będę wymieniała nazwisk bo nie wiem czy dawcy sobie tego życzą, za każdą oddaną jednostkę jesteśmy ogromnie wdzięczni:-)
W piątek również Zosia dostała paczkę z Biedroneczką Haneczką, zawiozłam ją Zosi do szpitala i od razu ją tulała i całowała, jest świetna, teraz to hicior wśród Zosiowych zabawek:-)

Mousehish, piękne co piszesz ale z ta ciążą to tak nie wolno, zobaczysz, niebawem urodzisz piękne maleństwo, z całego serca Ci tego życzę i będę mocno trzymała kciuki:-)
 
Ostatnia edycja:
Judysiu,
oj, to naprawdę nerwy trzeba mieć stalowe, żeby tyle czasu wysiedzieć w szpitalu w oczekiwaniu na krew. Mogliby coś zrobić z organizacją, bo jednorazowo to ok - da się i cały dzień czekać, ale dla "stałych klientów" mogliby mieć jakąś sprawniejszą ścieżkę ... Ale i tak najważniejsze, żeby Zosi pomogli i żeby jak najszybciej można było przejść od wizyt leczniczych do samych wizyt kontrolnych co jakiś czas.

Do poradni przyszpitalnej wybieramy sie we wtorek (28.06), 10.30 - ale na wszelki wypadek to zabiorę chyba prowiant itp. na cały dzień, bo może tam tak jak i u Was - czeka się, czeka się i czeka się :-/
 
Bardzo sie cieszę że biedroneczka sie spodobała. Przepraszam za jakość opakowania przesyłki, ale w nic sie nie mieściła.
Z tym czekaniem, to faktycznie za długo to trwa. Taki maluszek tyle musi znieść, a tu jeszcze czekanie na płytki :(
 
szuszu, wysłałam priva:-)
Dzisiaj nam się upiekło! Wyniki były jeszcze znośne więc wróciłyśmy szybko do domku, płytki spadły ale na tyle że Zosiulka nie wymagała przetoczenia:-) W środę jedziemy na kontrolę i pewnie zostaniemy na dłużej, na te płytki bo pewnie spadną. Jutro będziemy miały gościa, odwiedzi nas wujek Zosi, jest muzykiem, przepięknie śpiewa, na naszym ślubie zrobił furrorę oprawą muzyczną w kościele jaką wykonał z żoną:-) może Zosi coś pośpiewa żeby była spokojniejsza, hehe:-) Mała cały dzień tylko bobo fruty doiła, zero mleka, cwaniara malutka:-) Na szczęście na noc poszła butla kaszki:-) Dziś miała świetny humor, obie się wygłupiałyśmy jak szalone:-) Coraz lepiej sobie radzimy, ćwiczymy pewien rytm dnia, regularne drzemki, dużo spacerujemy, a wolnych chwilach robię biżuterię i tak jakoś sobie radzimy.
 
To super że Zosieńka sie czuję dobrze
mojej koleżanki synek też ma nowotwór ledwo uszedł z życiem
teraz jest bardzo duża poprawa nie dostaję już chemi
wygrał walkę :)
 
reklama
Do góry